Łukasz Knap
Krytyk-
Jeśli czegoś w tym filmie brakuje, to Stalina.
-
Nowi "Avengersi" są w pełni tego słowa znaczeniu filmem totalnym: spektakularnym, widowiskowym, najdroższym, ale też rozwleczonym, chwilami nudnym i... przegadanym. Dziwna, zaskakująca i pełna skrajności produkcja, której fani filmów superbohaterskich będą bronić zębami i pazurami.
-
"Kobiety mafii" udowadniają, że Vedze skończyły się pomysły na oryginalne kino. Fani jego twórczości nie będą zawiedzeni, ale ja, który doceniałem serialowego "Pitbulla" odczułem wyraźnie, że film od połowy nuży i nie śmieszy, w gruncie rzeczy: ani ziębi, ani grzeje.
-
Mocny, ważny film, na pewno o nim nie zapomnicie po wyjściu z kina.
-
Wstrząsający i mądry. Fenomenalnie zagrany i wyreżyserowany.
-
Jest filmem o filmie, zgrabnie balansującym między komedią a dramatem.
-
Mamy nowy talent reżyserski w polskim kinie. Oby nakręcił kolejny film - bez paniki, lecz jak najszybciej.
-
Spielberg w dobrej formie. Chyba tylko on umiałby zrobić taki film.
-
-
Nawet jeśli film opowiada historię opartą na faktach - a tak sugeruje informacja w napisach końcowych - to trudno w nią uwierzyć, a jeszcze trudniej kibicować jej bohaterom. Żadna tajemnica: życie sobie, a reguły kina sobie.
-
Poetycki fresk społeczny, który wciąga od pierwszej sceny. Idealne kino do okołołonoworocznej refleksji.
-
Najlepsza komedia, jaką zobaczycie na początku 2018 r.
-
Jedno kuriozum goni następne. By nagle, zupełnie niespodziewanie, przejść do niezwykle subtelnego i poruszającego zakończenia, które nadaje głęboki, humanistyczny sens całości. I właśnie z tej perspektywy, myślę, że to jednak dobrze, iż ten krewki, nie uznający żadnych kompromisów Serb wrócił do robienia filmów.
-
Rzetelny portret muzycznego mistrza słowa.
-
Znakomity film. Dotyka teraźniejszych problemów, ale jest daleki od doraźnej publicystyki. Mądra refleksja idzie w nim w parze ze stylem mistrza europejskiego kina, który dawno nie był w lepszej formie.
-
Pokazuje kawałek wielkiej historii sportu, ma bohaterów z krwi i kości, jest uczciwie zagrany i sprawia, że sam mam ochotę chwycić za rakietę, a to znacznie więcej niż oczekiwałem od filmu o tenisie.
-
Filmowe złoto, przy którym bledną wszystkie filmy s-f ostatnich lat.
-
Przypomina głośne dramaty nowej greckiej fali, ale więcej w nim naśladowania mistrzów niż oryginalnych pomysłów. Metafora Grecji jako kraju pozornego, noszącego ślady dawnej świetności - jak upadła Wioska Olimpijska - nie wybrzmiewa wystarczająco mocno.
-
Plakaty "Botoksu" powinny trafić do kin z ostrzeżeniem, tak jak palaczy ostrzega się przed skutkami palenia na opakowaniach papierosów. Każdy widz ma swój rozum, ale ten film jest tak przerysowany i ma tak wysokie stężenie skatologii, że działa ogłupiająco, a u bardziej wrażliwych widzów może wywołać mdłości.
-
Trudno oglądać "The Square" i nie pomyśleć o pustych symbolach i gestach produkowanych hurtowo przez wiele instytucji kulturalnych. Film Östlunda parodiuje świat sztuki współczesnej, ale nie podważa sensu jej istnienia. Skłania raczej do zastanowienia, czemu służy czasami bardzo skomplikowany kod, stosowany przez artystów.
-
Inteligentny, klimatyczny, trzymający w napięciu, mistrzowsko nakręcony.
-
Widać tu chęć stworzenia współczesnej satyry politycznej, komedii historycznej z elementami slapsticku i pocztówki Lublina, ale na dobrych chęciach się skończyło, bo Juliusz Machulski spadł z wysokiego konia i nakręcił zwyczajnie zły film poniżej swoich możliwości.
-
-
Co by nie powiedzieć o "Le Redoutable" - że sprawnie nakręcony, zabawny i fantastycznie obsadzony - trzeba dodać, że karmi się plotką. Scenariusz powstał w oparciu o książkę biograficzną Wiazemsky, trudno nie zakładać, że pisząc historię ich małżeństwa, które zakończyło się rozwodem, kierowała się obiektywizmem.
-
Mimo zawrotnego budżetu 320 mln dolarów - nie zaskakuje niczym nowym. Ale fani serii wyjdą z kina usatysfakcjonowani.
-
Dawno nie było na dużym ekranie tak iskrzącej się absurdalnym humorem anarchistycznej slapstickowej komedii. Fascynujący, dziwny i zabawny film, co ciekawe, nakręcony przez reżysera słynącego z kina poważnego i ponurego.
-
-
-
W "Szybkich i wściekłych" wiele już widzieliśmy, ale w ósmej części twórcy osiągnęli najwyższe obroty kina wysokooktanowego.
-
Rozbudza ciekawość, zachęca do sięgnięcie po biografię piosenkarki i to jest jego największy atut.
-
Kino drogi? Tak, ale nieoczywiste, bo łączące dramat o dojrzewaniu, dokument i... film przyrodniczy w estetyce wideoklipu podbitego tłustym beatem czarnego rapu. Reżyserka z pasją odkrywa skrawki dzikiej przyrody na wybetonowanych terenach, jakby chciała w ten sposób udowodnić, że pęd życia przezwycięży każdą przeszkodę.
-
Brakuje mu charakteru i głębi japońskiej animacji, bawią w nim uproszczone dialogi, ale nadrabia stroną audiowizualną. Świat wykreowany na potrzeby tego filmu wbija w fotel.
-
Kto śledzi doniesienia o aferach pedofilskich i debatę o wpływie Kościoła na życie publiczne, ten wie, że taki film jest bardzo potrzebny i nie pozostaje nam nic innego, tylko kibicować reżyserowi, żeby następnym razem wziął głęboki oddech, naładował kamerę i strzelał ostrymi nabojami, a nie takimi ślepakami jak "Ksiądz".