-
Refleksyjny, wrażliwy i poruszający portret trzech mężczyzn, którzy w obliczu nieubłaganego upływu czasu zastanawiają się nad własną śmiertelnością próbując na nowo odnaleźć cel i radość życia.
-
Choć osobiście uważam najnowszy film Kowalskiego za dzieło filmowo nieco gorsze od swojego poprzednika, to chciałbym, by odniosło co najmniej taki sam sukces. Otwarte zakończenie sugeruje, że twórca ma pomysł na rozwój wykreowanego przez siebie filmowego uniwersum. Jestem bardzo ciekaw, w jaką stronę chciałby teraz pójść i chciałbym móc to zobaczyć.
-
Jest filmem bardzo złym. Nie licząc kilku zabawnych, humorystycznych akcentów, które jednak kłócą się z nadętym charakterem całości, ciężko tu szukać jasnych stron. Choć obraz jest tak samo niechlujnie zrobiony, fatalnie zagrany, zawstydzająco napisany i przeraźliwie irytujący, jak najgorsze odsłony serii, jednak jego twórcy zdają się myśleć, że tworzą coś dużo bardziej ambitnego i wyrafinowanego, niż tylko kolejną cześć Piły.
-
Choć najnowsze dzieło Bucka nie każdemu przypadnie do gustu, to dla mnie Nie można inaczej jest jednym z najciekawszych europejskich produkcji minionego roku.
-
To przykład kina, które z jednej strony w ożywczy sposób interpretuje znany filmowy motyw pętli czasowej, a z drugiej - w odważny sposób podejmuje ważne społecznie tematy. To dzieło bardzo potrzebne, które opowiada o współczesnej Ameryce i mówi też wiele o czasach odradzających się uprzedzeń, w których przyszło nam żyć.
-
Małe dzieło sztuki, które bez wahania polecić mogę wszystkim ceniącym ambitne kino podejmujące trudne tematy.
-
Oglądając najnowszy film Niewolskiego aż trudno uwierzyć, że robi go ten sam twórca, który ma na koncie takie filmy, jak przywoływana już Symetria, czy Palimpsest. W przypadku Asymetrii na ekranie panuje straszny chaos, postacie błąkają się po nim bez celu. Zamiast spójnej historii mamy ciąg luźno powiązanych ze sobą scen - skeczy.
-
Choć późniejsze filmy twórcy bywały, mówiąc delikatnie, dużo mniej udane, to zawsze ceniłem w nim to humanistyczne zacięcie. To dzięki niemu Diabeł, będąc od początku do końca B - klasową produkcją, jednocześnie próbuje nam przekazać proste, lecz szlachetne przesłanie. I chyba za to najbardziej lubię ten film.
-
Kiedyś słyszałem, że najprostszy podział horrorów, to na te straszne i te głupie. Dzień Pański posiada obie te cechy, bo jest strasznie głupi.
-
Bardzo sprawne kino gatunkowe, którego percepcja w czasach pandemii dodatkowo działa na korzyść tego obrazu. Il-hyeong Cho znakomicie buduje klaustrofobiczny klimat i bardzo umiejętnie stopniuje napięcie.
-
Miał być mocny obraz współczesnej Polski, wyszedł arthouse'owy Patryk Vega.
-
Niestety, doświadczonej reżyserce zabrakło skupienia i artystycznej konsekwencji, by opowiedzieć poruszającą historię swojej bohaterki w sposób subtelny i stroniący od niepotrzebnych uproszczeń i taniej sensacji.
-
Choć dzieło Kowalskiego ma pewne wady i spełnia, niestety, tylko część złożonych obietnic, to pierwszą próbę przeniesienia slashera na polskie realia można śmiało potraktować jako udaną.
-
Otrzymujemy nie tylko kino gatunkowe z prawdziwego zdarzenia, ale także dojrzałą, uniwersalną opowieść, a może i przypowieść, o systemowej niesprawiedliwości, która prędzej, czy później, musi doprowadzić do wybuchu.
-
Kino odważne, mądre, niekoniunkturalne i wymykające się prostym narracjom. Kino dotykające spraw bolesnych, ale robiące to z delikatnością i niechętną wobec sensacji humanistyczną wrażliwością.
-
Jest idealnym przykładem na to, jak polityka czasem może niszczyć kino.
-
Niebanalna, przepiękna i intelektualnie spełniona filmowa opowieść SF.
-
Watts nie jest Kenem Loachalem, a Spider-Man: Daleko od domu nie redefiniuje gatunku, jak swego czasu zrobiła to trylogia Mrocznego Rycerza. Niemniej jako letnia kinowa rozrywką z ambicjami sprawdza się znakomicie.
-
Bardzo kibicuję wszelkim próbom robienia kina gatunkowego w Polsce i naprawdę chciałbym polubić Underdoga. Jednak z czystym sumieniem mogę go polecić jedynie fanom MMA.
-
Przy wszystkich wadach Kapitan Marvel to ważny głos dla wszystkich kobiet na całym świecie, które wciąż muszą walczyć o swoje prawa. Oby z pomocą Carol Danvers ta walka przebiegła szybciej.
-
Nie jest może najgorszym filmowym "pokojem zagadek" jaki przyszło mi odwiedzić, niemniej to ciągle nie jest rozrywka, którą mógłbym z czystym sercem komuś polecić.
-
Prawdziwy filmowy paradoks. Z jednej strony nie uciekający przed uproszczeniami, miejscami banalny i do bólu hollywoodzki, z drugiej wyraźnie zmieniający tonację klasycznych historii o Holocauście i poszukujący własnego języka opowieści na ten niezwykle ważny, ale jednocześnie wielokrotnie podejmowany przez kino, temat. Obraz nie do końca spełniony, ale jednocześnie pozostający w nas długo po seansie.
-
Przez swoją prostotę i zanurzenie jedynie w znanej z Piły pornografii przemocy Zakon Świętej Agaty jest obrazem na swój sposób bardzo anachronicznym - nie tylko mało samoświadomym, ale również oderwanym od czasów, w których powstał. To swoista filmowa pocztówka z czasów przed renesansem horroru, kiedy mało kto traktował ten gatunek poważnie.
-
Ciepłe i refleksyjne kino familijne. W swoim najnowszym filmie twórca "Marzyciela" zabiera nas w nostalgiczną podróż do świata dzieciństwa, gdzie zarówno młodsi, jak i starsi widzowie znajdą coś dla siebie.
-
Dziełu Farrelly'ego zarzuca się naiwność, mam jednak wrażenie, że wysuwający ten zarzut mylą naiwność ze szlachetnością. Green Book jest filmem szlachetnym i warto tę szlachetność dostrzec.
-
Mimo pewnych słabości Wyleczeni Davida Freyne'a są powiewem świeżości w, nieco już wymagającej odświeżenia, konwencji "zombie movies". Choć nie jest to film dla każdego i z pewnością są tacy, którym ten silnie naznaczony polityką obraz nie przypadnie do gustu. Niemniej głęboko wierzę w to, że dzieło znajdzie swoją niszę.
-
Jest dziełem potwornie chaotycznym, chwilami nużącym, a przy tym nieznośnie efekciarskim. To obraz, po którym wyraźnie widać, iż w magicznym uniwersum przydałyby się zmiany.
-
Mimo upływu lat Battle Royale broni się przede wszystkim oryginalnością i specyficznym klimatem. Co warto docenić, to fakt, że jest obrazem odważnym i nietuzinkowym - aspirującym do bycia czymś więcej, niż B klasową krwawą jatką ku uciesze widzą.
-
Obraz drapieżny, bezkompromisowy, a przy tym szalenie efektowny. To dowód nie tylko na to, że kino może podejmować trudne i skomplikowane tematy ale także na to, że może robić to w sposób atrakcyjny dla widza.
-
Nawiązuje do książki "Dziesięciu małych Murzynków" Agathy Christie, jednakże jego akcję reżyser osadza w realiach Dzikiego Zachodu. Dzieje się ona w iście tarantinowskim stylu.
-
Kolejny udany film w dorobku Smarzowskiego - reżysera, który wyrasta na narodowego terapeutę. I choć jego terapie nigdy nie są przyjemne, to zawsze są potrzebne.
-
Bardzo potrzebne dzieło, które powstało w idealnym momencie. Przestrzega nas przed złem przeszłości powracającym w teraźniejszości.
-
To nie tylko opowieść o pedofilii w Kościele. To przede wszystkim film o tym, jak powinno wyglądać dziennikarstwo.
-
W swoim najnowszym obrazie Yimou Zhang sięga do samej genezy gatunku fantasy, którym nie są filmy, gry, ani nawet książki, lecz opowieści wolno snute przy ognisku. Historia nie jest tam tak ważna, jak sam proces jej opowiadania, który ma angażować odbiorców i wywoływać w nich emocje - w końcu fantasy to w samej swej istocie baśniowa przygoda. "Wielki Mur" przypomina właśnie taką historię.
-
W momencie, gdy najnowsze dzieło braci Dardenne skupia się na problemie relacji społecznych, obraz można zaliczyć do dobrych filmów zaangażowanych. Jednakże psuje się, gdy kierują go w stronę kina gatunkowego. Przez ich zabiegi obraz chwilami staje się niespełnionym kryminałem z mało zaskakującym rozwiązaniem.
-
"Kolaż" z gatunków filmowych stanowi dla reżysera jedynie "kostium", by opowiedzieć historię o kobiecej emancypacji. W istocie "Służąca" jest więc feministycznym manifestem.
-
Choć widzowie nie zapoznani wcześniej ze "sprawą Snowdena" wyjdą z kina wyposażeni w garść istotnych informacji, to nie one są dla Stone'a najważniejsze. 70-letni reżyser chce przede wszystkim opowiedzieć historię człowieka, który znalazł się w pułapce.
-
Jest potrzebną dawką optymizmu w mało optymistycznych czasach.
-
Jest obrazem o niczym, po nic i dla nikogo.