Two Distant Strangers

Brak subtelności? Niespecjalny problem, ale to słabe zakończenie? Już gorzej. Poza tym, ciężko nie zauważyć, że to bardzo podobna historia do tej z ,Groundhog Day For A Black Man".

Kupuję to prawie w całości, bo pod koniec coś zaczęło mi zgrzytać, ale w gruncie rzeczy jest to dzieło spełnione. Fajnie i przejrzyście mówi o ważnych rzeczach. Nie pcha usilnie do głowy wytartych fraz i w takiej formie sprawdza się odpowiednio. Wiedziałem – po Mr.Robot – że Joey Bada$$ potrafi grać, ale – cholera – nie, że aż tak. Casting doskonały.

Taka ważna tematyka i taki leniwy, bezrefleksyjny badziew. Po scenie w radiowozie miałem nadzieję, że to jeszcze w jakimś ciekawym kierunku pójdzie, ale nope.

„Dzień świstaka” doczekał się swojej wersji dla ruchu „Black Lives Matter”. Ideologiczne, ale sprawnie zrealizowane.

Można narzekać na zbytnią symbolikę i typowo poprowadzony przekaz pod przekaz 'Black Lives Matter', ale to ciekawy, sprawnie nakręcony film, jednocześnie pokazujący amerykańskie, faszystowskie, policyjne ścierwa.

Nawiązanie do Floyda zbyt oczywiste, ale nic się po latach nie zmieniło. Ostatnio policyjny, biały faszysta zastrzelił kobietę, która podniosła... patelnię w swoim domu. Pies dostał zarzut morderstwa pierwszego stopnia. Zmieni się coś? Jak zwykle nic.