Historia wysokiej istoty z nienaturalnie długimi ramionami i rozmazaną twarzą, która rzekomo jest odpowiedzialna za zniknięcia niezliczonej liczby dzieci i nastolatków.
- Aktorzy: Joey King, Julia Goldani Telles, Jaz Sinclair, Annalise Basso, Alex Fitzalan i 15 więcej
- Reżyser: Sylvain White
- Scenarzysta: David Birke
- Premiera kinowa: 17 sierpnia 2018
- Premiera światowa: 10 sierpnia 2018
- Ostatnia aktywność: 19 marca
- Dodany: 4 stycznia 2018
-
To horror, którego highlightem ma być rutynowa, tylko nieźle wyreżyserowana scena pogoni między bibliotecznymi zaułkami. To film, w którym cykadokształtne insekty śpiewają głośniej niż aktorki krzyczą i właśnie one są królowymi nocy. To zupełnie nieprzekonujący straszak z kategorią wiekową PG-13, idealny na piżama party.
-
Najbardziej szkoda jednak samego potwora, wklejony został bowiem w całkowicie nieciekawy film. Scenariusz jest prosty i niedopracowany, obsada ledwo daje radę odgrywać swoje role, a efekty specjalne są fatalne lub przekombinowane, czasem nawet jednocześnie.
-
Jest obrazem o niczym, po nic i dla nikogo.
-
Szczerze i z całego serca nie polecam. Nawet z sentymentu, nawet z ciekawości. Nie warto.
-
Slender Man to film, który już wielokrotnie widzieliście, w często o wiele lepszych wariacjach. Nadawałby się jako film prosto na Netflixa, ale nie jako kinowa premiera. Poza tym nie spodziewałem się, że to kiedykolwiek powiem, ale ta historia lepiej by się sprawdziła w formie found footage. Z moich ust, to naprawdę wiele znaczy.
-
Nie jest horrorem wybitnym ani nawet niezłym. To kiepski obraz, w którym zabrakło pomysłu, spójności i dopracowania. Zbyt wiele rzeczy poszło w nim nie tak jak trzeba, aby przemówił chociażby do największych fanów stwora bez twarzy.
-
Mocny pretendent do miana horrorowego niewypału roku. Film, mający szerokie pole do popisu z tytułu samego nawiązania do jednej z najpopularniejszych miejskich legend, okazał się drętwą produkcją dla nastolatków, przy której bohaterowie zamieszkujący Stumilowy Las to paranoiczni sadyści, schizofrenicy i psychopaci.
-
Slender Man z wielkiego ekranu nie przebija tego z ekranów monitorów czy fotek wrzucanych do sieci. Choć film trudno nazwać totalną klapą, wydaje się jednak niedokończony oraz słabo wykorzystujący potencjał historii upiornego mężczyzny bez twarzy.
-
Produkcja poza kuszącym tytułem nie ma widzom nic do zaoferowania. Pozostawia po sobie ogromny niesmak i niedosyt, a zakończenie nie wnosi do historii zupełnie niczego.
-
Na pewno Slender Man nie jest filmem udanym. Cierpi na naiwność, słabe wykonanie i nieumiejętność wywołania poczucia zagrożenia u widzów. Mimo to reżyserowi udaje się uchwycić nerw współczesności i rozpocząć dyskusję na temat sposobów, w jaki człowiek jest w stanie sam sobie zgotować piekło.
-
Jak przemienić jedną z najbardziej intrygujących postaci ostatniej dekady w gatunkową kliszę.
-
Film o niczym, niestraszny horror pełen niedoróbek i wyciętych w montażu wątków.
-
Jest znacznie więcej filmów grozy, które realnie są w stanie zagwarantować nam jakiekolwiek emocje podczas seansu. Slender Man się do nich niestety nie zalicza i dlatego nie warto na niego marnować ani czasu, ani pieniędzy.
-
Spektakularny gniot, który z irracjonalnych powodów został dopuszczony do dystrybucji w kinach.
-
Jest zbyt naiwny, wtórny i niepotrzebny, by obruszyć kogokolwiek - może za wyjątkiem sknery, który przeklnie zmarnowany wydatek na bilet. Prawdopodobnie jesteśmy świadkami śmierci Slender Mana.
-
Pół-, a może nawet ćwierćprodukt straszakopodobny.
-
Slender Man udowadnia bez wątpliwości, że to co dobre na przerażający wpis w Internecie, nie zawsze jest dobre na przerażający film pełnometrażowy.
-
Nie jest przykładem produkcji, która nigdy nie powinna trafić do kin. Tylko takiej, która nigdy nie powinna powstać, bo nie nadaje się nawet do serwisów streamingowych.
-
Ani aż tak bardzo zły, ani bardzo dobry. Przeciętniak.
-
Po całości okazuje się, że dostajemy film pozbawiony tak naprawę fabuły, bo jest to zlepek kilku gatunkowych klisz napisany na kolanie. Nudne, puste i antypatyczne bohaterki, wszechogarniająca nuda i brak przemyślanej konkluzji, która mogłaby zaciekawić i usatysfakcjonować to wielkie grzechy każdego horroru.
-
Nie spełnia niemal żadnego podstawowego warunku dobrego kina - scenariusz zawiera chyba fragmenty Wikipedii, kilka scen z innych filmów i imiona bohaterów, bo nie przydano im choćby cienia charakteru.
-
Film, którego zwyczajnie nie ma sensu oglądać. Jeśli interesuje was tytułowa postać, lepiej poczytajcie o niej w sieci albo zagrajcie w gry wideo. Fabularnie ta produkcja może wyłącznie rozczarować, a przerażających scen jest w niej jak na lekarstwo, by nie powiedzieć, że nie ma ich wcale.
-
Istna katastrofa. Nie dość, że jest zwyczajnie nudny i źle zagrany, to zdaje się być także albo filmem nieskończonym albo brutalnie pociętym przez studio.