-
Oglądając epatujące spoconymi męskimi ciałami fotosy z planu "Underdoga", można było odnieść wrażenie, że film będzie niczym innym, jak festiwalem przemocy opakowanym w banalną historię o miłości i sięganiu gwiazd. Nic jednak bardziej mylnego - film Macieja Kawulskiego to rasowe kino gatunkowe i zarazem pierwszy polski obraz opowiadający o kulisach kontrowersyjnej dyscypliny, jaką jest MMA. Choć nie obyło się bez wpadek.
-
W jakimś sensie przełomowy. Nie mamy wielkich sukcesów w kategorii filmów o sporcie, perełki w rodzaju "Arii dla atlety" czy "Piłkarskiego pokera" są wyjątkami potwierdzającymi regułę, że ze sportem polskim filmowcom niekoniecznie było do twarzy.
-
Surowy i brutalny, potrafi być zabawny, szczery i widać, że Kawulski nakręcił go z pasją. Jednocześnie mamy sporo luk fabularnych, potknięcia, a nawet upadki scenariusza.
-
Najnowszy projekt spod znaku KSW, jakim jest "Underdog", znalazł się w ciężkiej sytuacji. Nie sposób wszak zrobić dobre kino, bazując na złym scenariuszu. Jednak obsadzony w głównej roli Lubos pokazał, że ma serce do walki i swoją pełną zaangażowania kreacją uchronił film przed wyliczaniem go w gronie największych niewypałów rodzimego kina.
-
Reżyser amator, choć widać dużo niedociągnięć na czele z prowadzeniem mniej doświadczonych aktorów, czy słabo przedstawionym wątkiem rosyjskiego mafiosa, wychodzi obronną ręką. Jak na debiut, jest naprawdę nieźle. Kawulski miał szczęście, że pozyskał takich dobrych aktorów jak Lubos, Włosok, Popławska czy nawet Boberek i Chabior, którzy tworzą bardzo dobre kreacje i ciągną tę produkcję do góry.
-
7.510 stycznia 2019
-
-
Trudno uwierzyć, że za reżyserię "Underdoga" odpowiada nie profesjonalny reżyser, tylko założyciel KSW Maciej Kawulski. Film jest także jego komentarzem do tego, że sport coraz częściej staje się biznesem, walki są kupowane, a takie wartości jak zasady czy fair play odchodzą do lamusa.
-
Niezłe kino gatunkowe. Jak na debiut, bardzo udane. Szkoda, że ten gatunek nie pozwala na więcej.
-
5.54 lutego 2019
-
-
"Underdog" osadzony został w świecie, w którym zwrot "ładnie w niego wjechałeś", kierowany do Kosy, nie ma podtekstu homoerotycznego. To świat, w którym największa tragedia bohatera wynika z faktu, że nie przeszedł on testów kontroli antydopingowej. To film pobrzmiewający stockowymi kawałkami, rodem z banku muzyki, pełen płytkich obserwacji, niewybrednie wyreżyserowany. Żałuję, że poświęciłem mu dwie godziny swojego czasu.
-
Na Underdoga warto wybrać się do kina, bo to dokładnie taka rozrywka, jakiej należy spodziewać się po dobrym, sportowym filmie.
-
Fajnie popatrzeć na walki, ale jest tego za mało, by się można było wciągnąć tym mocniej. Od strony technicznej poprawnie, ale na wątku fabularnym można usnąć.
-
Bardzo kibicuję wszelkim próbom robienia kina gatunkowego w Polsce i naprawdę chciałbym polubić Underdoga. Jednak z czystym sumieniem mogę go polecić jedynie fanom MMA.
-
Gatunkowe kino rozgrywające się w świecie sportu nigdy nie było naszym atutem. Tymczasem "Underdog" nadzwyczaj zgrabnie wykorzystuje ograne wątki z tego rodzaju przedsięwzięć.
-
6.712 stycznia 2019
-
-
Należy przyznać, że chociaż większość dialogów była udana i dowcipna, to jeśli scenarzysta zostanie autorem kontynuacji, aby była ona uzasadniona, musi dopracować tło wydarzeń. Inaczej spotkanie widza z kolejnym filmem będzie równie kameralne, jak ostatnia scena w tej produkcji.
-
6.714 lutego 2019
-
-
Dzięki aktorom ten film ogląda się naprawdę dobrze, a filozoficzne sentencje zostają łatwo przyswojone do krwioobiegu. Underdog nie został rozłożony na łopatki, ale do mistrzowskiej formy wciąż mu daleko.
-
Nie jest filmem udanym, bo przekombinowanym oraz nieporadnym. W jakieś setnej oddaje hart ducha, walki i poszczególne emocje. Widać ogromną znajomość sportu i odrobioną lekcję, ale nie z kina.
-
4.510 stycznia 2019
-
-
Underdog nie jest filmem wybitnym. Ale jest produkcją ciekawą i w wielu aspektach bardzo przyjemną. Spośród innych wyróżnia ją fakt, że to pierwszy film fabularny dotykający tematyki sportu jakim są mieszane sztuki walki.
-
Szczere, bez aktorskich zgrzytów, ale też nic wielkiego - piątkowe kino aspiracji.
-
Nie oszukujmy się, "Underdog" to czysta rozrywka, film w konwencji teledyskowej, okraszony sporą dawką scen treningów i niepozbawiony kilku scenariuszowych dziur. Jednak mimo tych niedociągnięć ogląda się go z przyjemnością, bo gdzieś tam po drodze uwodzi nas historia tego zawziętego skurczybyka.
-
Obawiam się, że pomimo kilku zalet, takich jak zgrabnie nakręcone sceny treningów i przygotowań do walki czy kolejna dobra rola Chabiora, długo po seansie pozostanie głównie wspomnienie nagromadzenia zbyt dużej ilości banalnych frazesów, co skutecznie uniemożliwia uznanie tego dzieła za sukces.
-
Prosta, niepozbawiona błędów, ale o dziwo skuteczna fabuła. "Underdoga" zwyczajnie dobrze się ogląda. Są emocje, jest humor, kawał całkiem udanego kina rozrywkowego i gatunkowego.
-
Bez zbędnego nadęcia, wygórowanych ambicji i artystycznych ozdobników. Za to z poszanowaniem ducha sportu, filmową prostotą i jasno sformułowanym przekazem. Pierwszy polski fabularny film o MMA obiecywał rozrywkę w czystej postaci oraz widowisko rodem z gal KSW i z grubsza udało się to zrealizować.
-
Ku sporemu zaskoczeniu, okazuje się całkiem udaną realizacją.
-
"Underdog" byłby lepszym filmem, gdyby nie wyglądający jak dopisany na siłę wątek z rosyjską mafią. Nie wiem, po co w filmie aspirującym do klasycznego dramatu sportowego wrzucać klimat sensacyjnych filmów Vegi. Ostatecznie Kawulskiemu udaje się uwypuklić istotę sportowej rywalizacji i pokazać na czym polega MMA, choć przez zabawę w kino sensacyjne mam problem ze zrozumieniem finału.
-
6.712 stycznia 2019
-
-
Spodziewano się raczej katastrofy, ale debiut Kawulskiego okazuje się naprawdę niezłym filmem sportowym. Widać, że to robił debiutant, a kilka rzeczy można było dopracować, jednak w tym wszystkim czuć serce, pasję oraz zaangażowanie.
-
Słaby, ale nie tragiczny. Ma w sobie jasne punkty, choć wzbudził we mnie niesamowitą irytację. Irytację, gdyż pomysł zasługiwał na o wiele lepszą realizację, niż to, co było mi dane zobaczyć.
-
Muszę przyznać, że produkcję Kawulskiego dobrze się ogląda. Gdyby dopracowano scenariusz, to dawałaby jeszcze więcej frajdy, ale jak na debiut, to nie jest źle.
-
Pomijając kilka wad, "Underdog" to wciąż naprawdę przyzwoite kino komercyjne. Sprawnie nakręcone z bardzo dobrą obsadą. Śmiało idźcie do kina, nie musicie się bać nokautu.
-
Film całkiem niezły, który miał szansę być o dwie klasy lepszy.
-
Jest dokładnie taki, jak KSW - efektowny, pięknie oprawiony i maskujący dzięki temu różne scenariuszowe niedostatki. Mimo że często efektowność zmienia się w efekciarstwo, a zbyt duża część filmu to właściwie jeden wielki teledysk, Underdoga w swojej kategorii można uznać za projekt udany.
-
6.527 stycznia 2019
-
-
Niewątpliwie jest filmem wartym uwagi, jeśli chodzi o polskie kino. Przedstawia uniwersalną prawdę o nas samych w "sportowym wydaniu", a w akompaniamencie dobrze wyreżyserowanych scen walki stanowi idealną rozrywkę dla widzów spragnionych porządnej rywalizacji.
-
Problemem jest natłok osób związanych z KSW, który skutkuje niskim odsetkiem profesjonalnych aktorów, pokazujących się na ekranie. Mamed Chalidow nie gra źle, trochę gorzej wypadają właściciele i komentatorzy organizacji, ale wszyscy bardzo wyraźnie ustępują pola Lubosowi w życiowej roli. Pod koniec seansu można odnieść wrażenie, że cały film był tylko formą zabawy.
-
Czułem się jak na filmie ludowym dla każdego popcornowca, czułem się z tym bardzo dobrze i bez jakiegokolwiek uczucia wstydu czy też zażenowania.
-
Nie mam do Kawulskiego pretensji ani o błędy dramaturgiczne, których w gruncie rzeczy robi niewiele, ani o prowadzenie aktorów, z którymi radzi sobie doskonale. Zastanawia mnie natomiast, gdzie hibernował, kiedy Ryan Coogler razem z francuską operatorką Maryse Alberti wyznaczali nową jakość ekranowych pojedynków w "Creedzie", a Gavin O'Connor pokazywał w "Wojowniku", że walki MMA mogę być hipnotyzującym tańcem okrwawionych, spoconych ciał.