Mariusz Janik
Krytyk-
Świat może zachwycać się Marią Skłodowską-Curie, jako wybitną postacią. Powinien docenić także kunszt Karoliny Gruszki. Z samego filmu Marie Noelle nie dowie się jednak zbyt wiele o polskiej naukowiec.
-
-
Reżyser wciąga widza w swoją układankę, daje do dyspozycji wszystkie puzzle i w pewien sposób od nas zależy, w jakim sposób je ułożymy. Nikt nie powiedział, że musi być łatwo.
-
-
Miał zadatki, aby stać się dziełem wyjątkowym. Ostatecznie jednak pozostał przyzwoicie skrojoną opowieścią, w której dominują klisze.
-
Nie tylko aktorstwo, czy wciągająca historia przykuwają uwagę. Nie sposób oprzeć się także scenografii, zdjęciom, czy kostiumom - dzięki tym elementom na czas projekcji przenosimy się w odległe dla nas czasy i delektujemy ich smakiem, kolorem, klimatem.
-
Choć Ksiądz wart jest obejrzenia, wypada zdecydowanie lepiej niż wspominany na początku Czerwony punkt Patryka Vegi, to przyzwyczajeni do wybitności dzieł Wojtka Smarzowskiego, po seansie pozostajemy z niedosytem.
-
Bestia nieustannie uwodzi swoim urokiem.
-
Blisko dwugodzinny seans smakuje jak wystygły kebab, do którego zamiast ostrego sosu dodano majonezu. Niby niestrawności po nim być nie powinno, to raczej więcej nie zaufamy "szefowi kuchni" i do knajpy już nie zajrzymy.
-
Jest kolorowo, dość pikantnie, z poczuciem humoru, a wszystko w otoczeniu plejady znanych nazwisk.
-
Kolejne filmowe pozytywne zaskoczenie tego roku. Oferuje przednią zabawę, pozwala się zrelaksować i zapomnieć na półtorej godziny o wszystkich troskach.
-
W odróżnieniu od jednego z ekranowych garażowych muzyków ani nie wyprzedza, ani nie opóźnia - idealnie wpasowuje się w rytm. Pociąga również za sobą widzów i sprawia, że przeszło dwugodzinny seans upływa niezauważalnie. Oby więcej takich pereł.
-
Jest dziełem wyjątkowym, ponieważ zaskakuje, a przecież ta sztuka współczesnym tytułom nie zdarza się nader często. Damiene Chazelle zabiera wszystkich w niesamowitą, słodko-gorzką podróż po marzeniach i przekonuje, że należy dążyć do nich wbrew całemu światu.
-
Naprawdę porządny obraz, na którego seans nie szkoda wydanych złotówek. Męskie kino, o którego sile stanowią przyzwoity scenariusz i aktorstwo z wysokiej półki.
-
Całość prezentuje się dość smakowicie. Efekty, efekty i jeszcze raz efekty. W oczekiwaniu na ósmą odsłonę kultowej serii można dać się porwać pobocznej historii.
-
Traktują na bardzo poważne tematy, jednak przy tym są powierzchowne, pozbawione głębi. Wymalowane płótno filmowe szybko staje się wyblakłe. Trudno się temu dziwić, skoro już początkowy szkic pozostawiał wiele do życzenia.
-
Najnowsze dzieło mnie nie przekonało. Nie czułem się zaangażowany w tę opowieść. Zaskoczenie nie ma końca, ponieważ w trakcie oglądania filmów panów Dardenne nie zdarzało się to nader często.
-
Przy wielu niedoskonałościach długo wyczekiwane dzieło Mela Gibsona ostatecznie się broni. Wprawdzie nie brakuje w nim przesłodzonych wątków, czy typowo hollywoodzkich zagrywek łechtających najniższe uczucia widzów, to dwugodzinny seans upływa dość sprawnie.
-
Liczy się efekt, a ten koniec końców jest piorunujący.
-
Przeciętna produkcja, którą trudno jednoznacznie sklasyfikować. Ani to kryminał, ani thriller.
-
Statyczne, zimne, przejmujące, pełne niedopowiedzeń zdjęcia potęgują emocje - sprawiają, że filmową atmosferę można kroić nożem.
-
Po bardzo przeciętnych imprezach, na jakie Woody Allen nas ostatnio zapraszał, przyszedł wreszcie czas na klasyczną ucztę. Bez fajerwerków, ale ze smakowitym menu i interesującymi gośćmi.
-
Po kuszącym zwiastunie, seans miał być festiwalem szczerego, głośnego rechotu, któremu towarzyszy ból brzucha. Został tylko ten ostatni, niestety, ze względu na niestrawność.
-
Pozostawia niedosyt, zawodzi, ale właśnie na tym polega magia współczesnego kina - liczy się box office.
-
Nie do końca spełnia oczekiwania z nim związane. Dla każdego innego bohatera byłoby to zapewne porządne dzieło z gatunku kina akcji, które ogląda się dla relaksu w domowym zaciszu. Od duetu Greengrass-Damon wymaga się jednak o wiele więcej.
-
Lody stopniały, czar prysł.
-
Nie spodziewajcie się fajerwerków, czy eksplodujących efektów specjalnych - spodziewajcie się natomiast miłej dla oka rozrywki, która da wam odprężenie na co najmniej dwie godziny.
-
Bardzo przeciętny, jednocześnie efekciarski produkt spod znaku Rolanda Emmericha.
-
Może się podobać, jednak jego autorzy już nie raz pokazywali, że stać ich na więcej.
-
Zawiera w sobie wszystko to, co najlepsze.
-
Jeden z tych tytułów, po obejrzeniu których człowiek ma ochotę nakopać do tyłków jego autorom. Zaczynają oni z wysokiego "C", by zakończyć na niskim "H".
-
Nie zawodzi, ale i nie zachwyca.
-
Nie zachwyca, ale i nie sprawia, że chcemy opuścić kinową salę.
-
O ile DiCaprio kradnie każdą scenę dla siebie, o tyle każdy kadr pada łupem operatora Emmanuela Lubezkiego - na każdym filmowym zdjęciu postawił on własną pieczęć.
-
Najlepszy jest finał, zarówno ten ringowy, jak i później, gdy Ryan Coogler nawiązuje do historii Rocky'ego - prawdziwa wisienka na torcie.
-
Obraz z niewykorzystanym potencjałem. Debiutujący reżyser zdecydowanie nie udźwignął ciężaru, z jakim przyszło mu się mierzyć.
-
Słodkie, lukrowane opowiastki zza oceanu, po których można dostać cukrzycy schodzą z hollywoodzkich wytwórni niczym produkty z fabrycznych taśm, obraz Dagura Kariego stoi w opozycji do nich.
-
Imponuje klimatem, kilkoma scenami i młodym Arshakiem. Mimo wszystko trudno jest się zaangażować w tę chaotyczną opowieść.
-
Alberto Rodriguez oferuje mocne i ponure kino, po obejrzeniu którego w głowie widza kłębi się masa niewygodnych pytań bez odpowiedzi.
-
Mimo że jej twórcy nie ustrzegli się błędów, to ten obraz nadal traktuje na bardzo ważny temat, o którym nie należy zapominać.
-
Chorwaci podobnie jak Niemcy próbują rozliczać się ze swoją historią. Nie będę oceniał ich oscarowych szans, gdyż powszechnie wiadomo, że Kapituła lubi zaskakiwać. Wiedząc jednak o ambicjach bałkańskiego dzieła tym bardziej żałuję, że jego autor skierował je w ślepą uliczkę.
-
Po seansie Mostu trudno tonąć w zachwycie. Klimat, kunszt, tematyka, wspaniałe zdjęcia, Druga strona - schemat, elementy zadęcia.