Cierpiąca na bezsenność sierota Sophie pewnej nocy zauważa olbrzyma. Ten, dla bezpieczeństwa swojej rasy, postanawia ją porwać.
- Aktorzy: Mark Rylance, Ruby Barnhill, Penelope Wilton, Jemaine Clement, Rebecca Hall i 15 więcej
- Reżyser: Steven Spielberg
- Scenarzysta: Melissa Mathison
- Premiera kinowa: 1 lipca 2016
- Ostatnia aktywność: 11 lutego
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Wydaje się, że dzisiejszy Spielbierg to taki raczej "Spielberg-wannabe", naśladowca, może wręcz koniunkturalny od-twórca. Niestety możliwe też, że po latach kręcenia "poważnych" filmów jego wrażliwość, niegdyś tak bliska młodzieńczym fantazjom i upodobaniom, pokryła się już nieco patyną czasu i coraz trudniej mu trafiać dziś w te struny dziecięcych fascynacji, które czyniły jego wcześniejsze dokonania ponadczasowymi.
-
Choć trochę za długi, miejscami akcja ciągnęła się niemiłosiernie, to produkcja, która na pewno podbije serca młodych widzów. Kolory, muzyka i główni bohaterowie - to wszystko sprawia, że film chce się dosłownie pochłaniać.
-
BFG: Bardzo Fajny Gigant to film, któremu może odrobinę brakuje do doskonałości, jednak jako film familijny, wiadome jest, że niczym E.T. zostanie z widzami na lata.
-
Pozorna nieefektowność "BFG" na pewno nie pomoże w dystrybucji, ale zapewniam, że na tym gigancie dzieciaki będą bawić się doskonale. I jeśli filmowi brakuje trochę do wielkości, to tylko przez bezpieczną grę samego Spielberga i brak wyraźnej, autorskiej sygnatury.
-
Jest pięknie zaanimowany i wizualnie prezentuje się bardzo dobrze, treść jednak jest dużo słabsza od formy.
-
Wizualnie piękne, a scenariuszowo nużące. Szkoda, bo mogło być lepiej i finalnie trochę nudny ten gigant.
-
Fajny, momentami nawet bardzo fajny. Zabrakło jednak sporo do tego, aby obraz stał się gigantem.
-
Filmów dla najmłodszych Steven Spielberg nie nakręcił zbyt wiele. W każdym z poprzednich w tzw. "Kinie Nowej Przygody" Spielberg łączył humor, przygodę w efektowne dzieło w "BFG" tych elementów ewidentnie zabrakło.
-
Serdeczna, podszyta nutą smutku, opowieść dla młodych widzów wyreżyserowana ręką mistrza.
-
Sympatyczny "BFG" to nie jest jednak coś, do czego trzeba było angażować aż takiego reżyserskiego giganta. Chyba że Spielberg akurat potrzebował chwili relaksu na planie dowcipnej bajki.
-
Warto zobaczyć ten barwny, oniryczny spektakl o naturze przyjaźni, choćby nawet był to przyjaciel zmyślony, radzeniu sobie z samotnością i znajdywaniu swego miejsca w świecie.
-
Dla tych, którzy znajdą w sobie odrobinę dziecka, BFG będzie bardzo przyjemną podróżą do krainy fantazji, gdzie przyjaźń jest możliwa między najbardziej niemożliwymi partnerami.
-
Wyobraźnia Roalda Dahla połączona z reżyserskim talentem Stevena Spielberga - to musiało się udać.
-
Idealny dla dzieciaków, co nie znaczy, że starszy widz nie ma tu czego szukać.
-
Nie ma jednak pewności, czy dorośli widzowie dadzą się przekonać, że "BFG" to "E.T." naszych czasów. Może tym razem scenariusz nie dawał aż takich możliwości.
-
Jeśli chcesz sobie wypełnić dwie godziny życia świetnym filmem, o którym zapomnisz następnego ranka, obejrzyj BFG: Bardzo Fajnego Giganta.
-
Lekki, przyjemny i z groteskowym humorem - myślę, że dzieci mogą się na nim dobrze bawić.
-
Dzieci w wieku 7-11 lat będą jednak zachwycone "BFG: Bardzo Fajnym Gigantem", dla całej reszty to będzie dobra, choć zepsuta na sam koniec rozrywka.
-
Magiczna podróż w dziecięcy świat przygód i dlatego właśnie koniecznie trzeba go zobaczyć.
-
Zdaje egzamin na poziomie podstawowym, co nie znaczy że na tym najniższym i najłatwiejszym, a z pewnością spełnia warunki koniecznie istnienia animacji, które niektórzy już pomijają.
-
Dowód na to, że Steven Spielberg jest w formie, a polski dubbing ma się coraz lepiej.
-
Jednowątkowa fabuła nie zachwyca, ale wciąga do magicznej krainy, gdzie współpraca i wzajemne zaufanie stają się podstawą budowanej historii.
-
Nie proponuje wystarczającego poziomu humoru, nie wciąga swoją historią, a jego efektowności bliżej do kiczowatego, kolorowego efekciarstwa. Wydaje się, że na ten pokraczny twór nie nabiorą się nawet dzieci.
-
Fantastyczny kostium produkcji nie przeszkadza Spielbergowi łączyć świata snów i marzeń z ważkimi obserwacjami na temat ludzkiej natury. Reżyser miesza je delikatnie, z niewymuszonym urokiem, ale bez naiwności.
-
Nawet najpiękniejsze wizualia nie zastąpią jednak ciekawej treści - najnowszy film Spielberga ulatuje z dorosłej głowy nawet szybciej niż się w niej pojawił.
-
Poczucie irytacji, które odczuwałem podczas seansu skutecznie zniechęci mnie w przyszłości, do ponownego rozpatrywania tego, wątpliwej jakości "dzieła". Może dla dziecka będzie to fajna podróż. Mnie zmęczyła.
-
Przez większą część seansu ani ziębi, ani grzeje.
-
Być może częścią problemu mojego bardzo chłodnego przyjęcia obrazu jest nieznajomość pierwowzoru, który umożliwiłby mi poczucie nostalgii, że oto wreszcie widzę na dużym ekranie ekranizację ulubionej historii.
-
Nie spodziewajcie się fajerwerków, czy eksplodujących efektów specjalnych - spodziewajcie się natomiast miłej dla oka rozrywki, która da wam odprężenie na co najmniej dwie godziny.
-
Jest adaptacją pod wieloma względami udaną - piękne efekty, urzekające postaci giganta i małej Sophie oraz ich niezwykła przyjaźń, bajeczna kraina olbrzymów czy subtelny angielski humor. Brakuje tutaj jednak tego czegoś, efektu "wow", który sprawia, że czujemy pełnię satysfakcji niczym po królewskiej uczcie.
-
Technicznie jest to dzieło bez zarzutu. Efekty specjalne, mimika gigantów, przełożenie twarzy Marka Rylance'a na postać cyfrowego tworu biegającego po ekranie, rozmach niektórych scen i ogólna estetyka wizualna - na wszystko to patrzy się z przyjemnością. I z ogromnym znużeniem.
-
Obraz wyreżyserowany z rozmachem, efektowny i bardzo dobrze zagrany, ale pozbawiony tego magicznego pierwiastka, który zawsze cechował produkcje Spielberga.
-
Nie stanie się raczej klasykiem kina familijnego, ale poniżej pewnego poziomu Spielberga nie schodzi. Szkoda, że ten film ma dość nierówne tempo i nie do końca wykorzystuje swój potencjał.
-
Kolejna świetna produkcja dla dzieci od Stevena Spielberga. Zachwyca stroną wizualną, śmieszy i prawi ważne morały.
-
Wyraźnie reżyser chciał zrobić film w starym stylu - grzeczny, miły, przyjazny. Nie zauważył jednak, że odkąd ostatni raz zajmował się kinem familijnym, pojawił się Harry Potter, "Opowieści z Narnii" Andrew Adamsona, groteski Tima Burtona czy coraz bardziej zawiłe animacje. "BFG" nie ma współczesnego rozmachu, szczególnego wdzięku i nie wywołuje żadnych emocji.
-
Perfekcyjnie zrealizowane, co nie dziwi, ale w tym wypadku niestety jednowymiarowe.