-
Kawał dobrego, ale nie rewelacyjnego filmu. Przyzwoite aktorstwo, ciekawe zdjęcia, dobre kostiumy i mroczny klimat. Świetne połączanie kryminału i thrillera, który mimo braku dynamiki utrzyma nasze zainteresowanie.
-
Potrafi zaskoczyć. Mimo pewnej banalności, jest w nim coś uroczego, ale i przerażającego.
-
Mocne i wyważone kino akcji, na jakie długo czekałem. Można się zgadzać lub nie z głównym bohaterem. Można go podziwiać lub uważać za zwykłego przestępcę, ale nie można odmówić mu samozaparcia w dążeniu do celu.
-
Osobiście nie mam nic do zarzucenia najnowszej produkcji o przygodach Ryana. Jest tu solidna intryga, kilka ciekawych zwrotów akcji, trochę strzelanin i pościgów. Wyrazisty political fiction z wątkiem szpiegowskim i konfliktem nuklearnym w tle. Wszystko okraszone świetnymi ujęciami i doborową muzyką, która perfekcyjnie buduje napięcie. Myślę, że sam Clancy, nie wymyśliłby tego lepiej.
-
Kropką nad i jest świetna i nastrojowa muzyka, która w efekcie daje nam dopracowany audiowizualnie serial z wciągającą historią i mnóstwem trzymającej w napięci akcji.
-
Całość wypada przyzwoicie i pozwala się świetnie bawić podczas seansu.
-
Najnowsze przygody Doktora Strange'a wprowadzają do MCU ideę multiwersum, czyli nieskończoną liczbę równoległych wszechświatów, z których każdy mieści wszystko, co już istnieje, ale w innej rzeczywistości.
-
To zdecydowanie produkcja wyraźnie wyróżniająca się na tle pozostałych aktorskich filmów Disneya - produkcja wyróżniająca się przebojowością, doskonałą wręcz stroną audio-wizualną i swoim buntowniczym, nieco wywrotowym charakterem. To szalone kino i przerysowane do granic, podobnie jak jego bohaterka - kultowy czarny charakter. Niestety, zdecydowanie nie poleciłbym tej produkcji najmłodszym odbiorcom.
-
Na Netfliksie znajdziecie całą masę kryminałów, bo to szczególnie popularny gatunek na platformie. Łatwo będzie więc w tym natłoku przegapić izraelski Black Space. Zachęcam jednak żebyście sięgnęli po ten serial, bo naprawdę wyróżnia się jakością na tle podobnych produkcji.
-
To taki film do obejrzenia i zapomnienia. Snyder zrobił sobie odskocznię od epickiego i mrocznego kina superbohaterskiego, realizując głupiutkie kino rozrywkowe. Szału nie ma, ale obejrzeć można.
-
Mocny film o zjawisku handlu dziećmi, obrazujący jego skalę i zaniedbania, jakie ciągle są w tym temacie dokonywane. Znacznie słabiej wypada produkcja pod względem fabularnym. Twórcy - wygląda na to że świadomie, choć nie rozumiem dlaczego - rezygnują z intrygującego prowadzenia kluczowych wątków dotyczących morderstw na ulicach Johannesburga, nie zależy im również, by w sposób trzymający w napięciu poprowadzić grę między bohaterami.
-
Bo chociaż Nocne czuwanie jest w pełni horrorem i nie brakuje w nim elementów typowych dla gatunku, to jednak zgodnie z najlepszą tradycją, liczy się tu przede wszystkim groza psychologiczna. W rezultacie otrzymujemy opowieść o traumie i demonach przeszłości, które - bez względu na naszą przynależność kulturową czy religijną - często pozostają z nami na całe życie.
-
Typowo komiksowa historia, która na gruncie filmowym raczej sprawdza się słabo. W tym przypadku jest to przerost formy nad treścią.
-
Rozczarowanie - tak najprościej można określić film Co widać i słychać. Do produkcji przyciągnęła mnie przede wszystkim obsada, z nominowaną do Oscara za Manka Amandą Seyfried, ale zapomnijcie o jakichkolwiek aktorskich popisach. Film jak na horror zupełnie nie straszy, jak na dramat psychologiczny pozostaje opowieścią bardzo płytką, ale przede wszystkim nie potrafi przyciągnąć uwagi widza. Nudne i zwyczajnie kiepskie kino.
-
Jeżeli przede wszystkim interesuje was sposób odwzorowania starć rodem z gry wideo, to faktycznie jest na co popatrzeć. Jeżeli jednak liczycie na więcej, to najnowszy Mortal Kombat ma niewiele do zaproponowania. Słowem, to dobrze zrealizowana kopanina klasy B.
-
Przyzwoity. Kawał sprawnie zrealizowanej sensacyjnej produkcji. Trochę jakby twórcy czerpali z filmu Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz. Niestety, zamiast stawiać na niezobowiązującą rozrywkę, twórcy miejscami na siłę chcą się podpinać pod współczesne społeczne wątki, na czym traci sama opowieść Mimo to te sześć epizodów ogląda się z przyjemnością.
-
Kolejny mocny film w oscarowej stawce, wpisujący się w ważną tematykę społeczną, próbujący uświadamiać widza w kwestii kultury gwałtu ale i piętnujący wyraźnie społeczne przyzwolenie na zło. Fabuła ma słabsze momenty i bywa mocno przerysowana, ale całość znakomicie niesie na barkach swoją rolą Carey Mulligan, będąca najjaśniejszym punktem filmu.
-
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Młodzieżowy serial fantasy, który potrafi zaciekawić, przykuć uwagę widza barwnymi lokacjami i interesującymi bohaterami, zrealizowany z rozmachem i wciągający. Jeżeli lubicie fantasy, magię i ciekawe światy, to nawet bez znajomości ksiażek Bardugo powinniście się dobrze na tym bawić.
-
Kameralne kino, miejscami nieco przekombinowane w próbach ukazania świata osoby chorej, niemniej stwarza choćby namiastkę wyobrażenia sobie, co czuje bohater cierpiący na Alzheimera. Porusza i przeraża zarazem, a całość zdobi niesamowity występ Anthony'ego Hopkinsa.
-
To trochę takie kino niewykorzystanego potencjału. Niemniej jak na debiut, szczególnie w gatunku mało popularnym nad Wisłą, Prime Time pozostaje produkcją wartą odkrycia.
-
Świetnie zagrane, bardzo kameralne kino, które porusza bez tanich chwytów. Ciepła i empatyczna produkcja - jeden z ciekawszych filmów w oscarowej stawce.
-
Dziwny to film, niejednoznacznie "zły" lecz i nie "dobry". Mam wrażenie, że wymagał dopracowania i przemyślenia, jakby reżyser spieszył się z publikacją i nie obejrzał go przed pokazaniem publiczności.
-
Stoi przede wszystkim ciekawymi, skomplikowanymi bohaterami. Znakomita obsada i niejednoznaczne charaktery, intrygująco poprowadzone relacje między postaciami i duża doza dramaturgii - to wszystko składa się na bardzo udaną produkcję. Warstwa obyczajowa nieco odbija się na kryminale, który nie jest angażujący w równym stopniu.
-
Za tydzień nie będę już o niej pamiętał i pewnie nie będę chciał też do niej wracać. Wizualnie jest super, jeśli cieszy was to starcie, chcieliście je otrzymać w jak najlepszej oprawie audio-wizualnej i nie obchodzi was fabuła, to powinniście się bawić świetnie.
-
Kilka dni z życia Howarda to prawdziwa jazda bez trzymanki i tak też zostaje to ukazane przez braci Safdie poprzez specyficzny montaż i impulsywną atmosferę samego filmu. Świetna muzyka, niezwykłe tempo, kilka także ciekawych ról na drugim planie, chociaż całe show oczywiście kradnie Sandler. O takich filmach mówi się "petarda!".
-
Niesamowita przygoda dla dzieci i dorosłych. Śmiało można powiedzieć, że to familijna rozrywka, która straszy i bawi kolejne pokolenia widzów bez nudzenia. Nie ma więc na co czekać, wskakujcie do Wehikułu Czasu i wraz z bohaterami ruszajcie rozwiązywać kolejne historyjki z dreszczykiem.
-
Historie są naprawdę zabawne, a klimat wiernie przeniesiony został z komiksu. Dlatego przyjemność z oglądania nie tylko będą miały najmłodsze pociechy, do których docelowo skierowana jest ta produkcja, ale i starsi, którzy wychowali się na komiksach Janusza Christy.
-
Uważam, że pani Landon po prostu nie ma pojęcia o chorobach psychicznych, ani o dreszczowcach - a odrobienie tej lekcji to podstawa, przed zabieraniem się za tego typu kino. W wyniku tego dostajemy nudne, przesadzone i stereotypowe 104 minuty filmu. Szkoda naprawdę wielka szkoda, bo temat miał ogromny potencjał.
-
Wymowna i nachalna laurka wystawiona wojującemu feminizmowi, ukazująca mężczyzn jako tych słabych, zdegenerowanych i nie potrafiących sobie radzić bez silnej kobiecej ręki. Ci którzy lubią takie klimaty, będą zadowoleni z seansu, nawet jeżeli jego wydźwięk jest raczej płytki.
-
Przeciętniak, który poza potencjałem fabularnym nie ma nic więcej do zaoferowania. Bez emocji przyglądamy się wydarzeniom, które pozostawiają nas obojętnymi i po pięciu godzinach seansu, dochodzimy do wniosku, że był to całkowicie czas stracony.
-
Bezpretensjonalne kino, z wyjątkowo pozytywnymi bohaterami, których fantastyczne losy ogląda się z olbrzymią przyjemnością. Troszkę tu romansu, troszkę opowieści o życiowej rutynie, a można się tu doszukać też nieco bardziej krytycznego spojrzenia na współczesną rzeczywistość. Jako kino rozrywkowe z lekkim moralistycznym zadęciem sprawdzi się doskonale, ale nominacje do Złotych Globów to gruba przesada.
-
Broni się sama intryga. Śledztwo rozbito na 13 półgodzinnych odcinków i trzeba przyznać, że twórcom mądrze udaje się rozłożyć je na te epizody, starając się aby każdy z nich kończył się jakimś zwrotem akcji albo niejednoznacznym akcentem. W rezultacie, zważywszy że serial można obejrzeć w jeden weekend, dostajemy naprawdę znośny kryminał, który z zaciekawieniem ogląda się do samego końca.
-
Historia jest prościutka i sprowadza się właściwie tylko do rywalizacji między polującym a jego ofiarami, późniejszy twist pozwoli rzecz jasna odkryć, co tu się dzieje i dlaczego, ale nie jest to niestety wątek specjalnie przekonujący. A nawet z uwagi na kreacje bohaterów trudno było mi w ich zachowanie uwierzyć. Mimo wszystko to solidny i trzymający w napięciu thriller, taki w sam raz na jednorazowy seans.
-
Przyzwoite kino drogi, pod względem fabularnym bardzo schematyczne i raczej mające niewiele więcej do zaoferowania ponad to, co znacie z innych podobnych produkcji, ale to też zarazem po prostu ładny film, który przyjemnie się ogląda, nawet jeśli wiecie jak się ta historia potoczy.
-
W moim odczuciu to nieco naiwna produkcja, w której mało przekonująco połączono różne konwencje, ale jeśli zaakceptujecie ten stan rzeczy i lubicie podobne fantastyczne opowieści, to otrzymacie całkiem nieźle zagrany i dość intrygujący serial.
-
Mamy do czynienia z obrazem zaskakująco przyzwoicie zrealizowanym i ciekawym w odbiorze, jak na serial produkcji Telewizji Publicznej, który jednak nie ustrzegł się drobnych błędów. Być może Netflix dostrzeże potencjał Prokuratora, a jego oglądalność sprawi, że platforma pokusi się o wyprodukowanie dalszej historii, tak jak ma to miejsce obecnie z Rojstem.
-
Nie jest absolutnie filmem, o którym będzie się długo mówić, a jeśli się uprzeć, to naprawdę byłoby się czego czepiać. Ale jeśli oczekujecie prostej rozrywki w klimacie sensacyjnego kina b-klasy, to film dostarcza w tym względzie kilkadziesiąt minut niezłej zabawy.
-
To może i ograny pomysł wykorzystywany wiele razy przez twórców filmowych. Produkcja Netfliksa ma jednak pewien element przewagi. Choć nie jest to nic ambitnego, to jednak stawka o jaką toczy się gra jest bardzo ważna. Mowa tu o więzach rodzinnych i odkryciu kulturowego dziedzictwa. To właśnie one są tym najcenniejszym skarbem.
-
Spośród wszystkich fabularnych remaków Disneya wypada najlepiej. Warto obejrzeć.