-
Aktorska "Mulan" posiada dużo poważniejszy i mroczniejszy wydźwięk od oryginału. to twór dziwny i zaskakujący. Niestety, nawet jeśli seans "Mulan" jest wydarzeniem bezbolesnym, a chwilami całkiem przyjemnym, jest też rodzajem filmu, o którym zapomina się w pięć minut po seansie.
-
To nie jest film, przez który trudno byłoby przebrnąć, a z drugiej strony miks amerykańskiego girl power z chińskimi tradycjami w drugiej połowie wypada blado. Podobny dysonans wywołują piękne plenery i szerokie kadry w scenach podróży oraz kompletnie zmarnowany potencjał scen pojedynków. Na pewno natomiast z perspektywy dotychczasowych aktorskich wersji klasyków Disney'a jest to krok we właściwym kierunku i nadzieja na to, że kolejne filmy nie będą zniewolone przez niezdrową nostalgię.
-
Nie jest filmem złym, bo opowiada bardzo ważną historię o łamani i robi to nawet całkiem nieźle, ale brakuje mu stylu. Po "Mulan" wcale nie widać budżetu 200 mln dolarów, dość nieudolna reżyseria zepsuła kilka fajnie zapowiadających się scen, a głupotka goni głupotkę, że nawet młodsi widzowie mogą złapać się za głowę obserwując tak wiele niekonsekwencji na ekranie.
-
Live-action remake wykonany z sensem i sercem: film stylowy, żywotny, może trochę kampowy, ale z wizualnym przepychem.
-
7.510 września 2020
-
-
Niki Caro obrała bezpieczną ścieżkę i stworzyła dzieło widowiskowe, ale pozbawione charakteru.
-
Spośród wszystkich fabularnych remaków Disneya wypada najlepiej. Warto obejrzeć.
-
Mulan okazał się bardzo sympatycznym filmem, który męczył mnie raczej na początku i potem coraz bardziej zachęcał do siebie, jakby mówił "no chodź, no popatrz, to wcale nie jest tak zły film jak się wydawało na początku". I tak było, Mulan będę wspominać cieplutko, gdyby jednak zawarto więcej elementów żartobliwych, zabrano trochę nadąsania się głównej bohaterki i dodano smoka, zamiast Feniksa, to by było ciekawiej.
-
Prawdopodobnie, gdyby od Mulan odciąć bagaż oczekiwań związanych z jej animowanym protoplastą moje przyjęcie tego filmu byłoby lepsze. Bo nie ukrywam, że jest tu co podziwiać, zwłaszcza od strony czysto wizualnej. Odcięcie się całkowicie zarówno od stylu, jak i przekazu kojarzonego z ową marką, może się okazać strzałem w stopę. Zwłaszcza że ta utożsamiana z dziecięcymi marzeniami wytwórnia tym razem zupełnie zapomniała pomyśleć o dzieciach.
-
Tego typu film to powód, przez który powinniśmy zadać sobie pytanie, czy warto tworzyć inne wersje rysunkowych klasyków, tak uwielbianych przez miliony ludzi?
-
Wiadomo, nigdy nie wrócę do tej wersji tak samo jak przy poprzednich aktorskich adaptacjach animacji, ale nie będę też tego tak źle pamiętał.
-
Zobaczyć można, ale absolutnie nie trzeba. W kategorii aktorskich remake'ów animacji Disneya brakuje sporo do dna, które wyznacza Król Lew Jona Favreau, ale brakuje też do szczytu, na którym jest Kopciuszek Kennetha Branagha.
-
Pomimo pewnych wad i niedociągnięć, jest to ciekawa propozycja, która ukazuje, co Disney jest w stanie zaprezentować, kiedy nie trzyma się kurczowo starej, sprawdzonej formuły i stara się eksperymentować.
-
6.57 września 2020
-
-
Kolejna aktorska wersja starej bajki Disneya to film pełen pasji, będący wyrazem miłości do kina oraz pierwowzoru. Oczywiście obraz posiada też swoje wady, które niczym cień próbują zdławić radość płynącą z seansu. Ale to i tak ponadczasowa historia. Grający z poświeceniem aktorzy, działająca cuda reżyserka oraz scenografia, zdecydowanie górują nad średnimi efektami specjalnymi oraz poszatkowanym montażem.
-
7.515 września 2020
-
-
Jest w ogromnej mierze pokrzepiającym duchowo seansem, przepięknie sfilmowanym, skrzącym się bajecznymi kolorami oraz z aktorami, spośród których wszyscy na czele z Yifei Liu udźwignęli swoje role.
-
Nie wiem, czy ktoś powyżej szóstego roku życia będzie pod wrażeniem. Można by to jeszcze zamaskować dobrymi scenami walki, ale te niestety mnie mocno rozczarowały. Szybki montaż utrudniał śledzenie akcji, wkradło się też kilka błędów kontynuacyjnych.
-
Nadspodziewanie trafnie dostosowuje się do dziwnego momentu, w którym przyszło nam żyć i pokazuje, że Disney również dorośleje. To zdaje się być dobrym kierunkiem dla trendu przenoszenia ulubionych animacji z dzieciństwa do aktorskiej współczesności. I może dorosłą drogą prawdy kino odrodzi się z pandemii. Jak feniks z popiołów.
-
6.711 września 2020
-
-
Niestety, ale Disney wypuścił moim zdaniem średnio zrealizowany, jakby szyty na szybko produkt, będący jedynie skokiem na kasę widzów pałających sentymentem do animacji.