Kiedy para porzuca Manhattan dla małego miasteczka, młoda kobieta odkrywa, że zarówno jej mąż, jak i nowy dom kryją mroczne sekrety.
- Aktorzy: Amanda Seyfried, James Norton, Natalia Dyer, Rhea Seehorn, Alex Neustaedter i 15 więcej
- Reżyserzy: Shari Springer Berman, Robert Pulcini
- Scenarzyści: Shari Springer Berman, Robert Pulcini
- Ostatnia aktywność: 30 października 2023
- Dodany: 29 kwietnia 2021
-
Przestarzałe kino pozbawione napięcia, pazura i pomysłu. Straszące latającym obrusem.
-
W filmie podobało mi się właśnie to, że to nie tylko horror, ale też opowieść o relacjach. Typowe horrory, kiedy skupiają się jedynie na "strasznej" warstwie fabuły, są zwykle po prostu dość płytkie i nudne. "Co widać i słychać" nie jest może porywające, ale ciekawie obserwuje się historię dziwnego małżeństwa zaplątanego w sidła różnych tajemnic.
-
Najciekawszy "Co widać i słychać" okazuje się właśnie, kiedy opowiada o związku skazanym na klęskę, gdy bierze pod mikroskop toksyczne małżeństwo. Nie jest równie intrygujący jako horror sensu stricto, za bardzo przypomina film Roberta Zemeckisa "Co kryje prawda".
-
Jest filmem dobrym, ale niekoniecznie kompetentnym horrorem. Zalety w postaci aktorstwa i pracy kamery sprawdziłyby się również w przypadku dramatu małżeńskiego pozbawionego wątków nadnaturalnych - i wydaje mi się, że takim ta produkcja powinna być. Oczywiście można powiedzieć, że jest to ekranizacja książki, ale to, co sprawdza się w przypadku literatury, niekoniecznie da taki sam efekt po przeniesieniu na ekran.
-
Bardziej przypomina thriller psychologiczny z elementami horroru niż gatunkowy, pełnokrwisty film grozy. Niemniej to ciekawa tegoroczna propozycja od Netflixa.
-
6.79 maja 2021
- Skomentuj
-
-
Rozczarowanie - tak najprościej można określić film Co widać i słychać. Do produkcji przyciągnęła mnie przede wszystkim obsada, z nominowaną do Oscara za Manka Amandą Seyfried, ale zapomnijcie o jakichkolwiek aktorskich popisach. Film jak na horror zupełnie nie straszy, jak na dramat psychologiczny pozostaje opowieścią bardzo płytką, ale przede wszystkim nie potrafi przyciągnąć uwagi widza. Nudne i zwyczajnie kiepskie kino.
-
Mógł być lepszym filmem. Pomimo jednak scenariuszowych banałów, wciąż jest ciekawą, oryginalną propozycją z okolic horroru, której seans mimo wszystko sprawia przyjemność. Dla klimatu, aktorów, mistyki Emanuela Swedenborga i obrazów George'a Innesa warto tę produkcję obejrzeć.
-
Dla fanów horroru znajdzie się tu sporo smaczków, ale raczej nie z rodzaju dosłownego i typowo mainstreamowego rozumienia grozy.
-
Ma parę wad i sporo słabszych momentów, a powolne tempo akcji znudzi tych mniej cierpliwych widzów, ale miłośnicy slow burnerów powinni być zadowoleni.