-
Zapewnił mi dwie miło spędzone godziny. Jest dość wolny, nie ma wartkiej akcji, aczkolwiek momentami może zaskoczyć niespodziewanym plot twistem i zburzyć wszelkie koncepcje, jakie widz ułożył w głowie w trakcie seansu. Co ma zatem pozytywnego? Przedstawia intrygującą historię owianą tajemnicą a w roli głównej umiejscowiono jednego z najlepszych pisarzy w historii.
-
Kawał dobrego, ale nie rewelacyjnego filmu. Przyzwoite aktorstwo, ciekawe zdjęcia, dobre kostiumy i mroczny klimat. Świetne połączanie kryminału i thrillera, który mimo braku dynamiki utrzyma nasze zainteresowanie.
-
Wrażenie robi strona wizualna filmu. "Bielmo" składa się niemal w całości z niebieskawych, zimnych barw, które tylko potęgują chłód bijący z ekranu, gdy obserwujemy tok śledztwa, toczącego się w zimowych sceneriach wokół szkoły wojskowej. W to wszystko świetnie wpasowano sceny z oględzin truposzy, których zbezczeszczone ciała są obrazem dla wodzów o mocnych nerwach.
-
Rozczarowanie, ponieważ sam zamysł filmu wykazywał dużo większy potencjał i zapowiadał coś lepszego, aniżeli to, co wysmażył nam finalnie reżyser. To zwyczajnie poprawna produkcja, z mocno wymuszoną wywrotką w ostatnich dziesięciu minutach. Na szczęście pomocną dłoń Cooperowi podali dwaj detektywi, którzy za sprawą przenikliwego wzroku Mellinga i Bale'a potrafili utrzymać uwagę widza podczas seansu.
-
Wielbiciele Poego, ale nie tylko oni, powinni obejrzeć inspirowane dziełami Poego "Bielmo", bo choć nieidealne, sprawia dużo filmowej frajdy.
-
Harry Melling jako Edgard Allan Poe wraz z Christianem Bale'em łączą w Bielmie siły, by w imponujący sposób przedstawić historię rozwiązania zagadki zabójstwa kadeta. Zwłaszcza kreacja Mellinga znanego z filmów o Harrym Potterze jest ozdobą tej produkcji.
-
7.56 stycznia
-
-
Warto sięgnąć po ten tytuł, lecz trzeba przygotować się na długie dwie godziny. Rozwiązanie może zaskoczyć, nawet koneserów kryminałów.