Księżniczka Diana Prince podczas zimnej wojny stawia czoło niebezpiecznym przeciwnikom takim jak Cheetah i Max Lord.
- Aktorzy: Gal Gadot, Chris Pine, Ewen Bremner, Saïd Taghmaoui, Kristen Wiig i 15 więcej
- Reżyser: Patty Jenkins
- Scenarzyści: Geoff Johns, Dave Callaham, Patty Jenkins
- Premiera światowa: 16 grudnia 2020
- Ostatnia aktywność: 1 sierpnia
- Dodany: 30 grudnia 2018
-
Okazuje się raczej prostym filmem, fabularnie takim typowy dla lat 80. XX w., a nie XXI w. Widać, że twórcy, aż za bardzo zaczęli wzorować się na latach 80, bo nawet scenariusz zawiera błędy typowe dla tamtych produkcji.
-
6.512 sierpnia 2021
- 4
- Skomentuj
-
-
Typowo komiksowa historia, która na gruncie filmowym raczej sprawdza się słabo. W tym przypadku jest to przerost formy nad treścią.
-
Naprawdę chciałem znaleźć w tym filmie jakiś pozytywny aspekt, ale niestety finalne sceny, a zasadniczo jedno ujęcie, tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, iż jest to dzieło całkowicie nieudane. Jeśli opisaną wyżej sytuację można w jakiś sposób usprawiedliwić, tak nie potrafię znaleźć żadnego argumentu na obronę poklepania bezdomnego po ramieniu.
-
"Wonder Woman 1984" bliżej do rozchwytywanego kina klasy B niż do prawowitego blockbustera. Kinowe uniwersum DC serwowało już widzom wiele prymitywnego przepychu, patosu i nieprzemyślanych scenariuszy, ale najnowsza produkcja o księżniczce Amazonek łączy w sobie wszystkie te wady, dodatkowo je potęgując i rozsadzając granice niedorzeczności filmowej.
-
Duży krok do tyłu dla tego uniwersum.
-
Nie jest złym filmem, dajcie mu szansę - tak bez czytania hejtu o nim w internecie.
-
Kiczowaty, nudny i przydługi sequel, który żeruje na nieoczekiwanym sukcesie poprzedniej części.
-
"Wonder Woman 1984" mogę polecić wyłącznie w sytuacji, gdy jesteście mocno zaangażowani w kino superbohaterskie. W innym przypadku po seansie poczujecie się okradzeni z czasu, którego już nikt nigdy Wam nie odda. Scenariusz to zlepek małych fabularnych koszmarków, a największą siłą tego filmu są piękne cywilne kostiumy Diany, w których jej klasyczna uroda prezentuje się naprawdę zjawiskowo.
-
Kontynuuje dobrą passę Warnera oraz świata DC. Reżyserska ręka o wiele sprawniej się porusza po wysokobudżetowym kinie, nie gubiąc przy tym postaci. Niemal wszystko podnosi całość na wyższy poziom, przy okazji dorzucając parę potknięć.
-
Nie jest katastrofalnym filmem, jak twierdzą niektórzy, ale też nie polecę go każdemu z czystym sumieniem. Twórcom udało się osiągnąć wiele z zamierzonych celów, ale po seansie częściej myślami wracałem do wszystkich potknięć, które psuły mi seans.
-
Jest ostatecznie filmem zbyt rozciągniętym, pełnym kiepsko napisanych wątków okraszonych patosem, groteską i odegranych słabo przez aktorów. Fabuła jest pretekstowa i rozciąga do granic komiksową umowność, dzięki czemu bezpardonowo możne serwować głupotki charakterystyczne dla kina superbohaterskiego sprzed kilku dekad.
-
W "Wonder Woman" z 2017 roku Jenkins lepiej posklejała wątki i bardziej skupiła się na tytułowej bohaterce. No i produkcja broniła się scenami akcji. Niestety, kontynuacja wypada na jej tle tandetnie. CGI razi sztucznością na niemal każdym kroku. A to przecież film zrobiony za 200 milionów dolarów! Specjaliści od efektów specjalnych poszli na L4, a ich miejsce zajęli asystenci pomagający szyć kostiumy... Innego wytłumaczenia nie ma.
-
Nie wytrzymuje próby przy zderzeniu z dobrą poprzedniczką. Film jest za długi, a scenariusz za bardzo oparty na wątkach obyczajowych, które zwyczajnie nużą.
-
Rozrywkowe, nie aż tak niedorzeczne i głupkowate, jak "Aquaman", ale niedorastające do poziomu "Strażników Galaktyki" czy "Thor: Ragnarok". Z drugiej strony jest to kino do bólu patetyczne, niosące naiwne, choć słuszne przesłanie i na szczęście wolne od balastu w postaci nawiązań do wciąż potykającego się o własne nogi uniwersum.
-
Nic nie jest tu takie, jak powinno być. Postaciom brakuje motywacji, niektórym wątkom sensownego rozwiązania, scenom akcji większej ilości emocji.
-
Produkcja pokraczna, brzydka, pozbawiona jakichkolwiek aspiracji.
-
Dlaczegi zatem Patty Jenkins - wchodząc w perwersyjną grę z niezbyt bystrymi konwencjami kina dekady lat 80. - zdecydowała się zrobić krok w tył?
-
Wonder Woman 1984 najłatwiej opisać słowami stracony potencjał. Film jest bardzo słaby, nieangażujący, po prostu nudny.
-
Serdecznie nie polecam! To chyba pierwszy film, którego z DC nie polecam i tak słabo oceniam i jestem wielce rozczarowany.
-
Mimo starań obsady zatem, wypada zatem całość niezwykle przeciętnie, a na ekranie nie znajdujemy nic co zdołałoby utrzymać naszą koncentrację na dłużej, co dla ekranizacji komiksu jest błędem kardynalnym. Szkoda, że po tak dobrej części pierwszej, kolejne przygody Wonder Woman nie zdołały doskoczyć do wysoko zawieszonej poprzeczki.
-
Po wyrazistych występach w "Batman v Superman" i "Lidze Sprawiedliwości" oraz bardzo solidnym pierwszym solowym filmie można było spodziewać się, że - ku uciesze przede wszystkim kobiecej części widowni - WW stanie się koniem pociągowym filmowego uniwersum DC. Tymczasem "Wonder Woman 1984" nie tylko nie umacnia pozycji tej postaci we współczesnym kinie superbohaterskim, ale wręcz ją sabotuje. I czuję w kościach, że niełatwo będzie tę pozycję odbudować.
-
Koszmarnie zły film, od którego powinniście trzymać się jak najdalej.
-
Nie wiem, czy jest to związane z tym, że kontynuacje przeważnie są gorsze od pierwszych części, czy przez ten zbyt długi wątek romantyczny, ale Wonder Woman 1984 nie jest tak dobra jak część z 2017 roku.