
- 67% pozytywnych
- 18 krytyków
- 65% pozytywnych
- 57 użytkowników
Król Potworów z nieznanych przyczyn zaczyna siać spustoszenie na całym globie. W obliczu zagrożenia, grupa ludzi postanawia przeciwstawić mu mitycznego Konga.
- Aktorzy: Millie Bobby Brown, Kyle Chandler, Julian Dennison, Brian Tyree Henry, Demián Bichir i 15 więcej
- Reżyser: Adam Wingard
- Scenariusz: Eric Pearson, Max Borenstein
- Premiera kinowa: 4 czerwca 2021
- Premiera światowa: 24 marca 2021
- Ostatnia aktywność: 23 kwietnia
- Dodany: 10 lutego 2020
-
6.4Pozytywnie oceniony przez krytyków
-
67%pozytywnych
-
18krytyków
-
18recenzji
-
15ocen
-
10pozytywnych
-
5negatywnych
-
-
5.9Negatywnie oceniony przez użytkowników
-
65%pozytywnych
-
57użytkowników
-
19recenzji
-
54oceny
-
35pozytywnych
-
19negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Nic nie zaskakuje, nie ma tu nieprzewidywalnych zwrotów akcji, wszystko jest oczywiste i czytelne. I jeśli taka struktura wam nie przeszkadza, to na Godzilli vs. Kong będziecie się świetnie bawić.
-
Potyczka gigantów jest spektakularna, obfituje w zwroty akcji i oglądana w odpowiednich warunkach zapiera dech w piersi. Walka w zatopionej w blasku neonów metropolii to majstersztyk CGI i sporo kreatywnych rozwiązań.
-
Jest filmową papką i nie da się tego ukryć, ale jednocześnie jest to papka o tak gładkiej konsystencji i pełna tak smakowitych kąsków, że nie sposób nie wciągnąć jej ze smakiem - nawet jeśli degustacja tego filmowego dania sprowadzi się do niemiłosiernego szydzenia z pracy scenarzystów.
-
Tym razem twórcy nie popełnili błędu i przedstawiając cały pojedynek z perspektywy Konga, ograniczając liczbę ludzkich postaci oraz kładąc nacisk na zadowolenie widzów efektowną bijatyką, prawdopodobnie odniosą nie tylko artystyczny, ale również komercyjny sukces.
-
To potworowe uniwersum Warnera właśnie wchodzi z czwartym filmem, a jego twórcom wciąż wydaje się, że jak są wielkie potwory, to do szczęścia nie potrzeba wiele więcej. Takie myślenie zaprowadziło ich do przyzwoitego solowego występu Konga, ale był to jedyny taki wypadek. Pozostałe filmy były przeciętne i podobnie jest z tym najnowszym. Co jednak najdziwniejsze, kolejny raz z podobnych powodów.
-
Wspaniałe widowisko, ale już niekoniecznie dobry film. Szczere o tyle, że nawet nie próbujące udawać, że chce dostarczyć widzowi coś więcej niż całe tony efektownej rozwałki, ale z drugiej strony nie zapewniające nawet minimum wartości dodanej w innych aspektach.
-
Nici, za pomocą których uszyto ten scenariusz są tak grube, że tylko przysypanie ich kurzem zdewastowanego do fundamentów Hong Kongu pozwala w finałowych trzydziestu minutach zapomnieć o frankensteinowej fabule, która przywiodła nas do tego momentu. Adam Wingard doskonale wiedział, że wszystko zostanie mu wybaczone, o ile unaoczni starcie tytanów w należycie spektakularny sposób i na szczęście stanął na wysokości zadania.
-
MonsterVerse nie umrze wraz z Godzilla vs Kong, ale też nie narodzi się na nowo. Powstał bowiem film, który jest typowym blockbusterem. Głupim, lecz widowiskowym.
-
Na taki pojedynek gigantów liczyliśmy! Godzilla vs. Kong tylko rozbudza apetyt na więcej!
-
To zdecydowanie jeden z lepszych filmów w MonsterVerse.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Starcie między tytułowymi gigantami prezentuje się naprawdę satysfakcjonująco, a ludzie mają tu w końcu coś do roboty (choć jeden z wątków, czyli ten z Millie Bobby Brown, jest naciągany jak cholera).
-
Zwieńczenie MonsterVerse,starcie tytanów uważam za średnią rozrywkę.Owszem akcja leci jak szalona,potwory się biją na wszystkie możliwe sposoby,tempo ma zabójcze ten film i nie ma prawa się nawet nudzić,a jednak...trochę się wynudziłem,znowu mam zarzut ten sam co by przy "Królu potworów",momentami było tak efekciarskie,że biło po oczach,scenariusza to tam za bardzo nie ma.Podsumowując całość franczyzy to uważam ją za rozrywkę średniego kalibru,może pierwsza Godzilla była intrygująca.Było minęło.
-
Najbardziej udany oprócz Konga mix pomiędzy potworami, a ludźmi w MonsterVerse. I oczywiście piękna druga połowa. Wingard nie zawiódł.
-
Nie ma tak spektakularnych scen jak poprzednicy, ale pojedynki ogląda się dobrze, a skala widowiska jest raczej okej. Nadrabia też niezłymi CGI. Ogólnie jest jednak ogromnym "whatever", nie w tak dużym stopniu jak poprzednia część, ale nadal nie uświadczymy tu KOMPLETNIE żadnych dobrych momentów fabularnych. Paradoksalnie najbardziej głupawy i generyczny w ludzkich sprawach, a najciekawszy jeśli mówi o potworach – nie też znowu jakoś przesadnie interesująco.
-
Film epicki pod każdym względem, kapitalne efekty i sceny walki ale.....jest to jednocześnie najgłupszy film jaki kiedykolwiek widziałem
-
Pojechali po bandzie i to ostro, ale nie ma tragedii. Wystarczy przymknąć oko na większość głupot a seans będzie naprawdę przyjemny. Scena na wodzie, mimo, że głupia (Kong nie powinien tego przeżyć, nikt nie powinien), to jednak cieszyła oko. Zapewne w kinie podobałoby mi się jeszcze bardziej.
-
Dostarcza efektowne, ale i efektywne starcia Tytanów, naprawia błędy poprzednika oddając uwagę tytułowym potworom, przy okazji nadając im sporo charakteru, a całość ładnie wpisano w klimat klasycznych tropów przygodowych, z eksploracją nieodkrytych terenów na czele. Tylko i wyłącznie do kinowego doznania.
-
Sam punkt wyjścia jest idiotyczny, a dalej wcale nie jest lepiej. Finałowa walka średnio satysfakcjonująca, leniwie napisana i wyglądało to jak bitwa w mieście z klocków, ale wizualnie nawet się broni. Madison i Josh irytujący, Bernie wprowadzał trochę humoru, Ilene i Jia ❤️. Kong to miłość, więc ocena głównie dla niego.
-
W zasadzie to ten film powinien nosić tytuł w stylu "King Kong i wyprawa do wnętrza Ziemi" lub podobnie, ale daję plusa dlatego, że mamy pierwszy duży hit w czasach pandemii i oglądając tą klasyczną "nawalankę" można naprawdę zatęsknić za dużym ekranem... Jasne, że dla fanów itd. ale ogólnie cały MonsterVerse Wingarda uważam za projekt udany i dostarczający solidnej rozrywki i chyba w zasadzie o to właśnie chodziło. Plus-warto zobaczyć rutynowe życie King Konga, z przymrużeniem oka.
-
Chciałem tylko zobaczyć okładających się po mordach moich ulubieńców, jeszcze z okresu dzieciństwa. I właśnie to dostałem; rozpierducha była efektowna, Kong jest kozaki, Godzilla znacznie mniej ale walki satysfakcjonują. W sumie tyle... O reszcie nie warto pisać. Z wątku Konga można było wycisnąć więcej, ale to nieważne, w końcu nie po to biegłem do kina.
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Zwieńczenie MonsterVerse,starcie tytanów uważam za średnią rozrywkę.Owszem akcja leci jak szalona,potwory się biją na wszystkie możliwe sposoby,tempo ma zabójcze ten film i nie ma prawa się nawet nudzić,a jednak...trochę się wynudziłem,znowu mam zarzut ten sam co by przy "Królu potworów",momentami było tak efekciarskie,że biło po oczach,scenariusza to tam za bardzo nie ma.Podsumowując całość franczyzy to uważam ją za rozrywkę średniego kalibru,może pierwsza Godzilla była intrygująca.Było minęło.
-
Starcie między tytułowymi gigantami prezentuje się naprawdę satysfakcjonująco, a ludzie mają tu w końcu coś do roboty (choć jeden z wątków, czyli ten z Millie Bobby Brown, jest naciągany jak cholera).
-
Najbardziej udany oprócz Konga mix pomiędzy potworami, a ludźmi w MonsterVerse. I oczywiście piękna druga połowa. Wingard nie zawiódł.
-
Chciałem tylko zobaczyć okładających się po mordach moich ulubieńców, jeszcze z okresu dzieciństwa. I właśnie to dostałem; rozpierducha była efektowna, Kong jest kozaki, Godzilla znacznie mniej ale walki satysfakcjonują. W sumie tyle... O reszcie nie warto pisać. Z wątku Konga można było wycisnąć więcej, ale to nieważne, w końcu nie po to biegłem do kina.
-
Pojechali po bandzie i to ostro, ale nie ma tragedii. Wystarczy przymknąć oko na większość głupot a seans będzie naprawdę przyjemny. Scena na wodzie, mimo, że głupia (Kong nie powinien tego przeżyć, nikt nie powinien), to jednak cieszyła oko. Zapewne w kinie podobałoby mi się jeszcze bardziej.