-
To jest kino dla osób empatycznych. A że opowiedziane jest z zaskakującą jak na debiut wprawą i wyczuciem i absolutnie genialnie zagrane, zwłaszcza przez odtwórczynię młodej Evy - Rosę Marchant, jeszcze bardziej wwierca się w głowę i serce. Sztuka powinna poruszać trudne tematy, a kino nie może być tylko ucieczką. Ale ten seans boli. Fizycznie i psychicznie.
-
Filmowo, nie jest "Portret królowej" dziełem wybitnym, raczej tylko przeciętnym, w którym pewne wątki są tylko rozpoczęte.
-
Rzekomo najlepsze są te filmy, które już widzieliśmy. W przypadku "Teściów" lepiej pozostać przy części pierwszej, nawet jeżeli "dwójka" ma swoje momenty, zwłaszcza jako reklama ekskluzywnego ośrodka wypoczynkowego nad morzem.
-
To nadal subtelna mieszanka humoru, zbrodni i śledztwa. Siłą napędową jest genialna obsada.
-
-
"Feel-good movie", którego nie można przegapić. Rozpromieni każdy szary dzień.
-
Można zapewne "Piękny poranek" - z jego "bliskim bohaterom" charakterem, poszukiwaniem narracji w zwykłości, przyglądaniem się relacji rodzinnej i uczuciowej - zestawić z kinem Noah Baumbacha, może z trylogią "Przed wschodem słońca" Richarda Linklatera? A jednak to inna zupełnie energia. Obok autentycznie szczerych i oczarowujących swoją prostotą scen i momentów, pojedynczych słów, rozmów, gestów aktorów - postaci, zjawiają się nuty oddalającego od filmu snobizmu.
-
Ta historia bez wątpienia miała w sobie filmowy potencjał "Wstrętu" czy "Lokatora" Romana Polańskiego - wielkich dzieł o szaleństwie, które zżera duszę i niszczy otoczenie. Tym większy być może, iż poruszający się w obrębie tematu bliskiego wielu ludziom, niezmiernie aktualnego. Powstał jednak film przeciętny, istotny, a jednak rozczarowujący.
-
Opowiedziany lekko i z humorem film nie jest pozbawiony elementów dramatyzmu, ale jednocześnie nigdy nie popada w ckliwość i sentymentalizm. Tło społeczno-polityczne daje opowieści kontekst, ale nie przytłacza historii było nie było brawurowej kradzieży. Nie wartka akcja i wciągająca intryga są jednak największą siłą "Pechowych szczęśliwców", a bohaterowie.
-
Dobry kryminał to ponoć niezłe ćwiczenie dla naszej głowy. Dodatkowo pozwala rozwijać empatię, lepiej radzić sobie ze stresem oraz pokonywać lęki. Wycieczkę do kina na "W labiryncie" spokojnie można więc potraktować nie tylko jako rozrywkę, ale i pracę nad własnym rozwojem.
-
Widz, który szukać będzie w "The Other Lamb" sensacji, thrillera - może poczuć się rozczarowany. Widz bardziej otwarty na poszukiwania, gotowy na to, żeby zmierzyć się z odrobinę nowohoryzontową narracją - może dostrzec głośny feministyczny manifest.
-
Sztambuch wypełniony trafnymi obserwacjami z życia.
-
Chociaż nie jest to bardzo wyrafinowane, wielowymiarowe i głębokie kino, w jego prostocie jest coś ujmującego i szczerego, co przekonuje widzów - w czasie przedpremierowego seansu na festiwalu Cinergia w Łodzi publiczność nie tylko reagowała serdecznym śmiechem, ale potem jeszcze zasypała reżysera i głównego aktora pytaniami o Włochy, wino i literacki pierwowzór.
-
Z kina wychodzi się z poczuciem obcowania z dziełem ambitnym i rozważnym, którego siły nie są w stanie przekreślić kontrowersje wokół postaci reżysera, który nadał mu bieg i ton, ale nie stworzył go samodzielnie.
-
Reżyser Régis Roinsard oraz scenarzyści Romain Compingt i Daniel Presley nie unikają w "Kodzie Dedala" pewnych uproszczeń i skrótów. Napięcie nie zawsze utrzymuje się na równym poziomie, czasem pojawia się sztampa. Pomimo drobnych potknięć film przypomina jednak, że i w Europie da się kręcić równie przebojowe produkcje, co w Hollywood.
-
Aktorska uczta, która ważką debatę, wykraczającą dalece poza zagadnienia religijne, przedstawia w sposób lekki, wręcz humorystyczny. Pozbawiony kpiny i otwarty na dialog film, który może mocno namieszać w oscarowym wyścigu.
-
W delikatnej tkance uczuć Noah Baumbach razem ze swoimi aktorami wyrzeźbił jeden z najpiękniejszych, smutnych, ale też inspirujących i dających nadzieję, bardzo prawdziwych i szczerych filmów sezonu.
-
Peterowi Jacksonowi zawdzięczamy jedne z najwspanialszych scen batalistycznych w historii kina, a teraz... również jeden z najlepszych antywojennych filmów. "I młodzi pozostaną" to pod każdym względem dzieło niezwykłe.
-
Wielkie kino. Elektryzujące. A te trzy i pół godziny? De Niro, Pacino i Pescego pod batutą Scorsese można oglądać znacznie dłużej. Bez końca.
-
Robert Eggers zabiera nas do jądra ciemności i przekracza granice szaleństwa. Zasiewa niepokój i nie daje żadnych prostych odpowiedzi. Tworzy film, który odbiera się zmysłami.
-
Są wzruszenia i humor. Jest podróż, wielka przygoda i kilka absolutnie bajecznych scen, dla których pretekstem są magiczne moce głównego bohatera. Lot na dmuchawcu? Surfing przez łąkę? Tak! Porywają. Może nie jest to jakieś szalenie oryginalne kino, ale urocze, a czasami to więcej niż trzeba.
-
Wnikliwe i genialnie zagrane kino, bez ściemy, pudru i oderwanych od rzeczywistości literackich dialogów. Psychologicznie prawdziwe, a do tego po uszy wciągające. I ten Bielenia!
-
Nie w żywych kolorach i ironicznie jak u Almodóvara, nie w stylistyce horroru jak u Bayony czy Amenábara. Isaki Lacuesta pokazuje nam zupełnie inny portret Hiszpanii. Słońce nadal tu praży, ale trudno to miejsce nazwać rajem.
-
Chociaż czas w kinie mija szybko i lekko, po projekcji pozostaje niedosyt. Może nawet posmak rozczarowania.
-
Jest takim filmem, jakiego można się było spodziewać - idealną familijno-wakacyjną propozycją kinową. Osobiście czekam na trzecią odsłonę.
-
Kto by pomyślał, że skromny, niezależnie sfinansowany dramat zachwyci nie tylko w Cannes, ale i w Valladolid, Tunisie, czy w Filadelfii. I będzie mógł też podzielić się swoją pozytywną energią w "dalekiej" Polsce...
-
Przygoda, humor, niebezpieczeństwo i ratunek w ostatniej chwili, przemiana bohaterów i ukłony w stronę klasyki. Czegóż chcieć więcej?
-
Bardzo to gorzka lekcja dzisiejszego świata i film, po którym trudno spokojnie zasnąć.
-
Jeszcze nigdy głos Nadine Labaki nie wybrzmiał tak głośno i wyraźnie. Trudno obok jej najnowszego filmu, rozchwytywanego przez festiwale i nominowanego do Oscara "Kafarnaum", przejść obojętnie. Jeszcze trudniej pozbyć się emocji, które wywołuje, sprzeciwu, który zasiewa w widzu.
-
Niepokorny Grek Yorgos Lanthimos, autor "Kła", "Lobstera" i "Zabicia świętego jelenia", porywa nas w kolejną szaloną podróż. Tym razem oprowadza nas po brytyjskim dworze - ze wszystkimi jego intrygami, walką o władzę, wpływy i miejsce w łożu królowej. Wszystko to wśród zapierających dech w piersi zdjęć, barokowej muzyki i bajecznych kostiumów. Aktorsko "Faworyta" to tour de force. 10 nominacji do Oscara to mało!