Popkulturowcy
ŹródłoBędziemy wam dostarczać artykuły, recenzje i filmiki, które - mamy nadzieję - będą i merytoryczne i zabawne. A jak nie, to przynajmniej na tyle żenujące, by przyciągnąć oddanych hejterów, którzy będą nam nieustannie przypominać o naszych wadach. Od fanów popkultury dla fanów popkultury!
-
W 80. rocznicę Bitwy o Monte Cassino w kinowym repertuarze zakwitają Czerwone maki. To mitologizowane wręcz wydarzenie, jak wiele innych, mniej lub bardziej ważnych tematów, tradycyjnie mocno dzieli nasze społeczeństwo. Twórcy na szczęście nie wychwalają tu wyłącznie jednej strony, a sam film wypada całkiem nieźle i nadal trzyma naprawdę solidny poziom polskiego kina historycznego
-
69 lat po premierze pierwszej Godzilli twórcom wciąż nie brakuje pomysłów, by stale modyfikować formułę filmów o gigantycznych bestiach. Wiele się od tego czasu zmieniło, szczególnie w kwestii zaplecza technicznego. Do dzisiaj jednak wielki potwór nieustępliwie kroczący naprzód niczym żywioł okazuje się idealnym fundamentem do przekazywania wartościowych lekcji wyciągniętych ze światowej historii. Pomijając oryginalną odsłonę, jest to prawdopodobnie najlepszy film dotychczas.
-
Zdecydowanie warto obejrzeć, bo w gruncie rzeczy jest to uniwersalna opowieść. Tak jak Gollum znalazł kiedyś pierścień, tak tutaj znaleziono złoża ropy naftowej. Historia o chciwości i przesuwaniu moralnych granic została ujęta w nowy, intrygujący sposób. Dorzućmy do tego wielkie, wyznaczające jakość nazwiska i voila!
-
Ja jestem tym filmem zachwycony i dla mnie Chłopi to mocny kandydat do filmu roku. Przepiękne wizualnie dzieło, które ani na moment nie staje się po prostu śliczną wydmuszką.
-
Debiut Celine Song nie jest tylko zwykłą historią o miłości, która nie dostała szansy na poddanie próbie. To przede wszystkim świetnie zagrana, piękna i subtelna opowieść o uczuciu, przeznaczeniu i akceptacji, która zostaje z nami na długo po seansie
-
Myślę, że film w reżyserii Michała Gazdy to adaptacja Znachora na miarę współczesnego odbiorcy. Ponadczasowa opowieść została odświeżona w dobrym smaku. To porządne kino obyczajowe z barwnymi postaciami, pięknymi zdjęciami oraz ludycznością w tle. Pozycja ta powinna usatysfakcjonować zarówno widza, który nie zna fabuły, jak również fana oryginalnej powieści i najbardziej znanej adaptacji filmowej. Jest to polska propozycja na Netflixie, z której możemy być dumni.
-
Zdarzają się filmy, które uderzają w najczulsze struny. Zielona Granica zdecydowanie należy do jednych z nich. Udowadnia po raz kolejny, że Polacy mają ogromny problem ze spojrzeniem prawdzie w oczy. Niemal każda produkcja, ukazująca złe zachowania Polaków, uznawana jest za antypolską.
-
Mamy tu zatem do czynienia z pełnokrwistym kinem gatunkowym. Polecam zatem wszystkim fanom thrillerów i dziennikarstwa śledczego, a sam w oczekiwaniu na sequel sięgnę po literacki pierwowzór.
-
Obejrzałam, żebyście wy nie musieli. Blue Beetle plasuje się wśród średniaków gatunku na nudny wieczór. Jeżeli ktoś czuje nieodpartą chęć obejrzenia, wystarczy poczekać na streaming, bo brak kinowego seansu i tak nic temu filmowi nie odbierze.
-
To serial, który z pewnością spodoba się fanom Ojca chrzestnego oraz miłośnikom kina. Serial oferuje ciekawe spojrzenie na proces twórczy i kulisy branży filmowej. Jest również pełen humoru, dramatu i emocji. To dobrze napisany, wyreżyserowany i zmontowany obraz. Serial ma również piękną ścieżkę dźwiękową i zdjęcia.
-
Jest eksluzywną prywatna szkoła, młodzież, która nie wydaje się zepsuta, a wręcz przejmuje się losem świata oraz nowa nauczycielka, która w swoich kolorowych ubraniach wydaje się uosobieniem dobroci i spokoju. Mimo wszystko w tym obrazku jest coś niepokojącego. I słusznie.
-
Na Gran Turismo naprawdę warto się wybrać. To prawdziwa perełka pośród odpadów, którymi karmi nas dzisiejsze Hollywood.
-
Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. To chyba pierwsza produkcja z tej franczyzy, która naprawdę mi się podobała od czasu kreskówki z 2012 roku. Fabuła angażuje oraz prowadzi do zaskakująco trafnych wniosków, a warstwa audiowizualna po prostu wymiata.
-
Naprawdę dobry film, który zasługuje na powszechne uznanie. Życie niektórych ludzi pisze najlepsze historie i cieszę się, że reżyser wplótł swój styl w opowieść, ale nie zdominował nim filmu. Uważam, że rzetelnie przedstawił biografię wybitnego naukowca.
-
Dawno nie byłam w kinie na filmie, na którym widownia tak żywo reagowała na to, co widzi na ekranie. Wsiadajcie zatem w różowe barbiemobile i pędźcie do kin, bo naprawdę warto.
-
Ładna i ciekawa bajka z dobrym przekazem. Charyzmatyczna postać Iskry oraz nieco nadwrażliwy Wodek kradną serca i szybko zdobywają wszelką sympatię.
-
Kolejna rewelacyjna odsłona kultowej serii. Cruise i McQuarrie dowieźli nam fenomenalne sceny akcji.
-
Chociaż film ma kilka luk fabularnych, to cała historia jest dość satysfakcjonującą przygodówką ze znaną nam postacią.
-
Naprawdę udany, solidny film. Osobiście mam wrażenie, że reżyser kilka razy trochę gubi drogę, ale mimo tego zawsze wraca na wytyczoną trasę i dowozi emocjonujący, zgrabnie zamykający całą historię finał.
-
Dużo osób zarzuca Firebrand, że mija się z historią. Jak dla mnie nie jest to problem. Reżyser nigdy nie nazwał produkcji filmem historycznym, a jedynie opartym na prawdziwych postaciach. Opowieść jest mroczna, trzyma w napięciu i ma się wrażenie oglądania dobrego thrillera. Do tego dochodzą rewelacyjni aktorzy, którzy udźwignęli cały ciężar niespójności scenariusza oraz jego najsłabsze momenty.
-
Sekwencje są niezwykle widowiskowe, bohaterowie dobrze zagrani. Całość jest emocjonująca i pełna adrenaliny. Natomiast szalony i rekordowo długi one-shot to cholernie imponujące dzieło. Czego od filmu z tego gatunku chcieć więcej?
-
Dobry film, który zapewne ucierpi przez zbyt duży hype i zawyżone oczekiwania fanów. Ciężko na razie stwierdzić, jak duże znaczenie ma ta produkcja dla całego uniwersum, niemniej robi dokładnie to, co powinna robić w swoim podstawowym założeniu - zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie. I może to banalne stwierdzenie, ale patrząc na obecny stan Hollywoodu i blockbusterów - to tylko tyle i aż tyle.
-
Muszę jednak przyznać, że mnie Houria urzekła. Poza osobistym zamiłowaniem do ruchu i tańca, zdecydowanie polubiłam główną bohaterkę i mocno trzymałam za nią kciuki. Houria jest kolejnym obrazem o silnej i zdeterminowanej kobiecie, która pomimo ogromnych przeciwności losu wyszła na prostą.
-
Disney znowu to zrobił... Urodzony w Ameryce udowadnia, że stajnia Mickiego nie ma ostatnio dobrej passy. Serial jest zepsuty w swojej głównej osi, sceny walki, póki są "ludzkie" są przyjemne, a jedyną pociechą są wątki poboczne w tym serialu. Kolejny zmarnowany potencjał.
-
Niesamowicie szczera pozycja, która płynie prosto z serc twórców. Jest swoistym dziełem sztuki w całej swojej okazałości jak i w najmniejszym detalu.
-
Marsz do kina. Wspaniała animacja zasługuje na obejrzenie na wielkim ekranie. A wizualna przyjemność to nie wszystko. Humor nie zawodzi, napięcie trzyma, a sama postać Spider-Mana jest należycie uhonorowana przez wszystkie wydarzenia, które przez lata zapierały widzom dech w piersiach. I nic nie jest odtwórcze - a to o twórcach Spider-Man: Poprzez multiwersum świadczy najlepiej.
-
Obowiązkowa pozycja dla każdego fana polskiego MMA i dla każdego, kto chce poznać historię jednego z najbardziej utytułowanych i szanowanych zawodników w Europie. To inspirująca opowieść o sile charakteru, determinacji i pasji, która pokonuje wszelkie przeciwności losu. To hołd dla prawdziwego lwiego serca - Michała Materli.
-
Choć zakończenie serialu jest niemal perfekcyjne, tak sezon trzeci zostaje daleko w tyle za swoimi genialnymi, dwoma poprzednikami.
-
Po ponad 20 latach obcowania z popkulturą, radziłbym wam zamienić tę mantrę Nigdy nie będzie lepszego serialu niż... na Nigdy nie będzie drugiego takiego serialu jak... Bo po co się męczyć i zachodzić w głowę, która produkcja jest lepsza?
-
Hirokazu Koreeda po raz kolejny udowodnił, że jak niewielu innych innych potrafi w sposób niesamowicie ciepły oraz empatyczny opowiadać o tematach trudnych w zwykłym, codziennym życiu. Monster jest filmem momentami przerażającym, często bolesnym, ale przede wszystkim przywracającym wiarę w miłość.
-
Bardzo dobry serial dla fanów gatunku i tych, którzy chcą poznać bliżej historię Szkarłatnej Ladacznicy. Całość ogląda się przyjemnie, jeśli można tak określić serial o morderstwie.
-
Niestety na tle innych filmów live action Disney'a Mała Syrenka nie jest zbyt wyróżniającą się produkcją, a w większości dla starszej widowni nie jest to nic nowego i wciągającego. Po drodze zgubiono bajkowość i magię historii, a zastąpiono ją zbytnim zagłębieniem się w tolerancję i rasowość.
-
W ogóle przez cały seans trudno nie oprzeć się wrażeniu iż ogląda się to samo po raz kolejny, ot co najwyżej w innych ciuszkach. Mamy tu bowiem zbiór wszystkiego co najgorsze w animacjach od twórców Minionków. Zaczynając od oparcia humoru w filmie głównie na przemocy i tym, że bohaterom dzieje się krzywda, kończąc zaś na absolutnie bzdurnym morale.
-
Jeśli zatem macie ochotę na akcyjnego burgera po polsku bierzcie i jedzcie z tego wszyscy zanim jeszcze Netflix zmusi was do wykupienia w pełni własnej subskrypcji.
-
Nie ma co dużo kryć, że jeżeli ktoś jest fanem kina Wesa Andersona to na pewno Asteroid City go nie zawiedzie. Artystyczne kino reżysera jest na tyle charakterystyczne, że zazwyczaj się je kocha lub nienawidzi. I chociaż jest to opowieść trochę o niczym to naprawdę świetnie się bawiłam i będę wyczekiwać na kolejny film Wesa Andersona. Nie ma to jak solidna dawka śmiechu, absurdu oraz groteski.
-
Biali nie potrafią skakać na pewno nie zasłuży na miano dobrego remaku. Pomimo sztampowej do bólu fabuły i głupot w scenariuszu seans potrafi dać sporo frajdy. Pomaga w tym aktorski duet Harlow x Walls, którego świetnym dopełnieniem jest Lance Reddick. Szkoda jednak, że istota filmu, czyli koszykówka jest tu tak nijaka.
-
To lżejsze wydanie filmów mafijnych. Komediowo rozrzedzona opowieść wciąż pokazuje świat mafii, pełen świetnych bohaterów i ładnych włoskich pejzaży. Rodzina przestępców, choć zabawna, wciąż ma swoje za uszami. Sala kinowa wybuchała śmiechem i nie bez powodu. Warto się temu wszystkiemu przyjrze.
-
Po raz kolejny okazało się, że krótki metraż może poradzić sobie równie dobrze jak pełnometrażowy film. Strange way of life ma w sobie wszystko i ogląda się go naprawdę z przyjemnością. W zaledwie 30 minutach Almodóvar zdążył przybliżyć sylwetki bohaterów, zarysować konflikt oraz ruszyć na pełnej petardzie z akcją niczym z westernu. I przyznam szczerze, że chętnie obejrzałabym go jeszcze raz.
-
To bez krztyny wątpliwości udana 1/3 filmu i satysfakcjonujący seans. A gdyby nie urwana końcówka uznałbym to za syte, pełnoprawne dzieło. Niestety pieniądz musi się zgadzać i na pozostałe 2/3 finału musimy jeszcze trochę poczekać.
-
Wydaje się, że branża wybaczyła, przeprosiła i udaje, że nic się nie stało. Szkoda tylko, że powrót nie okazał się fenomenalną rolą, którą Johnny Depp udowodniłby, że wciąż potrafi zaskakiwać i świetnie grać.
-
Niestety Rycerze Zodiaku to pełnometrażowy falstart Tomasza Bagińskiego. Kino nieporadne i nietrafione, ale na swój sposób urzeka i sprawia, że choć film trwa bite dwie godziny to trudno wyjść z niego jak zbity pies.
-
To film, którego nie warto oglądać. Brakuje tutaj czegokolwiek, co da odrobinę rozrywki lub satysfakcji. Zarówno scenariusz i reżyseria zrobione są bez planu i większego przemyślenia.