Marta Ossowska
Krytyk-
Mimo skandalu "W gorsecie" wciąż jest obecny w dystrybucji kinowej. I słusznie, bo kilkusetosobowa ekipa filmu nie powinna ponosić winy za czyny jednego człowieka. Tym bardziej, że austriacka produkcja jest tworem udanym, choć niektórych może odrzucać powolna narracja.
-
Niemniej, "Nic się nie stało" miał piętnować pedofilię w środowisku artystycznym, a tak się nie stało. Wciąż według prawa wykorzystywanie seksualne dzieci a przymykanie oka na takie czyny to zupełnie dwie różne sprawy. Bez twardych dowodów nie powinno się rzucać oskarżeń. Warto, aby Sylwester Latkowski i widzowie jego filmu mieli to na uwadze.
-
Nie oderwiecie wzroku, to niesamowite!
-
Dokument Michała Sulimy jest zapisem realizacji szalonego pomysłu, jednak w samej metodzie filmu szaleństwa brak. Konstrukcja jest bardzo prosta i niepogłębiona o charakterystykę postaci, czy zabawę formą. Za to walory techniczne są nie do przecenienia.
-
Jeden z najmocniejszych polskich filmów ostatnich lat. Przez odważne odniesienia do historii z pewnością podzieli publiczność.
-
Z dzisiejszej, polskiej perspektywa punkt widzenia twórcy jest klarowny, acz przewidywalny. Za to dla światowej publiczności dokument Manskiego moze być celną diagnozą szerzącego się populizmu.
-
Reżyserce wraz z kompozytorem Dominikiem Strycharskim, choreografem Rafałem Urbackim i operatorem Kacprem Czubakiem udało się oddać wrażliwość zapomnianych ludzi i miejsca, które połączyło ich żywoty. "Symfonia fabryki Ursus" to jeden z najpiękniejszych polskich filmów będący portretem minionej epoki.
-
Z pewnością Cała przyjemność po stronie kobiet jest filmem rzetelnym i ważnym w obecnej dyskusji o prawach kobiet. Miller nie miała raczej ambicji zaciekawienia widzów formą dokumentu, a jego treścią, i to założenie udało się osiągnąć.
-
Próba przedstawienia złożoności tych problemów mogłaby być jeszcze ciekawsza, gdyby reżyserka uwieczniła na taśmie filmowej spory teologiczne pomiędzy członkami meczetu Miriam. Koniec końców Reformatorka islamu jest bezpiecznym obrazem portretującym przełom w siermiężnym, religijnym kręgu, co pozostawia widza z poczuciem niedosytu.
-
"Eter" mógł być wielkim powrotem Zanussiego do formy. Jednak dodatkowy rozdział zakończenia ujawnia fakt, że reżyser nie wierzy już w inteligencję swoich widzów.
-
Gdy para antagonistów jest bardziej wiarygodna i interesująca niż główny bohater, to wiedz, że coś poszło nie tak.
-
Doskonale odnajduje się zarówno jako satyra społeczno-polityczna, jak i komedia swoich czasów, niezależna od polskiego punktu widzenia.
-
Wyrwane z letargu kobiety przeradzają się na naszych oczach w pełnokrwiste bohaterki pierwszego planu. McQueen pod płaszczem kryminalnej historii opowiada o rozwarstwieniu społecznym, wynikającej z tego niesprawiedliwości i walce o przetrwanie.
-
Niezwykle pogodny i nostalgiczny obraz godzenia się z przemijaniem. O takim zwieńczeniu kariery jak w przypadku Roberta Redforda wielu aktorów może pomarzyć.
-
Czy "Touch Me Not" rzeczywiście jest rewolucją w kinie? Na pewno jest odważnym krokiem, którego nie byłby w stanie wykonać żaden artysta zakorzeniony w świecie fabuł. Po seansie wciąż zastanawiam się, czy stworzenie uczciwego dokumentu nie byłoby jednak lepszym wyborem.
-
Fantazje małego chłopca, jakim był Luca Guadagnino zafascynowany "Suspirią" Argento, znalazły w końcu ujście. Efekt jest mocno chaotyczny, a reinterpretację fabuły trudno uznać za spełnioną.
-
Młodemu reżyserowi udała się trudna sztuka połączenia ekspozycji z budowaniem napięcia bez przedwczesnego zdradzania detali, które mogłyby doprowadzić widza do rozwiązania zagadki.
-
Do bólu realistyczny, ale nieprzytłaczający film o trudach poczęcia dziecka. Wybitnie prosty w przekazie.
-
Prawdziwie kobiece kino w dobrym wydaniu.
-
Zaskakuje hybrydową formą, a także wiernością oryginałowi. Co nie zawsze wychodzi filmowi na dobre.
-
Sama biografia zespołu Queen została przedstawiona w bardzo ugrzeczniony sposób, za to dzięki sile ich muzyki "Bohemian Rhapsody" staje się przyzwoitym kinem rozrywkowym.
-
Przedstawione postawy skłaniają do refleksji nad zmianami społecznymi. Jak mądrze skomentował to psycholog wypowiadający się w filmie istotą problemu jest to, że "mężczyźni marzą o kobietach, których już nie ma, a kobiety marzą o mężczyznach, którzy jeszcze się nie urodzili".
-
Dokument tworzy kompleksowy obraz twórczości i życia wybitnego reżysera. Oby podobnych filmów, pełnych analizy, jak i anegdot, powstawało jak najwięcej.
-
Dla widzów lubiących się bać, "Noc pożera świat" będzie filmem nudnym. Za to pod płaszczykiem horroru twórcy opowiadają o czymś uniwersalnym - samotności w wielkim mieście.
-
Jest bolesnym filmem o życiu w beznadziei, jednak determinacja głównej bohaterki pozwala jej przetrwać za wszelką cenę.
-
Antypatyczny główny bohater, grupa zblazowanych przyszłych artystów i odwieczne dyskusje o ideałach. Wielokrotnie przemielony już temat, w "Z perspektywy Paryża" wypadł bardzo płasko.
-
Nie konfrontuje bezpośrednio kobiet, przez co pozostawia widza z wrażeniem, iż nasza sytuacja jest na tyle beznadziejna, że nie ma już nadziei na dogadanie się między sobą.
-
Pomimo zastosowania prześmiewczej groteski, nie bawi ani na moment. Raczej autentycznie poraża.
-
Jeśli spodziewaliście się epickiej biografii pierwszego człowieka na Księżycu, to zapewne poczujecie się rozczarowani. Damien Chazelle podążył inną drogą, która zaskoczy niejednego widza i zmusi go do własnej interpretacji.
-
Dokument nie zagłębia się bardziej w temat zmian zachodzących właśnie w Arabii Saudyjskiej. Historia Hissy została ujęta w sposób telewizyjnej produkcji, w której odhaczono niezbędne punkty narracji, nie dając widzom nic więcej.
-
Intrygujący pod kątem audiowizualnym, ale z połączeniu z fabułą daje dzieło dość przeciętne.
-
Wiernie oddaje fakty i ujmuje punkty widzenia zarówno ofiar, jak i oprawcy. Niemniej "22 lipca" zaskakuje emocjonalnym chłodem, zgoła odmienny, porażający obraz przedstawia "Utøya, 22 lipca". Warto zatem zobaczyć obie produkcje, które w znacznym stopniu się uzupełniają.
-
Serce nie sługa, a film to nie tylko ładny obrazek. Kolejna polska komedia romantyczna, która nie ma w sobie ani odrobiny wiarygodności.
-
Ukazanie zespołu stresu bojowego na przykładzie osoby nie będącej naocznym świadkiem wojny to ewenement w skali światowego kina. Z tego też względu oraz dla genialnej kreacji Magdaleny Popławskiej warto "53 wojny" zobaczyć.
-
Koterski, w typowej dla siebie w formie daje lekcję jak nie wychowywać dzieci. Seans obowiązkowy dla wszystkich rodziców i nauczycieli.
-
Nowatorska forma to trochę za mało, aby mówić o sukcesie filmu. Zwłaszcza, gdy wartka akcja ostatecznie przybiera kuriozalną postać.
-
Twórcy filmu liczyli na to, że wystarczy postać Rowana Atkinsona i dobry pomysł na fabułę, aby zadowolić widzów. Niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
-
Niezwykle szczery, ale i pełen zrozumienia obraz choroby obezwładniającej zarówno ciało, jak i umysł.
-
Mimo obiecującego początku "Kamerdyner" okazuje się filmem o zmarnowanym potencjale. Zamysł reżysera i odwaga w realizacji tak rozbudowanej fabularnie historii są godne podziwu, lecz zawiódł scenariusz i odtwórca głównej roli.
-
Pokazuje, jak irracjonalne postawy przybieramy wobec samotności, z którą nie potrafimy sobie poradzić. Intresująca forma idealnie odnajdująca się w krótkim metrażu.
-
Film o duchowieństwie, które nie ma w sobie ani grama duchowości. Choć dosadność przekazu może momentami razić, kino tego pokroju musiało w końcu powstać.