-
Dzieło bardzo nieoczywiste i trudne do oceny. Subtelność graniczy tu z kiczem, efektywność z przekombinowaniem, nieraz zdarzy się, że będziemy daną sceną równie zafascynowani, co zirytowani. Balans między wizjonerstwem i błyskotliwością a brakiem spójności pozostaje wyraźnie po tej pozytywnej stronie i z pewnością warto samemu Suspiriów doświadczyć, ale trudno przy tym zwalczyć poczucie zmarnowania potencjału na arcydzieło dorównujące oryginałowi.
-
Odkurzona przez Guadagnina "Suspiria" nie przypomina przesyconego brutalnością sztandarowego dzieła giallo, torturuje za to nasze zmysły niepokojącymi obrazami. Postawienie ponad kryminalną zagadkę dogłębnej analizy psychologicznej głównej bohaterki oraz wątku polityczno-historycznego uaktualnia dzieło oraz nadaje mu nowych znaczeń.
-
Wizualna uczta dla fanów tańca współczesnego i widowiskowego łamania kości. A przy tym pojedynek aktorski Dakota Johnson vs Tilda Swinton.
-
Na tak wichrzycielską "Suspirię" warto było długo czekać. Guadagnino dowiódł przy jej pomocy, że jest niespokojnym duchem kina europejskiego.
-
Nie jest najlepszym filmem Luci Guadagnino. Jest za to pierwszym obrazem w karierze reżysera, w którym zrezygnował z ciepłych, śródziemnomorskich kolorów na koszt ponurych, wręcz mdlących barw. Zrobił nie tylko film inny od swoich wcześniejszych, ale przede wszystkim zrealizował sprawny remake oddający hołd twórcy utworu pierwotnego - Dariowi Argento.
-
Doborowa obsada, rozbudowana fabuła, nieoczywista historia, niepokojący klimat i piękno na wielu poziomach powodują, że film można polecić nawet osobom, które nie przepadają za kinem grozy.
-
Scenariusz wygląda jak zapis odlotu studenta filologii, który właśnie na gwałt przygotowuje się do sesji i wchłania wszystko, co znalazł na liście lektur. Nie ma w tym jednak żadnego ładu i umiaru.
-
Guadagnino stworzył horror zmysłów i znaczeń, gdzie piękno miesza się z brzydotą w iście artystycznej formie.
-
Kultowy fantasmagoryczny film obłąkańczej grozy przeszedł metamorfozę w stonowany i zdecydowanie bardziej logiczny art-house'owy horror.
-
Reżyser w tym projekcie podjął się trudnego zadania, które zrealizował w ciekawy sposób. Widz musi przygotować się jednak na ponad dwugodzinny seans, co dla niektórych może okazać się nużące.
-
Perfekcyjnie zrealizowany film - dreszcz, niemal tak fizyczny, jak Opętanie Żuławskiego, tak artystyczny w niektórych sekwencjach, jak kino Tarkowskiego, w końcu bardzo wyrafinowany, otwarty dla interpretacji, rozwinięcia, rozmowy o nim, a przede wszystkim bardzo zachęcający do powtórnego z nim spotkania.
-
Miszmasz o zmarnowanym potencjale wpisujący się w nurt współczesnych horrorów nastawionych na artyzm, których twórcy wolą eksperymentować z formułą kina grozy, niż trzymać się utartych schematów.
-
5.330 kwietnia 2019
-
-
Triumf artystycznego horroru. Luca Guadagnino stworzył arcydzieło.
-
Imponuje stylem, uwodzi eteryczną muzyką Thoma Yorke'a, hipnotyzuje. Ale uruchamia nie tyle instynkt, ile intelekt, nieprzypadkowo zamiast tonacji B-klasowego kampu proponuje nam arthouse'owy, inteligencki fason.
-
Może tak właśnie trzeba? Nie straszyć, tylko męczyć długimi ujęciami, surowymi, lecz pięknymi ujęciami, jakąś niejasną tajemnicą? Niektóry to najwyraźniej odpowiada. Zdecydowanie nie wszystkim.
-
Formalno-ideologiczne bogactwo "Suspirii" nie jest jednak w stanie przesłonić jej słabszych stron - fabularnej miałkości czy zaskakującej powierzchowności.
-
Wybitny stylistycznie, piekielnie erudycyjny, wspaniale budujący nastrój - na swój pokrętny sposób.
-
Naprawdę chciałem, żeby nowy film Guadagnino przypadł mi do gustu. Problem jednak w tym, że B-klasową intrygę próbuje ubrać i zderzyć z głębszymi tematami. Takie zderzenie musi doprowadzić do spięć oraz poważnych zgrzytów. Jak dla mnie na razie największe rozczarowanie w tym roku.
-
Fantazje małego chłopca, jakim był Luca Guadagnino zafascynowany "Suspirią" Argento, znalazły w końcu ujście. Efekt jest mocno chaotyczny, a reinterpretację fabuły trudno uznać za spełnioną.
-
Osobiście kocham i nienawidzę, i niech to będzie najlepsza rekomendacja.
-
Nowa "Suspiria" jest jak krew lejąca się z ciał ekranowych ofiar: ciemna, gęsta i zostawia po sobie trudny do wywabienia ślad.
-
Filmowe misterium i kino, którego należy przede wszystkim doświadczać.
-
6.73 listopada 2018
-
-
Choć remake kultowego horroru Dario Argento mocno spolaryzował fanów, nie można zaprzeczyć temu, iż artystyczna konwencja w połączeniu z głębszą symboliką dała efekt co najmniej inspirujący.
-
Histeryczność, dziwaczność, dążenie do osobności - te cechy pożyczył sobie włoski reżyser. Zaskakujące u kogoś, kto nie tak dawno święcił triumfy dzięki apollińskim, hołdującym pięknu i dobru Tamtym dniom, tamtym nocom.
-
Nie ma sensu powyrównywać oryginalnej Suspirii do nowego dzieła Guadagnino, chciałbym jednak, by ten film robił dwie rzeczy o wiele skuteczniej. Angażował, nie pozwalając oderwać wzroku od ekranu, oraz porządnie straszył. Takie braki to jednak spore rozczarowania.
-
Film wybitny zatem? Niedocenione arcydzieło? Z pewnością głosy będą podzielone, ale dla mnie - zdecydowanie tak.
-
Film trudny do polecenia czy odradzenia. To kolaż złożony z wielu elementów, który zapewne zachwyci wielu. Niestety, ja tylko wzruszam ramionami i przechodzę do kolejnego eksponatu.
-
W Suspirii zabrakło tej zmysłowości, z której znany jest włoski twórca, i nawet świetna obsada aktorska nie była w stanie zapełnić tej luki.
-
Suspiria - wyjaśnijmy to sobie - nie straszy. Niepokoi, wywołuje dyskomfort, jest brutalna, nie straszy jednak w klasycznym tego słowa znaczeniu. Jestem pewien, że ostatecznie bardzo podzieli publiczność - zawiedzie bowiem część oczekiwań.
-
Wzorem Mother! Darrena Aronofsky'ego, remake kultowego filmu Daria Argenta może dla wielu okazać się największym zachwytem lub zażenowaniem jesieni. Jednak rezultat tej mieszanki socjopatycznej alegorii z nadprzyrodzoną impulsywnością jest co najmniej fascynujący!
-
Film skierowany do bardzo specyficznej grupy widzów ceniącej sobie kino nietuzinkowe, ale zarazem odwołujące się do najmroczniejszych zakamarków ludzkiej duszy. "Suspiria" czyni to na tyle sugestywnie, że u wrażliwego widza może wywołać wręcz dyskomfort - w moim przypadku na tyle duży, że opuściłam kino w trakcie projekcji filmu.
-
Fascynująca podróż w nieznane. Nie wiadomo dokąd zmierza - a przy tym nieustannie zmienia kierunek i tempo.
-
Jako dzieło filmowe, Suspiria bywają frustrujące i nieczytelne. Włoski reżyser chciał zmierzyć się ze zbyt wieloma tematami na raz, przy czym zabrakło mu pewnego stopnia dystansu do swojego materiału i całość jawi się jako podręcznikowy przykład przerostu ambicji. Nie jest to absolutnie film zły, jednak przez swoją wystudiowaną powagę i nadmierną gęstość problemową, zbyt często gubi iskrę twórczego szaleństwa, widoczną w jego najlepszych momentach.
-
Remake nie zawsze jest ciekawszy niż oryginał. W tym przypadku tak jest, a nowa wersja to horror, który trochę straszy, ale bardziej fascynuje artyzmem.
-
Całość niemiłosiernie się wlecze, rzadko oferując jakieś ciekawy sceny. Sceny śmierci nie dorównują tym z oryginału, nawet zbytnio nie próbują. Wizualnie film też nie dorównuje tamtemu klasykowi, idąc w odwrotną stronę, zimnych kolorów.
-
Suspiria to dowód, że w twórczy sposób można obejść się z tym, co już znane. A inspirowanie się nie zawsze musi być kopiowaniem. Wystarczy tylko, że historia trafi w ręce zdolnego twórcy, którego stać na autorskie podejście do opowiadanej historii i odwagę w kreowaniu przedstawionego na ekranie świata.
-
Wizja matriarchatu, która zniewala i hipnotyzuje. Od tego filmu nie można się uwolnić.
-
Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł nakręcić remake jednego z filmów mojego życia lepiej, niż zrobił to Luca Guadagnino.