
- 61% pozytywnych
- 50 krytyków
- 62% pozytywnych
- 73 użytkowników
Przez cztery dekady na ziemiach pomorskich łączą się losy Niemców, Polaków i Kaszubów.
- Aktorzy: Janusz Gajos, Sebastian Fabijański, Marianna Zydek, Anna Radwan, Adam Woronowicz i 15 więcej
- Reżyser: Filip Bajon
- Scenariusz: Mirosław Piepka, Michał S. Pruski, Marek Klat
- Premiera kinowa: 21 września 2018
- Premiera światowa: 17 września 2018
- Ostatnia aktywność: 13 marca
- Dodany: 17 kwietnia 2018
-
6.0Pozytywnie oceniony przez krytyków
-
61%pozytywnych
-
50krytyków
-
50recenzji
-
33oceny
-
20pozytywnych
-
13negatywnych
-
-
5.9Negatywnie oceniony przez użytkowników
-
62%pozytywnych
-
73użytkowników
-
33recenzje
-
71ocen
-
44pozytywne
-
27negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Przed przejściem do holistycznego przekroju społeczeństwa, trzeba było się skupić na jednostce i jakoś ją zbudować w oczach widza, a jeśli już silimy się na wrzucanie odbiorcy na głęboką wodę, upewnijmy się czy na pewno nie trafi on na narracyjną mieliznę.
-
Chociaż hasło "polskie monumentalne kino historyczne" kojarzy się nam w III RP raczej z bolesnymi klęskami i tak zwanym oglądaniem ironicznym, to najpierw profesjonalna realizacja "Dywizjonu 303", a także triumfalny przykład "Kamerdynera" mogą zwiastować zmianę tej tendencji.
-
Produkcja zdecydowanie nie uniosła ciężaru, jakim jest odpowiednie trzymanie widza w napięciu, prowadząc go przez wydarzenia, które miały być hołdem dla bohaterów.
-
Przypomina o kinie, którego prawie już w Polsce nie ma. Wizjonerskim, wizualnym i zmysłowym.
-
Rozczarowuje - zapowiadany był jako wielkie widowisko kinematograficzne, a nie wyszło z tego ani dobre widowisko, ani dobra produkcja. Nie można odmówić reżyserowi że zadbał o zarysowanie tła historycznego oraz o najdrobniejsze szczegóły scenografii i kostiumów. Jednak pod całą tą historyczną otoczką zagubiła się gdzieś fabuła, bez której oglądanie tak długiego obrazu staje się po prostu nużące.
-
Bardzo dobrze zrealizowane epickie kino historyczne, które w udany sposób przybliża ciężki czas ludności kaszubskiej pomiędzy jedną, a drugą wojną.
-
Zmarnowanie tematu oraz potencjału tkwiącego w "Kamerdynerze" to jedna z większych zbrodni jakiej dokonali polscy reżyserzy w ostatnich latach. Wszystko z powodu marnowania talentu aktorów przez reżysera oraz bardzo chaotycznego scenariusza, który nie wie o czym chce opowiadać. Wstyd, panie Bajon, po prostu wstyd.
-
Recenzje użytkowników
-
Pozytywne zaskoczenie, bo choć scenariuszowo potrafi osiąść na mieliźnie i troszkę czasu mija zanim wypłynie na szerokie wody, jest w tym po prostu klasa. Druga część filmu wynagradza wiele, bo Bajon zaczyna się bawić formą i wydarzenia nabierają tempa, a drugi plan jest tu absolutnie znakomity. Żałuję natomiast, że na tle dramatu romans wypada blado i niespecjalnie angażuje. Duża w tym wina niekonsekwencji w prowadzeniu aktorów, bo aktorsko i tutaj miewa przebłyski.
-
Podczas seansu cały czas odnosi się wrażenie oglądania ekranizacji epopei narodowej... która nigdy nie została napisana. Widowisko, zrealizowane z wielkim rozmachem, cierpi na utrzymaniu odpowiedniego rytmu narracji. Aktorsko bywa także nierówno, ale drugi plan wiele wynagradza. Mistrz Gajos błyszczy charyzmą i mową kaszubską. Pełnokrwisty Hrabia von Krauss w wydaniu Woronowicza kradnie prawie każdą scenę. Do tego stopnia, że jury festiwalu w Gdyni nagrodziło go w kategorii pierwszoplanowej ;)
-
"Kamerdyner" to ogromna porażka. Jest to coś, co pokazuje, że ilość pieniędzy wydanych na projekt nie spowoduje, że powstanie z automatu przyzwoity film. Tu potrzeba przede wszystkim dobrego scenariusza, a tego w "Kamerdynerze" nie ma. Można spokojnie wyciąć masę scen, gdyż wiele z nich nic nie wnoszą do fabuły. a bohaterów nie da się polubić (na czele z głównym bohaterem, którego Fabijański zagrał na poziomie pniaka). Realizacyjnie jednak film stoi na wysokim poziomie.
-
Przeciągnięty do granic możliwości. Sporo scen do wyrzucenia (zaszwankowała postprodukcja?). Niespójny scenariuszowo - pomieszane wątki osobiste, społeczne i historyczne. Główny zamiar - ukazanie losu Kaszubów rozbrzmiewa dopiero w końcówce. Widać rozmach produkcyjny - dobrze że jest budżet. Rewelacyjny scenograficznie, kostiumowo i charakteryzacyjnie. Fantastyczne ujęcia operatorskie. Poprawny Fabijański, urocza Zydek, nieźli: Gajos,Woronowicz, Simlat. Koszmarny Olbrychski. tylko 500 znaków?
-
Czym umotywować bohaterów na przestrzeni burzliwych dekad XX wieku? No jasne, że historią. Epicka opowieść z masą gustownych postaci, z których tak naprawdę tylko Gajos zachwyca. Jest to, co zawsze w tego typu kinie (polskim): urwane wątki, trochę toporne dialogi. Mimo wszystko powinien być dłuższa, bo fabuła gna jak pijana, co chwila zmieniając ramy czasowe. Jednak film ten ma coś, czego poprzednicy nie mieli – masę pieniędzy, które ktoś rozgarnięcie wykorzystał. I to na historię Kaszubów.
-
Ładnie to wygląda i ma momenty, ale szkoda, że te 2,5 godziny (!) to ogromna przesada, bo nie ma tu niczego co zdołałoby mnie zaangażować.
-
Bajon ma przebłyski w reżyserii, ale od strony dramaturgicznej to tutaj się niewiele trzyma; miłość niewyczuwalna, upływ czasu na alibi, emocje w większości sztuczne. Nie można odmówić względnej epickości, bo w jakiś sposób się ona przebija - najczęściej w postaci kunsztownych zdjęć Łukasza Gutta. Kortez na koniec wynagradza.
-
XXI wiek nie jest dobrym czasem dla polskich dramatów historycznych. "Kamerdyner" to mdła wydmuszka, którą ciężko się ogląda.
-
Współczuję Fabijańskiemu i Zydek, że mieli do zagrania takie instalove. Poza dobrą scenografią, rolami Gajosa i Woronowicza oraz muzyką, samo zło.
-
Filip Bajon poszedł w wielki projekt, który imo ma o wiele więcej wad niż zalet. może nie rozumiem fenomenu tego filmu, ale skończy się na tym, że będzie puszczany na TVP jak Hit na sobotę czy jakoś tak
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
"Kamerdyner" to ogromna porażka. Jest to coś, co pokazuje, że ilość pieniędzy wydanych na projekt nie spowoduje, że powstanie z automatu przyzwoity film. Tu potrzeba przede wszystkim dobrego scenariusza, a tego w "Kamerdynerze" nie ma. Można spokojnie wyciąć masę scen, gdyż wiele z nich nic nie wnoszą do fabuły. a bohaterów nie da się polubić (na czele z głównym bohaterem, którego Fabijański zagrał na poziomie pniaka). Realizacyjnie jednak film stoi na wysokim poziomie.
-
Czym umotywować bohaterów na przestrzeni burzliwych dekad XX wieku? No jasne, że historią. Epicka opowieść z masą gustownych postaci, z których tak naprawdę tylko Gajos zachwyca. Jest to, co zawsze w tego typu kinie (polskim): urwane wątki, trochę toporne dialogi. Mimo wszystko powinien być dłuższa, bo fabuła gna jak pijana, co chwila zmieniając ramy czasowe. Jednak film ten ma coś, czego poprzednicy nie mieli – masę pieniędzy, które ktoś rozgarnięcie wykorzystał. I to na historię Kaszubów.
-
XXI wiek nie jest dobrym czasem dla polskich dramatów historycznych. "Kamerdyner" to mdła wydmuszka, którą ciężko się ogląda.
-
Pozytywne zaskoczenie, bo choć scenariuszowo potrafi osiąść na mieliźnie i troszkę czasu mija zanim wypłynie na szerokie wody, jest w tym po prostu klasa. Druga część filmu wynagradza wiele, bo Bajon zaczyna się bawić formą i wydarzenia nabierają tempa, a drugi plan jest tu absolutnie znakomity. Żałuję natomiast, że na tle dramatu romans wypada blado i niespecjalnie angażuje. Duża w tym wina niekonsekwencji w prowadzeniu aktorów, bo aktorsko i tutaj miewa przebłyski.
-
Kostiumy były świetne, a rola Gajosa rewelacyjna. Więcej plusów ciężko wymienić. Fabijański zagrał jak drewno, dialogi były toporne, a fabuła co chwila zmieniała ramy czasowe.