adix007
Użytkownik-
Intryga z nazistami jakimiś brońmi, umówmy się: nikogo nie obchodzi, po za tym nie widać tu za dużo stylu Ritchiego, ale relacja Cavill-Vikander-Hammer. ZŁOTO
-
To się świetnie ogląda, no ale nie zapada tak w pamięć jak, chociażby "Snatch."
-
Nie spodziewałem się, że Ritchie jeszcze zrobi taki film. Czysta frajda 7,5/10
-
Za ten CGI- bełkot pod koniec odejmuję 1 punkt od oceny
-
Dobre jak Brad Pitt jadący po pustej drodze z obowiązkowo wystawionym łokciem.
-
Rzadka opinia, ale to jest najlepszy film Tarantino.
-
Tarantino. Slapstickowa przemoc, Pitt gadający akcentem tennessee, zabawa narracją, świetnie napisani bohaterowie, świetni aktorzy, a i byłbym zapomniał: CHRISTOPH WALTZ TY WALONY MISTRZU
-
-
-
Nie ma tutaj takiej epickości jak w "Mrocznym rycerzu", ale dalej to jest naprawdę dobry film.
-
-
Trochę za dużo składników w tym garze, ale Matthew Vaughn ponownie potwierdza, że jest świetny w kręceniu scen walk. Za każdym razem, gdy pojawiał się Rhys Ifans miałem ciary na plecach
-
Jazda bez trzymanki połączona z pastiszem kina szpiegowskiego? Kupuję. Scena w kościele....
-
Mógłbym gadać i gadać o tym filmie i o tym jaki jest średni, ale prawda jest taka, że szanuję Lanę Wachowską za to, że starała się zrobić coś nowego. No w tym przypadku niestety nie wyszło.
-
No i przy okazji tego filmu wyszło, że J.K. Rowling nie do końca wie jak tworzyć uniwersum, zamiast napisać jakieś ciekawe, nowe postacie, to mamy nowe nudne postacie, a w dodatku każdy musi być z każdym powiązany. Czemu Newt jest główną postacią?
-
Ja już w sumie nie pamiętam o czym to było
-
No w sumie nie jest to Vega, ale to co było najlepsze w poprzednim filmie Kawulskiego, czyli bohaterowie, tutaj są bardzo nudni. Nawet Włosok nie udźwignął. Najlepsze wątki filmu i tak są tylko liźnięte, a Wieniawa i Fabijański to jakiś nieśmieszny żart. Nawet tu konsekwencji nie ma, bo raz ekspozycję wygłasza w narracji z offu Krystyna Janda, a raz Królikowski przebija czwartą ścianę, mówiąc nam o bezużytecznych rzeczach, stopując tempo filmu.
-
Branagh robi tak długie introduction, że potem musi zapierniczać z intrygą, przez co w sumie mnie to trochę obeszło, ale szanuję, że Branagh troszkę bardziej "uczłowieczył" Poirota.
-
Gierek nie ma wad, a w dodatku jest supernaiwny, słaby aktorsko, antagoniści wyjęci z kreskówki dla dzieci, dialogi brzmiące jak monologi, kiepska inscenizacja, praktycznie, każdej sceny, ale ten film jest tak uroczy, że aż nie wiem czy nie obejrzę go jeszcze raz
-
Ostatnia scena tak kopie tyłek, że aż szkoda, że nie dostała lepszego filmu (za dużo "że"). Tak zmarnować Toni Colette.... 6,5/10
-
Najnowszy Batman wygląda i brzmi naprawdę srogo, a Pattinson naprawdę się spisał (może w końcu zdobędzie uznanie wśród widzów), ale film po 2 godzinach wyhamowuje, a cała intryga tylko sprawia wrażenie solidnej, a w rzeczywistości jest dosyć prosta, jednakże pomimo tego uważam, że najnowszy Batman jest naprawdę udany