-
Prawdziwy skarb dla poszukiwaczy filmowych zagadek, odniesień, metatekstów. Ale to przede wszystkim wzorcowe kino popularne XXI wieku. Z pozoru kulturowy śmietnik, a jednak zaaranżowany z niebywałą precyzją i inteligencją, fenomenalnie zagrany, zabawny i mądry jednocześnie.
-
To rozrywka, jak to u Tarantino - kino klasy B. Ale jak zrobione!
-
Mimo kilku niedociągnięć i lekkiej obniżki formy w stosunku do "Bękartów wojny", nowe dzieło Tarantino warto obejrzeć z nadzieją, że reżyser nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zapowiadany przez niego rychły koniec kariery filmowej odłoży w czasie, a światło dzienne ujrzą kolejne jego produkcje.
-
6.531 stycznia 2018
-
-
"Django" bardzo łatwo wpisać w filmowo-filmową listę tarantinowskich obrazków odwetu.
-
Przez trzy godziny w kinie, wspólnie z doktorem Kingiem i jego czarnoskórym pomocnikiem, wymierzałem sprawiedliwość. I muszę przyznać, że bawiłem się przy tym wybornie.
-
Tarantino po raz kolejny nie zawiódł i pokazał wielki talent i poziom, do którego wielu reżyserów aspiruje. To najlepszy western od czasów "Bez przebaczenia".
-
8.526 stycznia 2018
-
-
Dobrze przemyślany i kunsztownie zrealizowany film, stanowiący istny hołd dla westernów i spaghetti westernów.
-
8.51 lutego 2017
-
-
Podczas seansu czuć, że Tarantino bawi się w kino. Że uwielbia swoich aktorów, uwielbia kostiumologów, scenografów i operatorów.
-
Kapitalne dialogi, mocne, brutalne sceny akcji i charakterystyczne poczucie humoru sprawiają, że pozornie długi film wydaje się być zbyt krótki.
-
Trwa prawie trzy godziny, ale dzięki sprawnej realizacji w ogóle tego nie czuć. Można się spokojnie delektować, bo to prawdziwa filmowa uczta.
-
Nic nie poradzę: w Tarantino widzę przymilającą się do słuchacza Szeherezadę, która wierzy, że opowieścią zyskuje sobie życie.
-
Trudno wytknąć "Django" jakiekolwiek wady konstrukcyjne czy realizacyjne. Film wciąga i jest atrakcyjny zarówno na płaszczyźnie fabularnej, jak i wizualnej, nie wspominając o aktorskich kreacjach.