Natalia Nowecka
Krytyk-
Swoje ponarzekałam, ale nie zrozumcie mnie źle - "Morderczynie" to całkiem niezły serial, ale ma swoje bolączki, które zatraciły sporą część jego potencjału na produkcję z wyższej półki. Jeśli zatem lubicie kryminały, śmiało możecie poświęcić tych sześć godzin z waszego życia i raczej nie będziecie żałować. Ale szukając czegoś z większymi ambicjami niż klasyczne murder mystery made in Poland, szłabym jednak w innym kierunku.
-
To bez wątpienia jedna z najważniejszych premier tegorocznego sezonu halloweenowego. Mike Flanagan, który przed laty dał światu fenomenalne "The Haunting of Hill House", powrócił, by zaserwować nam ostatni owoc swojej współpracy z Netfliksem.
-
Poza tym jest naprawdę dobrze, a nawet bardzo dobrze. Warto zatem czekać na nowe odcinki, nawet jeśli wątek multiwersum spowszedniał wam tak samo, jak mi. Oby tylko dowieźli w kolejnych, bo nie chcę znów odszczekiwać swoich pochwał i wyrazów nadziei, że coś jeszcze z tego Marvela będzie.
-
Fani teen dram znajdą tu porządną młodzieżówkę w odjechanym stylu, zaś miłośnicy zdegenerowanych trykociarzy, jak tylko spuszczą z tonu, odpowiednią dawkę makabry i obsceniczności, a i nawet kilka znajomych facjat się napatoczyło - choć Amazon nie bawił się w ceregiele i dawno sprzedał nam, kto zaliczy cameo, nie będę bawić się w spoilowanie i nie zdradzę ich personaliów.
-
Nie zagwarantuję wam, że nowy "Znachor" zachwyci was w równym stopniu, co mnie. Zapewniam jednak, że to naprawdę solidne rzemiosło i rewelacyjnie zrealizowana produkcja, od scenariusza, przez grę aktorską, po scenografie, kostiumy i muzykę - tutaj ukłony dla zespołu Svahy z Bydgoszczy, bo artystki wykonały kawał dobrej roboty.
-
Kończy w szczytowej formie. Twórcy spróbowali podnieść stawkę i wyszli z tego obronną ręką - może i jest mniej pikantnie i lżej "po bandzie", za to bardziej poważnie, ale myślę, że ta zmiana wyszła serialowi na dobre. Czwarty sezon to piękne zakończenie i kropka postawiona w odpowiednim miejscu, nawet jeśli w ostatnich minutach poziom ckliwości wzbił się nieco ponad normę.
-
Kawał dobrego i wartościowego serialu, który w pełni zasługuje na to 8 godzin waszego życia. I choć zakończenie uważam za piękne i satysfakcjonujące, nie obraziłabym się, gdyby Netflix pokusił się o zekranizowanie dalszych losów Gity. Trochę zaczęłam już za nią tęsknić.
-
Czy warto obejrzeć nowy serial z uniwersum "Gwiezdnych wojen"? Jak najbardziej, ale ponownie przestrzegam - wpierw radziłabym zapoznać się, choćby pobieżnie, z fabułą "Wojen klonów" i "Rebeliantów".
-
Bardzo dobry, choć nierówny i, dla mnie, najlepszy film Christophera Nolana, a także, jak do tej pory, najlepsza produkcja 2023 roku. Nawet jeśli nie lubicie długich i przegadanych filmów, dla samych kreacji aktorskich, reżyserskich popisów i testu Trinity warto wybrać się do kina.
-
W wyeksploatowany do granic możliwości gatunek tchnął zupełnie nowe życie. Jest niczym powiew świeżości w powietrzu, które zaczęło zalatywać zgnilizną.
-
W pełni zasłużył na swoje miejsce w zbiorowej wyobraźni i wszelkich filmowych rankingach. To produkcja, która skłania nas do myślenia, wywołuje silne emocje i nie pozwala o sobie zapomnieć na długi czas.
-
Nie jest złym filmem, ale nie jest też filmem dobrym. Stanowi istotną składową całości, ale pozostawia wrażenie niedosytu i zmarnowanego potencjału. Więcej: https://www.antyradio.pl/Filmy-i-seriale/Filmy/Avengers-Czas-Ultrona-rez-Joss-Whedon-recenzja-filmu-Marvela-1231488
-
Nie jest niczym odkrywczym, ani oryginalnym. Nie wnosi do swojego gatunku absolutnie nic nowego. Mimo to ogląda się go naprawdę dobrze. Jest filmem samoświadomym, który doskonale odnajduje się w ramach swojego gatunku. Więcej: https://www.antyradio.pl/Filmy-i-seriale/Filmy/Tyler-Rake-Ocalenie-recenzja-nowego-filmu-braci-Russo-1231490
-
Godny podziwu autentyzm, wyczucie i brak tanich emocji, w połączeniu z wciągającą i trzymającą w napięciu fabułą sprawiają, że "Unorthodox" jawi nam się jako ciekawa, poruszająca i samoświadoma produkcja.
-
Choć "Pojedynek na głosy" to wzorcowy "feel good movie", na seans koniecznie zabierzcie paczkę chusteczek. A najlepiej dwie. Peter Cattaneo wyciśnie z was bowiem morze łez. Łez szczerych i niewymuszonych.
-
To, choć przydługi, angażujący i zmuszający do refleksji seans, o którym będzie w naszym kraju bardzo głośno. I powinno.
-
Jest filmem zdecydowanie wartym uwagi. Niektórych może odstraszyć powolne tempo i pewna szablonowość fabularna. Całość nadrabia jednak strefa audio-wizualna, która zasługuje na największe pochwały i wszelkie nagrody.
-
Nie jest serialem słabym, ale nijakim. Długość odcinków zadziałała tu na niekorzyść. Całość zdaje się pędzić na łeb na szyję, w efekcie traktując historię po macoszemu.
-
-
Wciąż uczy nie moralizując i bawi nie ocierając się o głupotę. Wiele gagów i żartów sytuacyjnych bawi do łez, znajduje się jednak miejsce dla znacznie poważniejszego tonu.
-
Dobra produkcja, dla której warto poświęcić te niespełna dwie godziny życia. Reżyser przemycił do filmu fundamenty, na których opierał się ruch #MeToo i pokrewne akcje, a także krytykę skierowaną w stronę najważniejszych osób w państwie. Zrobił to jednak w sposób nienachalny i rzeczowy, za co należy mu się nie lada uznanie.
-
Jeśli chcecie obejrzeć przyjemny film, po którym dobry nastrój i niepohamowana wiara we własne marzenia nie opuszczą was na długo, "Małe kobietki" to seans dla was.
-
Ciepły i dobroduszny film, który wywołuje cały wachlarz niespodziewanych emocji.
-
Cepły i mądry film. Seans zdecydowanie wart poświęconego czasu.
-
Jest serialem zdecydowanie wartym uwagi. Jeśli zatem szukacie lekkiego, zabawnego serialu z bohaterami, którzy będą dla was, jak dobrzy kumple - koniecznie sięgnijcie po "Good Omens". Nie będziecie zawiedzeni.
-
Nie jest dziełem wybitnym. Jeśli wybieracie się do kina z nastawieniem, że obejrzycie polskiego "Szeregowca Ryana", czy "Przełęcz ocalonych" - czeka was srogi zawód. Nie jest to jednak film zły i na tle innych polskich produkcji wojennych plasuje się na stosunkowo wysokiej pozycji.
-
Bywa miejscami pompatyczny, nie powinno to jednak dziwić, z uwagi na podejmowaną tematykę. James Gray nie wyjawi wam, czy w kosmosie istnieją inne formy życia, ani co jeszcze kryje w sobie wszechświat. Uraczy was jednak poruszającą opowieścią o traumie i sile więzi międzyludzkich.
-
Jeśli szczerze podobały wam się poprzednie sezony, kontynuacja również was nie zawiedzie. Trzeci sezon "Domu z papieru" posiada bowiem wszystkie zalety swoich poprzedników, powtarzając jednak ich wady w - niestety - nieco większym natężeniu.
-
Dzieło, które wyłamuje się ze sztywnych ram, łącząc w sobie wiele cech różnych gatunków filmowych. Robi to jednak umiejętnie i z wyczuciem, sprawiając, że seans jest nie tylko przyjemny, ale i niezwykle pouczający.
-
Nie będzie przesadą, gdy dzieło Berlingera jawnie nazwiemy jednym z najlepszych filmów traktujących o historii seryjnego mordercy, w historii. Przerażająca i dotkliwa autentyczność, połączona ze zgrabnym poprowadzeniem historii, przekonującymi bohaterami oraz wybitnie dobraną ścieżką dźwiękową sprawia, że film dosłownie wżyna nam się pod skórę i nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze przez długi czas.