Chochlik
Użytkownik-
Dostarcza jednak solidnej dawki emocji i rozrywki, a Statham udowadnia, że obecnie jest numerem jeden w kinie akcji, w którym pięści i kopniaki odgrywają najważniejszą rolę.
-
712 stycznia
- 16
- #78
- 2 komentarze
-
Wyjątkowo nierówne dzieło, frustrujące swą chaotycznie zmontowaną, nieciekawą historią i jednocześnie fascynujące dzięki ciekawym, doskonale zagranym postaciom. W "Batman v Superman" twórcom zabrakło cierpliwości, wrzucając zbyt wiele elementów do jednego filmu.
-
Problemem "Batman v Superman" nie jest brak pewnych nakręconych scen, lecz obecność wielu z nich.
-
Twórcom "LEGO Batman: Film" udało się odnieść sukces na wszystkich poziomach. Ich dzieło to jednocześnie zabawna, absurdalna komedia, ekscytujący film akcji i poruszająca bajka z ważnym morałem, ale przede wszystkim doskonała adaptacja postaci Mrocznego Rycerza.
-
Pomimo tych problemów widać jednak, że "Wonder Woman" to ważny krok w dobrym kierunku dla kinowego uniwersum DC. Dotychczasową passę nierównych filmów mających pewne udane elementy przerwało bardzo dobre dzieło z kilkoma niedociągnięciami.
-
Zabawna komedia, nieco odważniejsza od seriali z animowanego uniwersum. Pozostaje jednak wierna swoim poprzednikom, prawidłowo oddając charaktery głównych bohaterów.
-
Kolejne nierówne dzieło DC, ale tym razem, zamiast dawać nadzieję na lepsze jutro, sugeruje, że poprawa nastąpiła już teraz.
-
Kolejny dowód na to, że świat Mrocznego Rycerza może być pełen humoru, nie tracąc przy tym swoich fundamentalnych cech. Twórcom filmu udało się doskonale odtworzyć wyjątkowy klimat serialu z lat 60., wzbogacając go równocześnie o nowe elementy i motywy. To godne pożegnanie Adama Westa, szanujące jego wkład w mitologię Batmana i dowodzące, że ta nietypowa interpretacja postaci może wciąż bawić nowe pokolenia fanów.
-
Kolejny dowód na to, że świat komiksowych superbohaterów nie musi być zbyt poważny i jest w nim miejsce na lekkość i humor. Serial pokazuje również, że nawet krótka forma nie stanowi przeszkody dla przedstawienia bogactwa uniwersum DC. To bardzo dobry, przystępny sposób na wprowadzenie młodych widzów do tego fascynującego świata - ale nawet wierni fani będą się dobrze bawić.
-
Zwariowana komedia, która pokazuje, na jak różne sposoby można reinterpretować Mrocznego Rycerza - bohatera, który nie zawsze musi być mroczny. Jego świat jest tak barwny i różnorodny, że pojawienie się w nim mówiącego psa wcale nie razi, a wręcz przeciwnie, wydaje się naturalnym elementem.
-
W porównaniu z kinowym filmem Davida Ayera, popada w przeciwną skrajność. Poświęca ciekawych bohaterów na rzecz brutalnej akcji, która też zresztą nie budzi większych emocji. W rezultacie obie wersje stanowią rozczarowujące, niepełne ekranizacje serii komiksowej o ogromnym potencjale.
-
Nie stanowi przełomu w kinie superbohaterskim. Nie ma ambicji takich produkcji jak "LEGO Batman: Film" czy "Deadpool" - nie opowiada poruszającej historii ani nie dokonuje odważnej dekonstrukcji gatunku. Podobnie jak tytułowej drużynie, jego twórcom chodzi tylko o dobrą zabawę - i pod tym względem odnoszą sukces.
-
Pomimo upływu 25 lat i kolejnych interpretacji postaci Mrocznego Rycerza, jakie pojawiły się w międzyczasie, "Batman: Mask of the Phantasm" to wciąż jeden z najlepszych filmów poświęconych obrońcy Gotham. Zagłębia się w skomplikowaną psychikę Bruce'a Wayne'a, przypominając widzom, że Batman jest tylko człowiekiem, z którym można się identyfikować.
-
Najlepszy film kinowego uniwersum DC. Stanowi bezpretensjonalną rozrywkę o wyjątkowym rozmachu. Jest dziełem czerpiącym obficie z komiksowego źródła, umiejętnie i odważnie wykorzystuje jego bogactwo i absurdalność.
-
Nie imponuje fabułą, ale rekompensuje to odwagą w pokazaniu, jak trudne potrafi być życie superbohatera. Mniejsze ograniczenia ze strony cenzury umożliwiają przedstawienie brutalnych scen walki, ran i zgonów. Jednak największą zaletą filmu jest wiarygodne i poruszające ukazanie najtrudniejszych zmagań, z jakimi muszą się mierzyć bohaterowie: wewnętrznej walki ze swoimi lękami i słabościami.
-
Lekka, absurdalna, pełna humoru i akcji rozrywka. Zestawienie ze sobą bohaterów o całkowicie odmiennych charakterach to doskonałe źródło komizmu.
-
Dawid Gordon Green odważnie podszedł do kontynuacji, gdyż wiedział, że siła poprzedniej odsłony, w której główne skrzypce grało trio kobiet, ulegnie osłabieniu, a odrodzony niczym feniks z popiołów potwór - jako zło karmiące się strachem mieszkańców miasteczka, wróci jeszcze bardziej zdeterminowany i niepowstrzymany.
-
Wisienką na torcie jest powrót oryginalnej obsady, nieprzesadnie długi, taki w sam raz, aby pokazać, że właśnie pałeczka została przekazana kolejnemu pokoleniu pogromców. I wypada to bardzo naturalnie i przede wszystkim komediowo. Nie pozostaje więc nic innego, jak oczekiwać na kontynuację.
-
To nie tyle zmarnowany potencjał, ile wielkie uczucie niedosytu po dwóch sprawnie nakręconych odsłonach cyklu. Szkoda zaangażowanych środków, bo można je było z większym powodzeniem wykorzystać.
-
Typowe romansidło na weekend dla zakochanych. Nic ponadto, ale w obecnych czasach, gdy szara rzeczywistość przytłacza, pozytywne obrazy są w cenie.
-
Dla odważnych film do sprawdzenia, gdy pojawi się na streamingu, a pozostali niech omijają seanse kinowe szerokim łukiem. Szkoda nerwów i pieniędzy w oglądaniu aktorskiej miernoty.
-
06 sierpnia 2023
- 25
- #12
- Skomentuj
-
Dla widzów bez żadnych oczekiwań, pragnących jedynie się rozerwać na przeciętnym widowisku Głębia będzie prezentowała się jako wyczekiwany relaks. Natomiast widzowie oczekujący czegoś więcej niż tylko taniej podróbki Szczęk w połączeniu z Parkiem Jurajskim wyjdą z kina z nosem na kwintę.
-
5.710 sierpnia 2023
- 25
- #11
- Skomentuj
-
Finał tej opowieści wydaje się idealnie skrojony. To godne pożegnanie Denzela Washingtona z rolą Roberta McCalla.
-
7.53 września 2023
- 22
- #43
- Skomentuj
-
Twórcy tego potworka powinni jeszcze raz obejrzeć dzieło Friedkina i dokładnie zobaczyć, na czym polega epatowanie grozą, budowanie napięcia światłocieniem czy stworzenie kreacji opętanej osoby, która będzie istotnie przerażająca i wzbudzi najbardziej odrażające odruchy. Tego wszystkiego w filmie Davida Gordona Greena nie uświadczymy.
-
Marvels zakotwiczy w naszej pamięci jako dzieło, w którym chemia między bohaterkami jest silna, a sekwencje akcji z zamienianiem się miejscami są zrealizowane z polotem. Reszta niestety pozostawia uczucie niedosytu.
-
Noc Dziękczynienia to po Mów do mnie i rewitalizacji Piły najlepszy tegoroczny horror. A że to, co dobre lubi wracać, nie powinno nikogo dziwić, gdy przy okazji kolejnego świątecznego czwartku John Carver naostrzy swój topór i zacznie wymierzać sobie tylko znaną sprawiedliwość za doznaną stratę.
-
To nostalgiczna opowieść o przemijaniu i o tym, jak trudne może ono być dla człowieka, który, przyzwyczajony do decydowania za innych, powoli staje się coraz bardziej od innych zależny. Jest to także ciekawe studium różnic międzypokoleniowych i zmian, jakie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zaszły w społeczeństwie oraz problemu komunikacji między osobami o skrajnie różnych światopoglądach.
-
Jest wielopłaszczyznowym ponadczasowym dramatem sądowym. Wielu widzów twierdzi, że film doskonale wpisuje się w obecną sytuację polityczną Stanów Zjednoczonych, a nawet Polski i właśnie z tego powodu budzi wiele emocji.
-
Otóż muszę przyznać, że był taki moment, gdy film zaczął mi się niemiłosiernie dłużyć. Klimat kryminalnej zagadki gdzieś zniknął i byłam już niemal przekonana, że historia będzie miała banalne zakończenie. Niemniej finał opowieści zadośćuczynił tej chwili po stokroć i perfekcyjnie domknął wszystkie wątki.
-
Z niezwykłą dla poruszanego tematu lekkością przypomina nam, że wartość ludzkiego życia nie zależy od indywidualnych zdolności czy sukcesów ani nawet od tego, czy czujemy się wyjątkowi lub za takich uważają nas inni.
-
Mimo wszystko warto film obejrzeć, chociażby po to by mieć pretekst do przeczytania Frankensteina po raz pierwszy lub kolejny. W tej zaskakująco intymnej i nowoczesnej powieści kryje się znacznie więcej niż tylko ziejący chęcią zemsty potwór.
-
Niestety, takie słabe filmy jak ten nic w kwestii lookizmu nie zmienią, a mogłyby, na przykład pokazując jaka jest alternatywa, że warto mieć w głowie coś więcej niż tylko ogromne pokłady amerykańskiej nieuzasadnionej wiary w siebie i chęci podbicia świata.
-
Prawdopodobnie jeden z najlepszych filmów o współczesnej Ameryce, jakie ostatnio powstały, a do tego bardzo prawdziwy. Postaci nudzą, bo bardzo przypominają oryginały, irytują, bo mają autentyczne emocje, a cała ta historia głęboko zapada w pamięć prawdopodobnie dlatego, że mogłaby się przydarzyć dowolnej grupce amerykańskich studentów, przekonanych o tym, że są wyjątkowi i czeka ich pasjonująca przyszłość.
-
Oto kolejna perełka wygrzebana na Netfliksie. Film niebanalny, zaskakujący, ekscentryczny, będący ciekawą mieszanką Fargo i inspiracji Tarantino. Choć bez rozmachu i fajerwerków, urzekł mnie siłą przekazu.
-
Coś w moim odczuciu wyjątkowego i to z wielu powodów. Może nie jest to jakieś wiekopomne dzieło filmowe, ale zdecydowanie pozycja wartościowa, a co najważniejsze, zarówno wzruszająca, jak i poprawiająca humor.
-
Jeśli możecie, idźcie na Kler jak najszybciej i sami się przekonajcie jaka to ciekawa, ważna i empatycznie opowiedziana historia.
-
Kolejna adaptacja twórczości Murakamiego, która mnie nie zachwyca, no ale trudno. W każdej chwili mogę wrócić do literatury i dostać się do wnętrza ulubionych postaci literackich, na ekranie zupełnie nieprzenikalnych.
-
Żeby nie było, że jestem w stu procentach na nie i że wszystko było źle, to napiszę, że promocyjna piosenka Eminema naprawdę wpada w ucho. Tyle dobrego da się o Venomie powiedzieć.
-
Bardzo wzruszający film o genialnym zespole, w dodatku z najlepszą ścieżką dźwiękową wszech czasów. Gdyby był to film o czymkolwiek innym, nie zachęcałabym wcale, bo obiektywnie nie jest to arcydzieło, ale wszelkie mankamenty odchodzą w zapomnienie przy przytłaczającej sile tej wspaniałej muzyki.