-
Gorzka, satyryczna, zanurzona w arystokratycznym bagnie. Trafnie opowiadająca o samotności, blaskach oraz cieniach prawdziwej przyjaźni, dominacji i strachu przed ostateczny upadkiem. Ze sporym, lecz nie fanatycznie ślepym feministycznym wydźwiękiem. Rzecz tak ucieszna niczym XVIII-wieczny wyścig kaczek oraz wwiercająca się w pamięć jak rzucanie pomarańczami w roześmianego nagiego grubasa.
-
Niestety, zamiast wysmakowanego i odważnego dramatu historycznego, dostaliśmy XVI-wieczną "Modę na sukces". Takie "House of Cards" dla ubogich. Ze scenariuszem napisanym pod tezę, próbującym naginać rzeczywistość.
-
Ani on specjalnie mądry, ani wybitnie zabawny, ani jakoś wyjątkowo ekscytujący.
-
To całkiem fajnie poukładany film i naprawdę dobre połączenie młodzieżowej fantastyki z klimatami lekkiego horroru.
-
Jest to więc najciężej strawny film autorstwa Nolana, który strasznie męczy przez większość seansu. Choćbyś bardzo się starał, pogubisz się w tych wszystkich odwróceniach, podróżach w czasie i mechanice kwantowej. Z drugiej strony, to taka produkcja, na którą będziesz chciał pójść do kina kilka razy, aby wyłapać wszystkie smaczki, jakie uciekły przy pierwszym kontakcie.
-
Przypomina trochę nostalgiczną podróż na stare śmiecie - nie jest tak magicznie jak kiedyś. Mimo kilku głupotek i nonsensów wciąż warto było ją odbyć. Choćby dla tych paru wzruszeń, możliwości spotkania starych znajomych i przekonania się, co tam słychać w klasycznej linii czasowej.
-
Wynik tej matematyki jest taki, że raczej nie żałujemy czasu spędzonego przy filmie. Owszem, "Glass" bywa czasem męczący, reżyser posiłkuje się dość tanimi chwytami, zdarzają mu się problemy z budowaniem napięcia i zdaje się gubić w swoich rozważaniach, ale to wciąż niezły, dający do myślenia kawałek kina, obleczonego w bezkompromisową wierność swojej autorskiej wizji i Shyamalan nie ma ochoty brać w tym aspekcie jeńców.
-
Ani dobra satyra, ani soczysty thriller, a tym bardziej dobry horror. Raczej straszny pierdolnik.
-
Fani lekkiego, nieangażującego umysłu, wypełnionego świetnymi efektami specjalnymi widowiska, raczej będą zadowoleni z seansu.
-
Spokojniejszy i bezpieczniejszy niż poprzednicy, jednak posiadający ich mądrość oraz wszystkie walory rozrywkowe. Humoru czy pop-kulturowych mrugnięć może mniej, ale za to nie odczuwamy przesytu. Przyjemny seans dla małego, jak i dorosłego widza. Jeżeli szukasz bezpiecznego pewniaka, który dobrze relaksuje, nie męczy umysłu, nienachalnie przekazuje coś mądrego, potrafi rozweselić oraz zaskakuje bez przekombinowania - trudno o lepszy wybór.
-
Zaskakująco strawny film. Jasne, wszyscy oczekujący jakiegoś twórczego rozwinięcia losów panny Quinn oraz jej kobiecej ekipy obejdą się smakiem, lecz widzowie szukający prostego, lekkiego i deczko postrzelonego filmu na odstresowanie po ciężkim dniu poczują się jak w domu.
-
Lekka i efekciarska, lecz równocześnie bardzo prawdziwa opowieść. Pozbawiona olbrzymiego bagażu patosu charakterystycznego dla marki, jednak ani na moment nietracąca tej przaśnej radości oraz magii sygnowanej znakiem jakości "Star Wars".
-
Ma w sobie kilka fabularnych głupotek, niektóre postacie w pewnych momentach zachowują się irracjonalnie, a znajdą się tacy, którzy będą kręcić nosem na wybrane wątki. Jednak, koniec końców, to film wart każdego grosza wydanego na bilet, natomiast dla weteranów komiksowych przygód jest on spełnieniem młodzieńczych marzeń, nagradzającym ich szaloną miłość każdą kolejną sceną.
-
Ma wiele wad, a jego największymi mankamentami są wtórność oraz położenie nacisku na wtórne elementy narracyjne. Szkoda, bo ogląda się to naprawdę nieźle. Obraz nie nudzi, natomiast prolog i pierwsze akty filmu mają swój tajemniczy, mroczny urok. Nie jest to może najlepsze pożegnanie z załogą Jean-Luca Picarda, ale też wyobrażam sobie znacznie gorsze.
-
Zaciekawi fanów kampowej stylistyki i krwawych akcji z przymrużeniem oka. Widzowie szukający innych atrakcji raczej nie znajdą dla siebie tutaj niczego ciekawego.
-
Próbował połączyć ze sobą subtelność oraz filozoficzność "Prometeusza" z nostalgicznym powiewem starej sagi, z którego pożyczył różne pomysły na budowanie napięcia oraz podniesienie poziomu adrenaliny. Efekt nie jest idealny, bo taka hybryda nie przypadnie wszystkim do gustu, choć ma swój czar.
-
Choć drugie podejście do tematu "Strażników Galaktyki" raczej nie przekona do siebie tych, którzy wcześniej patrzyli z ukosa na przygody nietypowej drużyny najemników, to wzmocni tylko uwielbienie wśród oddanych fanów marki.
-
Czaruje nas baśniowym klimatem, doskonałymi utworami musicalowymi oraz wysmakowanymi kostiumami, lecz podchodzi do kultowego dzieła ze zbyt nabożną czcią.
-
Stanowi smakowity kąsek dla fanów niecierpliwie wyczekujących letnich blockbusterów. Film stworzony z pomysłem, zręcznie odwołujący się do klasyków gatunku, bezbłędny w kwestiach technicznych oraz powodujących opad szczęki pod względem wizualnym. Co jednak najważniejsze, to nie kolejna wydmuszka za grube miliony baksów, lecz film przygodowy ze sporym emocjonalnym serduchem.
-
Szczypta akcji, emocje bijące z ekranu, solidna gra aktorska i nieskomplikowana intryga są dobrym wyborem na niezobowiązujący wypad do kina.
-
Efekty robią wrażenie, a sceny akcji charakteryzują się pietyzmem. Z drugiej strony mamy do czynienia z filmem skazanym na zapomnienie, bo nie ma tu nic, co choćby odrobinę nas poruszyło.
-
Niełatwo jest ocenić "Star Trek IX: Rebelia". Z jednej strony kwestia, jaką podnosi film, jest celna, nadal aktualna oraz prowadzi do niełatwych refleksji. Z drugiej - znajdziemy tutaj typowe bolączki trapiące filmowe przygody załogi "Następnego pokolenia", przez co jest to trochę produkcja dla ludzi wytrwałych.
-
Znakomita rozrywka. Mroczne klimaty są idealnie połączone z luźniejszymi wstawkami, natomiast inteligentny przekaz przeplata się tu z akcją trzymającą w napięciu do ostatnich chwil. Efektem tych zabiegów jest jeden z lepszych "trekowych" filmów w dziejach tej marki.
-
Zawodzi oczekiwania. Brakuje odpowiedniego ładunku emocjonalnego, na czym cierpi dramaturgia. Losy milionów oraz naszych ulubionych bohaterów wiszą na włosku, a my oglądamy to wszystko z narastającą obojętnością.
-
Świetny film oraz godne pożegnanie załogi Enterprise. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, fabuła trzyma w napięciu i została dobrze przemyślana.
-
Jeden wielki bajzel. Widać tutaj jakieś zręby prób rozwoju bohaterów, a sam film ma kilka ciekawych momentów, lecz wiele scen kończy się nagle na typowej ślepej uliczce i bez żadnej odpowiedzi, natomiast mnóstwo postaci przewijających się przez ekran nie ma kompletnie sensu. Humor jest karygodny, a efekty specjalne wyglądają, jakby były zmontowane w Sudanie Południowym.
-
Dobra komedia oraz bardzo kiepski "Star Trek". Wrażenia po seansie zależą więc od tego, czego oczekujesz.
-
Rzemieślnicza produkcja. Pewnie, nie jest tak dobra jak dwie pierwsze części i miejscami napięcie siada dość mocno, lecz wciąż ma kilka trzymających za serce scen oraz smakowitych, dramatycznych momentów.
-
Klasyka kina science-fiction, pozycja obowiązkowa dla miłośników gatunku.
-
Jeden z bardziej niedocenianych filmów fantasy, jakie mieliśmy okazję podziwiać na przestrzeni ostatniej dekady. Soczysty kawał kina przygodowego, nad którym unosi się klimat wypełniony magią.
-
Choć "Czego dusza zapragnie" może nie grzeszy oryginalnym konceptem, nie wykorzystuje w pełni swoich atutów i chwilami ewidentnie niedomaga, to film otrzymał charakterystyczny pythonowski szlif. Jest więc śmiesznie, ale również inteligentnie.
-
Rozczarowanie, które nie zadowoli żadnego kinomana.
-
Apetyty co prawda były zdecydowanie większe, lecz "Jurassic World" to godna kontynuacja sagi. Czuć ducha przygody, humor jest zauważalny i stoi na niezgorszym poziomie, sceny akcji są przemyślane, a morał opowieści można kupić bez bólu zębów.
-
Max Rockatansky powrócił i jak na możnowładcę kina akcji przystało, pokazał młodzieży, gdzie jej miejsce oraz ile jeszcze musi się nauczyć. Dziadek dowiódł swojej werwy na nowo definiując słowo "intensywność" w kinematograficznym słowniku.
-
Prawdziwa gratka dla fanów starych bondowskich klimatów z mocnym przymrużeniem oka i jatki w stylu Tarantino. Kino wykraczające poza własne ramy, robiące to z uśmiechem oraz pazurem.