W wyniku podstępu Skazy prawowity władca afrykańskiej sawanny, Simba, zostaje wygnany. Razem z dwójką przyjaciół zamierza odzyskać tron.
- Aktorzy: Donald Glover, Seth Rogen, Chiwetel Ejiofor, Alfre Woodard, Billy Eichner i 15 więcej
- Reżyserzy: Jon Favreau, Jeff Nathanson
- Scenarzysta: Jeff Nathanson
- Premiera kinowa: 19 lipca 2019
- Premiera DVD: 27 listopada 2019
- Premiera światowa: 9 lipca 2019
- Ostatnia aktywność: 14 kwietnia
- Dodany: 7 marca 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
To sprawnie przyrządzona w trzewiach komputera bajka, która ma zauroczyć widza XXI wieku. Wielbiciele oryginalnej wersji i tak pozostaną przy dziele Roba Minkoffa i Rogera Allersa, bo nikt nie odda tych szarż bohaterów czy ich sławetnych śpiewek jak aktorzy z minionej już epoki klasycznej animacji.
-
Pod względem technicznym naprawdę trudno cokolwiek zarzucić twórcom tego powrotu. Reklama Pytanie tylko, czy o to właśnie chodziło... Czy rzeczywiście lew, hiena, czy guziec mają "naturalnie" mówić ludzkim głosem. Czy ich mimika ma być ludzka. Kto tego potrzebuje i dlaczego ma być tak "naturalnie".
-
Ugiął kolana pod naporem oczekiwań i będzie mu trudno wygrać bitwę z oryginalną bajką. Film Favreau można podsumować jako wizualny sukces, któremu zabrakło iskry autorskiej wizji, która nieco ożywiłaby tę historię sprzed lat.
-
Pierwszy "Król Lew" był opowieścią o nas, dlatego też tak przejmującą i zachwycającą. "Król Lew" Anno Domini 2019 wykazał, że na "prawdziwym" zwierzęciu trudno zanimować tę skalę uczuć, które targają człowiekiem. Nowa wersja zdaje się uczyć może jeszcze jednego. Że samo piękno to jednak za mało.
-
Brakuje w tym wszystkim emocji i ciężaru całej historii, która choć została wiernie oddana, to znaczenie, siła i magia poszczególnych scen gdzieś uleciała.
-
Zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę duży wpływ ma sentyment z dzieciństwa, ale jakoś nigdy nie oceniam filmów na zimno, za pomocą "szkiełka i oka". Cieszę się po prostu, że magia "Króla Lwa" wciąż na mnie działa.
-
Nie ukrywam, że mam mały problem z nowym "Królem Lwem". Z jednej strony wciąż kupuję tę historię, która mnie bawi, wzrusza, ale też - a może przede wszystkim - skłania do refleksji, ale z drugiej strony to co zrobił Jon Favreau z błogosławieństwem Disneya to zwykła droga na skróty, wyglądająca na szybkie przepisanie pracy domowej na przerwie od zdolniejszego kolegi.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Analizując ten film pod kątem dokumentu przyrodniczego byłbym zachwycony,to co Favreau zrobił jest na tak genialnym poziomie,że chylę czoła.Jednak wkraczając w fabularyzacje dostajemy bez polotu,bez duszy opowieść.Magia,która posiada w sobie animacja zniknęła,wszystko jest przekalkowane 1:1,że to aż przeszkadza.Nie zachwyca nic,nawet nowe aranżacje piosenek.Są momenty w których i się zaśmiałem,ale reasumując historia ta nie chwyta Nas za serca.Przechodzi się obok tego niezwykle obojętnie.
-
4.525 lipca 2019
- 13
- #34
- Skomentuj
-
-
Kiedyś myślałem, że będę narzekał na ten film za bycie kopią 1:1 i wyjdzie z tego coś równie niejakiego co chociażby Aladyn. Tymczasem dostałem coś, gdzie są znacznie większe problemy niż odtwórczość. Dawno nie widziałem produktu tak pozbawionego duszy i życia, który oglądałbym z taką obojętnością. Nie dlatego, bo nie przepadałem nigdy za oryginałem. Po prostu remake jest jego znacznie gorszą wersją. I to pomimo tego, że niejako jest taki sam jak on.
-
Przez cały seans byłem kompletnie obojętny wobec tego, co działo się na ekranie i jedynie reagowałem wtedy, kiedy wprowadzano zmiany, z których większość wypadła negatywnie (Rafiki, popsucie "Be Prepared", kilkuminutowa sekwencja przenoszenia futra Simby do Rafikiego). Całość sprawia wrażenie dema technologicznego, do którego ktoś na siłę próbował dopakować fabułę animacji z 1994 roku.
-
No fajne zwierzęta, fajne widoczki i niezłe wrażenie robi to wasze demo technologiczne ale po cholerę ten remake. Nie ma emocji, nie ma serca, nie ma niczego. A na pewno nie ma niczego nowego, bo to dokładnie ten sam film tylko w innej technologii, uboższy w emocję i okropnie nieangażujący. Finał ogląda się jak program z national geographic.
-