W wyniku podstępu Skazy prawowity władca afrykańskiej sawanny, Simba, zostaje wygnany. Razem z dwójką przyjaciół zamierza odzyskać tron.
- Aktorzy: Donald Glover, Seth Rogen, Chiwetel Ejiofor, Alfre Woodard, Billy Eichner i 15 więcej
- Reżyser: Jon Favreau
- Scenarzysta: Jeff Nathanson
- Premiera kinowa: 19 lipca 2019
- Premiera światowa: 12 lipca 2019
- Ostatnia aktywność: 2 grudnia 2023
- Dodany: 7 marca 2018
-
Analizując ten film pod kątem dokumentu przyrodniczego byłbym zachwycony,to co Favreau zrobił jest na tak genialnym poziomie,że chylę czoła.Jednak wkraczając w fabularyzacje dostajemy bez polotu,bez duszy opowieść.Magia,która posiada w sobie animacja zniknęła,wszystko jest przekalkowane 1:1,że to aż przeszkadza.Nie zachwyca nic,nawet nowe aranżacje piosenek.Są momenty w których i się zaśmiałem,ale reasumując historia ta nie chwyta Nas za serca.Przechodzi się obok tego niezwykle obojętnie.
-
4.525 lipca 2019
- 13
- #34
- Skomentuj
-
-
Kiedyś myślałem, że będę narzekał na ten film za bycie kopią 1:1 i wyjdzie z tego coś równie niejakiego co chociażby Aladyn. Tymczasem dostałem coś, gdzie są znacznie większe problemy niż odtwórczość. Dawno nie widziałem produktu tak pozbawionego duszy i życia, który oglądałbym z taką obojętnością. Nie dlatego, bo nie przepadałem nigdy za oryginałem. Po prostu remake jest jego znacznie gorszą wersją. I to pomimo tego, że niejako jest taki sam jak on.
-
Przez cały seans byłem kompletnie obojętny wobec tego, co działo się na ekranie i jedynie reagowałem wtedy, kiedy wprowadzano zmiany, z których większość wypadła negatywnie (Rafiki, popsucie "Be Prepared", kilkuminutowa sekwencja przenoszenia futra Simby do Rafikiego). Całość sprawia wrażenie dema technologicznego, do którego ktoś na siłę próbował dopakować fabułę animacji z 1994 roku.
-
No fajne zwierzęta, fajne widoczki i niezłe wrażenie robi to wasze demo technologiczne ale po cholerę ten remake. Nie ma emocji, nie ma serca, nie ma niczego. A na pewno nie ma niczego nowego, bo to dokładnie ten sam film tylko w innej technologii, uboższy w emocję i okropnie nieangażujący. Finał ogląda się jak program z national geographic.
-
Zachwyca niewyobrażalnie ultra realistyczną warstwą wizualną, daje pewien fun dzięki comic relif i ogólnie jest bardzo miłym filmem, dzięki któremu możemy spędzić fajny czas w kinie. Szkoda tylko, że za chwilę zacznie się litania moich "ale". 1.Ale jest emocjonalnie obojętny. 2.Ale piosenki nie są tak "magiczne" jak w oryginale. 3.Ale czuć, że jest tylko odtwórczą maszynką na pieniądze. 4.Ale historia jest zwykłym przepisaniem. 5.Ale jak ktoś zapomni i da się porwać Disneyowi, to polubi.
-
Odtwarza oryginał w 1:1, jednak dokłada kilka poprawek w scenariuszu, które zdecydowanie się przydały, zapewniając płynniejszy odbiór. Z drugiej strony poprawki wpłynęły na brak pewnych scen/elementów z pierwowzoru, jednak w ogólnym rozrachunku morał całej historii nadal jest czytelny i przejrzysty. Największą zaletą "Króla Lwa" jest strona wizualna, gdzie naturalny sposób przedstawienia zwierząt staje się nie tyle urokliwy, co nadający nowej jakości, jednak zabierający coś z magii oryginału.
-
Najlepiej przed seansem obejrzeć animacje i potem porównać sobie sceny z tym czymś. Cały film wygląda bajecznie, realistycznie ale ten zbytni realizm kuje w oczy, gdyż większość gagów z animacji nie mogło zostać wykorzystanych poprzez otoczkę prawdziwego wyglądu. Raczej surykatka dziwnie by wyglądała w stroju bikini itp. Trzeba się przygotować na seans i zastanowić się czy ten film wam się podobał, czy nostalgia która została wywołana przez ten film.
-
Piękny, ponadczasowy film na wyższym poziomie techniki , kochający Afrykę pokochaja nowego Króla Lwa.
-
1023 lipca 2019
- 1
- Skomentuj
-
-
Król Lew to jeden z pierwszych filmów na jakim byłem w kinie, potem niejednokrotnie obejrzany w domu na VHS. Nowa wersja to film kompletnie nijaki, marna wydmuszka po legendarnym pierwowzorze. Ogląda się to jak film przyrodniczy a nie animację, to nie gra najbardziej, postacie są bezpłciowe, nie posiadają żadnej mimiki twarzy ani nie wyrażają emocji. Timon i Pumba najbardziej na tym tracą. Jedyny plus tego filmu to oprawa wizualna, naprawdę nieraz wygląda to jak film.
-
Kolejna, tym razem na szczęście krytycznie rozjechana, wydmuszka technologiczna, której artystyczne zastosowanie jest niezrozumiałe i nie sprawia wrażenia kontrolowanego. W dodatku z kultowych musicalowych wstawek robi nieciekawe, pozbawione duszy przeszkadzajki, które nie pomagają ślamazarnie ciągnącej się linii fabularnej. Im bardziej coś próbuje być doskonałe, tym bardziej widać małe niedociągnięcia. Zupełnie niepotrzebny i odtwórczy film... Animacja? Koszmarnie manipulacyjna emocjami muzyka.
-
Odtwarza oryginał w 1:1, jednak dokłada kilka poprawek w scenariuszu, które zdecydowanie się przydały, zapewniając płynniejszy odbiór. Z drugiej strony poprawki wpłynęły na brak pewnych scen/elementów z pierwowzoru, jednak w ogólnym rozrachunku morał całej historii nadal jest czytelny i przejrzysty. Największą zaletą "Króla Lwa" jest strona wizualna, gdzie naturalny sposób przedstawienia zwierząt staje się nie tyle urokliwy, co nadający nowej jakości, jednak zabierający coś z magii oryginału.
-
Pierwszy raz można było zobaczyć króla lwa w roku 1994. Minęło sporo lat i wszyscy przyzwyczaili się do oryginału, ale gdyby to był pierwszy król lew wszyscy by się zachwycali. Minusy są takie, że zwierzęta mają takie same twarze np.jak Simba płacze nad ojcem nie widać smutku na jego twarzy i w tym filmie dodają niepotrzebne sceny, a tylko dla tego, żeby film trwał dłużej. Ogromny plus dla animacji, która była świetna i fabuła prawie taka sama jak z 1994. Polecam film.