Magazyn Vogue Polska
ŹródłoMagazyn Vogue Polska to serwis, dzięki któremu pozostaniesz na bieżąco z tym, co dzieje się w świecie mody, urody i sztuki. Vogue Polska to najnowsze informacje o modzie i urodzie, trendy, prezentacje makijażu, nowości kulturalne, felietony znanych dziennikarzy i opinie krytyków.
-
Dlatego że film trudno skategoryzować, a więc i sprzedać jako produkt zaspokajający konkretne potrzeby, nie wszedł on w Polsce do kin, tylko od razu na platformę Prime Video. Tam diabełek w fikuśnym pudełku czeka na rozpakowanie.
-
Niezwykle bogaty i staroświecki film w najlepszym znaczeniu tego słowa. Scorsese od lat nie nakręcił tak udanej opowieści, każącej nam się przejąć krzywdą Pierwszego Narodu w nieznanym dotąd ujęciu. Powstał epicki, rewizjonistyczny fresk z historii Stanów Zjednoczonych, a zarazem pełny niepokoju kryminał, którego śledztwo postępuje zawsze krok za widzem.
-
Powstał na podstawie wiralowego opowiadania "Kociarz" Kristen Roupenian o nieudanym romansie. Film przestrzega przed ignorowaniem czerwonych flag, toksyczną męskością i stalkingiem.
-
Thriller erotyczny "Fair Play" to najlepszy film, jaki zobaczysz w tym roku na Netflixie.
-
Jak to jest, że filmy tego reżysera są większe i głębsze niż inne? Nawet pozostałe tytuły pochodzące z tego samego Studia Ghibli nie mają w sobie tyle tajemnicy, ile zawiera na ekranie Hayao Miyazaki. Najnowszy, "Chłopiec i czapla", nosi w sobie jego poprzednie dzieła, a zarazem jest niepowtarzalny. Testament mistrza, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
-
Zapowiada epokę równouprawnienia i solidarności w miejscu pracy. Film zasłynął nie tylko świetnymi kostiumami w stylu power dressingu. Opowiada też o amerykańskim śnie z perspektywy kobiet.
-
Komedia romantyczna "500 dni miłości" z 2009 roku jest uznawana za jedną z najlepszych, bo łamie gatunkowe schematy. "To nie jest historia miłosna", zapowiadają twórcy na wstępie, puszczając oko do widza obeznanego z konwencją. Po latach film Marca Webba ogląda się jak pochwałę wrażliwości milenialsów.
-
Jan Holoubek przyzwyczaił widzów do wysokiego poziomu. Jego najnowszy film to wciąż świetne rzemiosło, doskonałe aktorstwo, autorska wizja, styl. Tylko emocji jakby mniej.
-
Nie zaskakuje, bo nie musi. Film działa na zasadzie: "Znacie? Znamy. To posłuchajcie". A skoro "najbadziej lubimy piosenki, które już znamy", netflixowa ekipa z wprawą i wdziękiem powtarza znajome nam tropy.
-
Opowiada nie tylko o dorastaniu, miłości, tańcu, lecz także o walce o równouprawnienie
-
W ciepły i dowcipny sposób pokazuje, że różnice i starcia są nieuniknione, ale nie wyklucza to dobrego i zgodnego życia. Lubię takie życzeniowe morały, bo mam wrażenie, że zapotrzebowanie na nie z dekady na dekadę, zamiast maleć, wzrasta.
-
To zdecydowanie zbyt grzeczne kino, a do tego wtórne. Owszem, przesłanie, że pieniądz zaślepia moralność, warto regularnie przypominać. Pod warunkiem, że ma się na to pomysł. David Yates wsławił się jako reżyser ekranizacji książek o Harrym Potterze. Niestety tym razem zdecydowanie zabrakło magii.
-
Jeśli coś z tego seansu ma szansę zostać w głowie na dłużej to kreacje aktorskie. Jessie Buckley, Jeremy Allen White i Riz Ahmed są magnetyczni, a ich bohaterowie wymykają się stereotypom. Ryan płacze na filmach przyrodniczych, Amir namawia Annę, żeby wróciła do męża, a ona podważa związek bez wyraźnego powodu, czyli na przekór skonwencjonalizowanym do bólu hollywoodzkim komediom romantycznym.
-
Duet reżyserski daje lekcję empatii .
-
Z premiery "Zielonej granicy" Agnieszki Holland w Wenecji wychodziliśmy w ciszy, zapłakani.
-
"Priscilla" Sofii Coppoli, pokazana premierowo na 80. Festiwalu Filmowym w Wenecji, oddaje siłę dziewczyńskiego zauroczenia. Każda z nas na jakimś etapie życia spotkała swojego Elvisa, który przesłonił jej świat. Żona króla rock'n'rolla tak wolno budzi się z tego snu, że nie starcza seansu.
-
Zaangażowany artysta, kochliwy gej, mąż żony, oddany ojciec, Żyd. Kim właściwie był kompozytor Leonard Bernstein z biograficznego "Maestra" Bradleya Coopera? Wszystkim tym naraz, jak wynika z jednej z najbardziej wyczekiwanych pozycji pokazanych na festiwalu w Wenecji. Słusznie, bo człowiek to przecież przeplatanka różnych cech, nierzadko sprzeczności. Szkoda tylko, że z filmu nie dowiadujemy się, jak wpływały one na bohatera.
-
Na Giorgosa Lanthimosa można liczyć. Grek po raz kolejny udowadnia, że nie ma takiej siły, która by go utemperowała. "Biedne istoty" to film zrobiony dla hollywoodzkiej wytwórni Searchlight, ale na ekranie ani przez moment nie czuć, żeby studio dyktowało reżyserowi warunki. Powstało zachwycające, radykalne i niepoprawne politycznie kino. Jak dotąd - to jeden z najlepszych filmów roku.
-
Sukces "Mów do mnie" to jednak nie tylko zasługa świetnej obsady, mrocznej atmosfery i ciekawej fabuły wykorzystującej gatunkowe motywy, takie jak seanse okultystyczne, demoniczne historie czy opętania. Najbardziej przerażająca w filmie braci Philippou jest dobitna współczesność ich opowieści.
-
Nie trzeba kręcić biografii Kory, żeby nakręcić film o Korze. O burzycielskiej energii, kobiecości bez szablonu, o buncie. "Imago" Olgi Chajdas portretuje alternatywną scenę artystyczną Trójmiasta drugiej połowy lat 80. Lena Góra gra postać wzorowaną na własnej matce Eli Górze.
-
"Wyznania zakupoholiczki" źle się zestarzały jako opowieść o miłości Ale nie to razi w komedii romantycznej najbardziej. Z dzisiejszego punktu widzenia najgorzej wypada fabularna oś, czyli romans bohaterki z szefem.
-
Nie można też zapominać o najważniejszym dokonaniu "Red, White & Royal Blue". Im więcej queerowych historii miłosnych w mainstreamie, tym lepiej czują się wszystkie tęczowe dzieciaki świata, które tak jak bohaterowie, marzą o tym, by nie wstydzić się miłości.
-
W "Reality", w przeciwieństwie do większości thrillerów, nie ma ostentacji, do której przyzwyczaiło nas kino gatunkowe. To film niezwykle skromny, ale o dużych ambicjach. Sydney Sweeney, gwiazda "Euforii" i "Białego Lotosu", gra tak, że nawet tylko dla niej warto byłoby go obejrzeć.
-
"Ślubne wojny" z Anne Hathaway i Kate Hudson z 2009 roku nie zasługują na miano komedii romantycznej, bo ani to film zabawny, ani pokrzepiający. W tej mizoginistycznej wizji świata niewiele trzeba, by zagrozić przyjaźni między kobietami. Wystarczy zrobić z nich bridezille.
-
Najpiękniejszy film o miłości nadchodzących miesięcy.
-
"Ukrytym pragnieniom" z 1996 roku w reżyserii Bernarda Bertolucciego zarzucano uprzedmiotowienie głównej bohaterki, 19-letniej Amerykanki Lucy, która jedzie do Toskanii, by odnaleźć siebie. Ostatecznie nie chodzi o potrzebę posiadania nastoletniego ciała dziewczyny, tylko o tęsknotę za własną młodością. Przypominamy najseksowniejszy film w historii kina, który z Liv Tyler uczynił gwiazdę.
-
Poszedł na skróty. Może dlatego, że kiedyś kolejne tytuły studia pojawiały się co kilka lat, a teraz po jeden-dwa rocznie? Choć niby wie, że kominek wypala się dłużej niż zapałka.
-
Do dziś działa jak orzeźwiająca morska bryza, bo konwencja musicalu pozostaje ponadczasowa. Zawsze trochę kampowa, właśnie tym dystansem się broni.
-
Działa dziś przede wszystkim jako interesująca próba wpisania baśniowości w burzliwą i pełną paradoksów nowoczesność, oferując przy tym intrygującą perspektywę na znaczenie mody.
-
Jeśli obejrzany film zostawia ślad w oku patrzącego, to "Kobieta na dachu" wypala jasną plamkę w źrenicy.
-
Na ekranie zobaczymy prawdziwą plejadę gwiazd. Lena Dunham, Ava DuVernay, Sam Taylor-Johnson, Jill Soloway, Catherine Hardwicke, Gina Prince-Bythewood, Kimberly Peirce, czy wreszcie Penelope Spheeris, której zblazowany sposób bycia i absolutna szczerość są na ekranie źródłem mocno wisielczego humoru.
-
Claire Denis, zastanawia się nad naturą zła, rolą tabu i chaosem emocji. W "High Life", z Agatą Buzek w jednej z ról, elementy dystopijnego science fiction mieszają się z kinem społecznym, a body horror z erotykiem. Dla niektórych ta eklektyczna mieszanka będzie niestrawna. Innych wystrzeli w kinofilski kosmos.
-
Twórcy w udany sposób nawiązują do opresyjnej narracji, stosowanej od lat wobec kobiet. "Co się tak unosisz", "Tylko bez emocji", "Chyba masz PMS" - słyszymy to na każdym kroku. Chłopcy są zdeterminowani, dziewczynki - histeryczne. Kapitan Marvel pokazuje nieadekwatność takiego myślenia.
-
Choć Lanthimos wyrusza w podróż do tego, co było, nie przestaje w istocie mówić o tym, co jest. Wątek nieznającej moralnych granic walki o władzę, temat kariery przez łóżko, społecznej roli kobiet, krytyka monarchii dziedzicznej - to wszystko przecież jest tu i teraz.
-
"Untouchable" trafia do widzów w szczególnym momencie. Proces Weinsteina dziś wydaje się bardziej skomplikowany niż dziesięć miesięcy temu, gdy nowojorski sąd zaczynał pracować nad sprawą.
-
Spielberg i Grossman zdecydowały się na wzbogacenie materiałów archiwalnych o aktorskie wstawki. Dzięki zredukowaniu ich do koniecznego minimum film zyskuje na przejrzystości, nie tracąc wiarygodności i realizmu. To także zasługa polskiego pionu produkcyjnego, który do ról członków Oneg Szabat wybrał doskonałych aktorów.
-
Oglądając film Rourke, oglądamy przede wszystkim sterowane przez małych mężczyzn wielkie kobiety, które wbrew własnej woli walczą w ukartowanym pojedynku celebrytek, a widownię interesuje tylko ich krew. Niedoskonały pod wieloma względami film z tej perspektywy wydaje się najciekawszy.
-
To jedna z tych inwestycji w życie offline, która się opłaca. Nie artystowska wydmuszka, nie wtórna kopia "Narcosa", tylko całkiem wyjątkowa hybryda, która z obu światów bierze to, co najlepsze.
-
Ten film można pokochać albo znienawidzić. Znany z "Big Short" reżyser Adam McKay kąśliwym portretem wiceprezydenta Dicka Cheneya, który wpędził Amerykę w wojnę w Iraku, rzuca oskarżenie także pod adresem aktualnej władzy.
-
Debiutujący po tamtej stronie kamery Paul Dano do tej pory grał w tej samej lidze, co jego koledzy. Teraz dzięki stylowej adaptacji powieści Richarda Forda dołącza do członków elitarnej grupy, których przejście między specjalizacjami zakończyło się sukcesem.
-
W "Suspirii" reżyser mówi własnym głosem. Jest o wiele bardziej wrażliwy na kontekst społeczno-polityczny, mocniej wyczuwa feministyczny podtekst historii o emancypacji represjonowanych wiedźm.
-
Driver ma rację. Basquiat to jeden z tych artystów, którego czas, przynajmniej częściowo, przemienił w przedmiot. Stał się znaczkiem, magnesem na lodówkę, bomberką z sieciówki. Trudno ustalić, czy jego przełomowe spojrzenie na sztukę da się jeszcze dziś wychwycić w morzu gadżetów towarzyszących wielkim wystawom. Ale na pewno jest ono obecne w tym filmie.