
- 86% pozytywnych
- 47 krytyków
- 91% pozytywnych
- 100 użytkowników
Bohaterem nowego filmu Davida Roberta Mitchella jest bezrobotny pożeracz popkultury z Los Angeles Sam, który chciałby zrobić coś sensownego, ale chwilowo poprzestaje na masturbacji i grze na Nintendo. Tajemnicze zniknięcie atrakcyjnej dziewczyny z sąsiedztwa obudzi jednak w młodzieńcu niezmordowanego Philipa Marlowe'a. Na ślad spisku naprowadzają Sama informacje zakodowane na starych VHS-ach, hollywoodzkie lokacje, znaki na ścianach, piosenki i komiksy.
- Aktorzy: Andrew Garfield, Riley Keough, Topher Grace, Callie Hernandez, Don McManus i 15 więcej
- Reżyser: David Robert Mitchell
- Scenariusz: David Robert Mitchell
- Premiera kinowa: 21 września 2018
- Premiera światowa: 15 maja 2018
- Ostatnia aktywność: 12 grudnia 2020
- Dodany: 18 maja 2018
-
Wybitny obraz, w przyszłości skazany na kult.
-
Film wręcz bezczelnie samoświadomy. Przepiękne wyśmianie nadmiernej wiary w moc popkultury, które wciąga widza w pozbawioną znaczeń grę.
-
Wyszedłem z kina zachwycony.
-
Tajemnice Silver Lake nie stanowią zatem wewnętrznie spójnego i skrzętnie zaplanowanego wywodu przeznaczonego do całościowej interpretacji - to wykraczająca poza wszelkie ramy i konwencje szydera z ludzkiej potrzeby i jednocześnie niemożności zrozumienia.
-
Niesamowity film, pełen magicznych, niezapomnianych scen. Ale z pewnością nie każdego zadowoli.
-
Tajemnice Silver Lake pokochają miłośnicy śledzenia tropów popkultury, wielbiciele czarnych komedii i nieoczywistych, onirycznych historii. Owszem, film ma parę słabości - zwłaszcza w dość rozbudowanym scenariuszu zawierającym parę niekoniecznie potrzebnych scen - ale nie odbierają one przyjemności z samego obcowania z dość absurdalną kryminalną opowieścią o tajemnicy, nostalgii i popkulturze.
-
Wykracza poza najprostsze konwencje. Posiada wiele niejednoznacznych podtekstów, sam w sobie jest szyfrem, który próbujemy rozwikłać z werwą godną bohatera przodującego.
-
Choć trwa aż dwie i pół godziny - przez cały czas utrzymuje zawrotne tempo i nie zawiera ani jednej zbędnej sceny.
-
David Robert Mitchell potwierdza, że jest bardzo ciekawym twórcą. Jego Tajemnice Silver Lake to intrygujący pastisz, który jednak dla wielu będzie totalną wydmuszką.
-
Filmowa rozpusta, jeden z kandydatów do miana filmu kultowego, który oglądać można raz za razem.
-
Przez długi czas, naprawdę przez długi czas Tajemnice Silver Lake ma predyspozycje do tego, by być uznanym za najlepszy filmu roku. Troszkę szkoda.
-
Fabularny rollercoaster, obok którego nikt nie przejdzie obojętnie. Warto zabłądzić w świecie Mitchella, ot tak, dla czystej rozrywki.
-
Jeden z najoryginalniejszych filmów roku, który nie ma sensu, ale tłumacząc dlaczego go nie ma - ma sens.
-
Jeśli tak przyrządzony koktajl z popkulturowych snów zazwyczaj odbija Wam się czkawką, film Mitchella będzie cokolwiek nużącą i rozciągniętą ponad miarę ekstrawagancją - formalnym popisem oraz obietnicą bez pokrycia. Jeśli jednak codzienny szum informacyjny to dla Was gigantyczny matrix, możecie bez obaw zajrzeć w głąb króliczej nory. Spodoba Wam się to, co zobaczycie.
-
Zabawny to film niesamowicie, ale z gorzkim wydźwiękiem, że wszystko chcemy przeżywać intensywniej, mocniej, szybciej, bo prędkość teraźniejszości nas do tego zmusza.
-
Wspaniały wytwór popkultury, który stanowi kolejny, intrygujący portret Miasta Aniołów, który potrafi pokazać to ograne przez różnorodne dzieła miasto, w nowy, ciekawy sposób. Dzięki temu "Under the Silver Lake" to intrygujące dzieło, do którego będzie się chętnie wracać.
-
Tajemnice... są przede wszystkim intrygującą produkcją wypełnioną nietypowymi, zapadającymi w pamięć scenami. Mają spory potencjał, żeby z czasem stać się obiektem kultu.
-
Ciekawe połączenie filmu neo-noir z nastoletnią komedią o nicnierobieniu.
-
Jeśli ktoś spodziewał się po autorze "Coś za mną chodzi" kolejnego filmu utrzymanego w podobnym klimacie, to srogo się zawiedzie. "Tajemnica Silver Lake" jest bowiem oryginalnym pomieszaniem kryminału, thrillera i komedii. Horroru w nim niewiele. Ale seans filmu rozczarowaniem nie będzie, bo jak się okazuje, Mitchell potrafi zachwycać nie tylko grozą, ale również atmosfera rosnącej paranoi.
-
Zwiastun tego filmu zachwycił i oczarował mnie do tego stopnia, że spodziewałam się, że film bez wątpienia będzie 10/10. I w efekcie trochę się zawiodłam, choć z pewnością nie oznacza to, że jest to film zły. Zwyczajnie nie jest aż tak dobry, jak oczekiwałam.
-
Cieszy oczy zdjęciami, historia jest nieco zbyt rozciągnięta przez liczne wątki poboczne, ale w kolejne sceny wchodzi się z zaciekawieniem tym, co z nich wyniknie.
-
Zaskakujący, wielowarstwowy i dający ogromne możliwości interpretacyjne.Sprawia odbiorcy satysfakcję i przyjemność, dzięki wykorzystaniu dobrze znanych motywów gatunkowych, kryminalnej zagadki i elementów komedii.
-
"Tajemnice Silver Lake" uczą, że popkultura, chociaż odwołuje się do kultury wyższej reprezentowanej tu przez klasykę kina niemego, wyrażona przez odpowiednio dopasowaną ścieżkę dźwiękową autorstwa Richa Vreelanda oraz Spadające Gwiazdy - aktorki wcielające się w ekskluzywne dziewczyny do towarzystwa przebrane za znane nazwiska hollywoodzkiej socjety - nie ma obecnie nic więcej do zaoferowania dla poszukujących rozwoju wewnętrznego.
-
Oniryczne, ekscentryczne i zaskakujące kino remiksu.
-
Powiem szczerze, że mam bardzo mieszane uczucia. Trudno się przyczepić do realizacji, ale fabuła kompletnie mnie nie zaangażowała.
-
Ponad dwie godziny swoje robią. A film poza warstwą wizualną ponadto niczym się specjalnie nie wyróżnia.
-
"Brick" ze Spider-Manem, czyli współczesny Raymond Chandler na prochach.
-
Dekonstrukcja schematu klasycznego, amerykańskiego filmu noir dokonana przez Davida Roberta Mitchella imponuje epicką formą, ale w wielu miejscach zamiast doświadczać fascynującej, stylistycznej wolty udajemy się na spacer po mieście aniołów z bełkotliwym kumplem na haju. I nie do końca jest to Doc Sportello.
-
Mimo że opowieść jest oryginalna i przedstawiona w klimatycznym, absurdalnym opakowaniu, potrafi widza zwyczajnie znużyć. Rozwiązania fabularne okazują się rozczarowujące, mało zaskakujące i przede wszystkim nie satysfakcjonują widza, zwłaszcza po prawie dwuipółgodzinnym seansie.
-
Mimo że fabule towarzyszą różne ukryte smaczki, to jest to jednak za mało, aby mnie przekonać. Może nie odrobiłem porządnie lekcji z kultury masowej czy amerykanistyki, ale dla przykładu na "Player One" Stevena Spielberga bawiłem się całkiem dobrze.
-
Paradoksalnie, igrający gatunkowymi konwencjami i formalnymi chwytami obraz znacznie lepiej wypadłby jako gra komputerowa. Konstrukcja scenariusza żywo przypomina przygodówkę.
-
Nieudana i mętna próba zabawy z popkulturą w sosie pulpowym.
-
Zdecydowanie odradzam jakiegokolwiek kontaktu z tym filmem. Mitchell nie jest kolejnym Lynchem, a tym bardziej Hitchcockiem. Całość jest rozwleczona, szybko przestaje być intrygująca, a zaczyna być ogromnie irytująca. Potraktujcie to jako przestrogę. Omijać szerokim łukiem.
-
Fabuła kiepska, podobnie jak i gra aktorska, nie ma tutaj dosłownie niczego, na czym można by zatrzymać na dłużej swój wzrok. Minusem jest także to, że obraz trwa ponad dwie godziny, podczas których widz nie wie, co ma ze sobą zrobić, by nie zasnąć.
-
Fascynujące filmowe przeżycie, które ugruntuje pozycję Davida Roberta Mitchella jako jednego z najciekawszych twórców.
-
Zbyt wieloznaczny, by otwierać go jednym kluczem, a prawda, jak zwykle, leży gdzieś pośrodku. Właśnie ta ontologiczna niepewność sprawia, że na wyobraźnie Mitchella patrzę z tak ogromną satysfakcją.
-
Odnoszę jednak wrażenie, że i horyzont Mitchella nie wykracza poza różne artefakty owej popkultury. Film jest długi i kręci się w kółko.
-
Pisanie o "Tajemnicach Silver Lake" łatwo może zmienić się w wyliczankę inspiracji i tropów. Fabuła nowego filmu Davida Roberta Mitchella jest bowiem skonstruowana niemal wyłącznie z cytatów - mniej lub bardziej dosłownych.
-
Mitchell - wzorem pisarza - ukręca z intrygi stryczek dla poznawczego optymizmu. Obraca naszą ciekawość przeciwko nam, zamyka cudzysłów w cudzysłowie, pisze przypis do przypisu.
-
Tajemnice Silver Lake są konsekwentnie usłane szczelinami. To film pełen zbijających z tropu momentów, w których fantazja protagonisty boleśnie rozmija się z rzeczywistością.
-
Niesamowity Spider Man kpi z pop kultury przechadzając się po świecie Davida Lyncha.
-
Ten film jest dla Ciebie, jeśli masz sentyment do starych konsol i czasopism z nimi związanych oraz chętnie tropisz spiski w fabule gier komputerowych.
-
W "Tajemnicach Silver Lake" Mitchell pokazuje wyczerpanie energii. Jego film, choć zanurzony w popkulturze, stroni od nostalgii. Stwierdza po prostu, bez zbędnych pretensji, że popkultura prawdopodobnie nas nie zbawi.