-
Nie ma nic złego w odchodzeniu w adaptacjach filmowych od oryginału, ale w przypadku nowego "Pana Samochodzika i templariuszy" pomysły scenarzysty sprawiły, że główny bohater bardziej kojarzy się z różnymi ikonami popkultury niż z panem Tomaszem z powieści Zbigniewa Nienackiego. Co gorsza, nie przekłada się to wcale na atrakcyjniejszą fabułę.
-
Wprawdzie "Małe rzeczy" mogą przypaść do gustu widzom szukającym solidnie nakręconego kryminału, ale filmowi Johna Lee Hancocka jednak dość daleko do szczytowych osiągnięć w tym gatunku. A gdyby nie świetna kreacja Jareda Leto to zapewne nasze wrażenia byłoby zdecydowanie mniej pozytywne.
-
Młodym widzom obserwującym z zainteresowaniem przygody ulubionych bohaterów raczej nie będzie bardzo przeszkadzać, że "Pettson i Findus - Wielka wyprowadzka" nie rozpieszcza nas poziomem efektów specjalnych. Mieszane odczucia mogą natomiast wzbudzić podjęte przez scenarzystę próby ulepszenia historii stworzonej przez Svena Nordqvista.
-
Nowe dzieło Grímura Hákonarsona u polskich widzów raczej nie spotka się z tak dobrym przyjęciem jak "Barany. Islandzka opowieść", jednak z pewnością zasługuje na uwagę. "Daleko od Reykjaviku" nie jest bowiem jedynie filmową pocztówką z Islandii, ale interesującą opowieścią o kobiecie, która miała odwagę zbuntować się przeciw miejscowym układom.
-
Cóż z tego, że "Dwóch papieży" ogląda się z przyjemnością, skoro po skończonym seansie okazuje się, że z filmu tego naprawdę niewiele nowego można dowiedzieć się o Benedykcie XVI czy Franciszku i w zasadzie nie do końca wiadomo, po co on w ogóle powstał.
-
W "Ptaku, który zwiastował trzęsienie ziemi" na uwagę zasługuje przede wszystkim konsekwentnie budowany mroczny klimat historii, która rozgrywa się w Tokio w 1989 roku. Niewątpliwie mocnym punktem filmu jest też naprawdę dobre aktorstwo, natomiast wrażenie zdecydowanie psuje kiepsko skonstruowane zakończenie.
-
Pomysł wyjściowy na fabułę "Brightburna: Syna ciemności" z pewnością miał w sobie spory potencjał. Otóż na ekranie śledzimy historię dziecka, która już od pierwszych scen budzi skojarzenia z losami Supermana, z tą różnicą, że tutaj chłopiec w miarę rozwoju wydarzeń ujawnia swe niszczycielskie skłonności. Niestety, z każdą kolejną minutą film staje się też coraz nudniejszy.
-
Nie ulega wątpliwości, że "Nieplanowane" to film nakręcony pod z góry założoną tezę i o dość przewidywalnej fabule. Mimo to przedstawiona na ekranie historia dyrektorki amerykańskiej kliniki aborcyjnej, która niespodziewanie przechodzi na stronę działaczy pro-life, potrafi skutecznie przyciągnąć naszą uwagę.
-
Wprawdzie w fabule "Krewetek w cekinach" schemat goni za schematem, ale okazuje się, że mimo to w trakcie seansu można całkiem dobrze się bawić. Dzięki poczuciu humoru twórców ta opowieść o gejowskiej drużynie piłki wodnej nie jest jedynie mocnym głosem przeciw homofobii, lecz solidną porcją rozrywki na dość przyzwoitym poziomie.
-
W "Parasite" na widzów czeka oszałamiająca mieszanka emocji i humoru, która sprawia, że przez cały seans wpatrujemy się w ekran niczym zahipnotyzowani. W tym przypadku to w równej mierze zasługa doskonale skonstruowanej fabuły, brawurowo grających aktorów i perfekcyjnej reżyserii.
-
Skoro za kręcenie filmu o zombie wziął się Jim Jarmusch, to można było z góry zakładać, że "Truposze nie umierają" nie będą kolejnym krwawym horrorem mającym wzbudzić u widzów przerażenie. I rzeczywiście, sceny obserwowane na ekranie nie mrożą nam krwi w żyłach, lecz prowokują do śmiechu. Nie da się jednak ukryć, że autor "Inaczej niż w raju" ma w swym dorobku dzieła zdecydowanie bardziej udane.
-
Wybory, których dokonuje główny bohater "Sauvage", trudno widzom zrozumieć, a tym bardziej nie są ich w stanie zaakceptować. Nie zmienia to faktu, że choć filmowi Camille Vidal-Naqueta daleko do ideału, to z pewnością jest to dzieło zasługujące na uwagę.
-
Alice Rohrwacher porusza w metaforyczny sposób jak najbardziej aktualne tematy i potrafi mocno przemówić do naszej wrażliwości.
-
Kameralny "Berlin, Barcelona" to dość krytyczny obraz pokolenia obecnych hiszpańskich trzydziestolatków, którzy z jednej strony zmagają się z trudnościami ekonomicznymi, z drugiej w większości przypadków nie są zdolni do stworzenia stabilnych związków.
-
W czasie wojennej zawieruchy człowiek nie tylko chwyta się wszelkich sposobów, aby przetrwać, ale nierzadko dopuszcza się też czynów, do jakich w innych okolicznościach nie byłby zdolny. I właśnie tę prawdę o ciemnej stronie ludzkiej natury dobitnie ukazuje czarno-biały "Kapitan", oparty zresztą na autentycznych losach Williego Herolda.
-
Wielu wybitnych aktorów pod koniec kariery grywa w filmach znacznie poniżej ich poziomu. Na szczęście nie dotyczy to Roberta Redforda, którego rola w "Gentlemanie z rewolwerem" w pełni zasłużyła na nominację do Złotego Globu. Zresztą jego partnerzy na planie wcale nie ustępują mu umiejętnościami.
-
Biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania reżyserskie Petera Farrelly'ego, "Green Book" może być dla widzów sporym zaskoczeniem. Nie chodzi tylko o to, że w tym przypadku humor jest zdecydowanie wyższych lotów, lecz również o to, że ta na pozór lekka historia opowiada o rzeczywistych problemach, z którymi borykały się Stany Zjednoczone na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
-
Precyzyjna konstrukcja fabuły, umiejętnie budowane napięcie i znakomita gra aktorska sprawiają, że "Źle się dzieje w El Royale" oglądamy naprawdę z zapartym tchem.
-
Nie da się ukryć, że "Pettson i Findus - Najlepsza Gwiazdka" poziomem realizacji zdecydowanie nie dorównuje wysokobudżetowym produkcjom dla dziecięcej widowni. Ale chociaż raczej trudno uznać to za zaletę filmu, jednak właśnie z tego powodu z łatwością podbije on serca kilkulatków i wszystkich fanów książek Svena Nordqvista.
-
To właśnie świetne aktorstwo połączone z przemyślaną konstrukcją fabuły powodują, że "W czterech ścianach życia" mimo oszczędnej formy potrafi wywrzeć na widzach tak mocne wrażenie.
-
To przede wszystkim znakomite widowisko dla fanów tenisa - zarówno tych doskonale pamiętających pasjonujący wimbledoński finał z roku 1980, jak i tych znacznie młodszych.
-
Nie da się ukryć, że "Rampage: Dzika furia" może przypaść do gustu wielbicielom filmów o gigantycznych potworach atakujących i niszczących miasta. Niestety, zarazem przy oglądaniu dzieła Brada Peytona najlepiej w ogóle nie myśleć.
-
Kolejne zaniki pamięci u głównego bohatera pozwalają twórcom na zafundowanie nam kilku naprawdę niesamowitych zwrotów akcji. Akurat takie rozwiązanie można wprawdzie uznać za pójście scenarzystów na łatwiznę, ale mimo to śledzimy rozwój wydarzeń z zapartym tchem. I najważniejsze jest, że w efekcie powstał naprawdę dobrze nakręcony thriller.
-
Udane połączenie tych wszystkich elementów zaowocowało zaś dziełem, które bez wątpienia jest warte uwagi.
-
Z powodu niedoskonałości scenariusza Mario i Leon - mimo naprawdę dobrej gry aktorskiej - są w sumie postaciami raczej jednowymiarowymi i niestety po prostu brakuje tutaj pogłębionego wizerunku psychologicznego bohaterów. Twórcom udało się więc zadbać o wyraziste przesłanie, bez wątpienia ważne dla środowisk LGBT, ale "Mario" jest dziełem nie do końca udanym.
-
Głównie za sprawą dobrze napisanych dialogów i świetnej gry aktorskiej ten kameralny czarno-biały film ogląda się z przyjemnością i prawdziwym zainteresowaniem. Nie jest to wprawdzie arcydzieło, ale w każdym razie nowy film Philippe'a Garrela powinien się spodobać w szczególności wielbicielom twórczości Erica Rohmera czy François Truffaut.
-
Nie jest wprawdzie dziełem doskonałym, ale i tak warto go obejrzeć.
-
Chociaż fabuła filmu nie jest w sumie przesadnie skomplikowana, to twórcy niezwykle skutecznie grają na naszych emocjach.
-
Powinien przypaść do gustu wielbicielom japońskich filmów o potworach.
-
Nie ulega wątpliwości, że Edgar Wright doskonale zapanował nie tylko nad scenariuszem, ale również nad sposobem przełożenia go na efekt podziwiany przez widzów na ekranie.
-
W ogóle "Cienie" w dużej mierze swą wartość zawdzięczają właśnie temu, że François Cluzet wypada tutaj niezwykle przekonująco jako nieco zagubiony, zwykły człowiek, dzięki czemu bez trudu zdobywa dla granego przez siebie bohatera naszą sympatię.
-
Dobrze skonstruowana intryga kryminalna, przyzwoite tempo akcji i mroczny klimat sprawiają zaś, że miłośnicy gatunku na pewno obejrzą ten film z przyjemnością.
-
Trzeba przyznać, że Tom Ford prowadząc tutaj równolegle wątki w bardzo udany sposób połączył dramat obyczajowy i thriller.
-
Mogłoby się wydawać, że to całkiem dobry materiał na trzymający w napięciu thriller, ale niestety twórcom trochę zabrakło umiejętności w budowaniu nastroju tajemniczości.
-
Nie budzi bezgranicznego zachwytu, ale i tak jest to całkiem atrakcyjne kino science fiction.
-
Nie tylko cieszy oczy widzów, ale i potrafi przemówić do naszych serc.
-
Wprawdzie nie budzi bezgranicznego zachwytu, ale przynajmniej daje się obejrzeć z przyjemnością.
-
Niedoskonałości scenariusza sprawiają zaś, że mimo całej swej widowiskowości "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" jako całość nie potrafią w pełni nas porwać. W niczym nie zmienia to faktu, że fani przygód Harry'ego Pottera na pewno nie odmówią sobie przyjemności obejrzenia tego filmu.
-
Nasycony emocjami, piękny i mądry film ukazujący, jak istotne są więzi rodzinne.