Koniec II wojny światowej, walczący o przetrwanie młody niemiecki żołnierz znajduje mundur hitlerowskiego dowódcy i przejmuje jego tożsamość.
- Aktorzy: Max Hubacher, Milan Peschel, Frederick Lau, Alexander Fehling, Bernd Hölscher i 15 więcej
- Reżyser: Robert Schwentke
- Scenarzysta: Robert Schwentke
- Premiera kinowa: 22 marca 2019
- Premiera światowa: 7 września 2017
- Ostatnia aktywność: 1 listopada 2023
- Dodany: 23 października 2018
-
Obrzydliwy, zatrważający, okrutny, wstrząsający, na wskroś zły! Nie - to film, który przedstawia ludzi na wskroś złych. Jest skrajny, drastyczny, bezkompromisowy. W pewnych częściach nie daje widzowi ani chwili wytchnienia, boleśnie kłuje kolejnymi przejawami zbydlęcenia.
-
Granice moralności są wątłe. Wystarczy chwila nieuwagi, by ulec szaleństwu, terrorowi i poczuciu bezkarności. Dlatego właśnie "Kapitan" przeraża tak bardzo - nie z powodu zbrodni minionych, ale tych, które dopiero nadejdą.
-
Mam świadomość, że szef rządu jest tak zapracowany, że nie ma czasu na kulturę. W końcu sam przyznał, że nie przeczytał w zeszłym roku żadnej "całej" książki. Jeśli jednak udałoby mu się w tym roku chociaż ten jeden raz wyrwać do kina, polecałbym "Kapitana" Roberta Schwentke.
-
W czasie wojennej zawieruchy człowiek nie tylko chwyta się wszelkich sposobów, aby przetrwać, ale nierzadko dopuszcza się też czynów, do jakich w innych okolicznościach nie byłby zdolny. I właśnie tę prawdę o ciemnej stronie ludzkiej natury dobitnie ukazuje czarno-biały "Kapitan", oparty zresztą na autentycznych losach Williego Herolda.
-
Schwentke udanie łączy w "Kapitanie" konwencje, jakie teoretycznie nie miały się prawa złożyć w jedną całość. Mamy tu bowiem schematy kina holocaustowego, żołnierską opowieść łotrzykowską, surrealistyczną groteskę i polityczną alegorię. Reżyser przełącza się między tymi rejestrami, nie wytwarzając w widzach poczucia dysonansu.
-
Jest świeżym spojrzeniem na wojenny koszmar i chyba największym zaskoczeniem jest tutaj osoba samego reżysera, który popełnił dzieło świadome i formalnie zdyscyplinowane.
-
Schwentke potrafił stworzyć mrożący krew w żyłach obraz upadku człowieczeństwa w perfekcyjnej szacie wizualnej. To takie kino, które łączy artystyczną wizję z formalną atrakcyjnością. Dobitne, bezkompromisowe, zaangażowane.
-
Twórca Kapitana poprzez nadmierną estetyzację obrazu podkreśla jego brud - najpierw gładzi widza po głowie i zachęca do seansu, później stawia go pod percepcyjną ścianą i strzela prosto w oczy.
-
Naprawdę mocny i wgryzający się w świadomość film.
-
To, mimo paru potknięć, bardzo solidne kino, dobrze balansujące między pytaniami moralnymi, a beznadzieją. A co najważniejsze, podchodzi do tematyki ze strony jeszcze nikomu nieznanej, co moim zdaniem kwalifikuje go do bycia tytułem obowiązkowym na wszelakich listach kina wojennego.
-
W umiejętny sposób podejmuje skomplikowaną i trudną tematykę wojenną.
-
W "Kapitanie" widać chaos wojennej codzienności w ostatnim etapie, która bardziej przypomina szalony spektakl z elementami burleski, które zresztą pojawiają się pod koniec filmu. Nie obowiązują żadne zasady.
-
Całość sprawnie nakręcona i świetnie zmontowana przez Michała Czarneckiego niestety nie przybliża do odpowiedzi, czemu napawające trwogą wydarzenia powtarzają się w dziejach ludzkości, ani nie pobudza do głębszej refleksji. Seans ma w sobie potencjał pełnoprawnego horroru wojennego. Twórcom udało się osiągnąć efekt wszechobecnego zła i przerażenia utrzymanego na równym, wysokim poziomie.
-
Nie ma nic wspólnego z fantastyką. Jest brutalnym, czarno-białym obrazem z końca ostatniej wojny, opartym na autentycznej historii niejakiego Williego Herolda.
-
Świetnie zrealizowane kino wojenne mierzące się z tematem przemocy i sadyzmu, ale w zupełnie inny niż dotychczas sposób.