
- 94% pozytywnych
- 50 krytyków
- 91% pozytywnych
- 104 użytkowników
Alicja nie pamięta przeszłości, nie wie kim jest. Kiedy po dwóch latach od zniknięcia zostaje odnaleziona przez rodzinę, nie chce wracać do dawnego, zapomnianego życia. Nie pamięta miłości do męża i synka. Z czasem do Alicji wracają urywki wspomnień, tworząc niewyraźny i niepokojący obraz tajemnicy - tego co zdarzyło się w przeszłości. Co jest tą tajemnicą? Czy rodzące się uczucia do przed chwilą poznanych męża i syna pozwolą kobiecie zrozumieć przeszłość i zbudować szczęście swoje i rodziny?
- Aktorzy: Gabriela Muskała, Łukasz Simlat, Małgorzata Buczkowska, Zbigniew Waleryś, Halina Rasiakówna i 14 więcej
- Reżyser: Agnieszka Smoczyńska
- Scenariusz: Gabriela Muskała
- Premiera kinowa: 7 grudnia 2018
- Premiera światowa: 15 maja 2018
- Ostatnia aktywność: 26 kwietnia
- Dodany: 18 maja 2018
-
Majstersztyk Smoczyńskiej.
-
W "Fudze" główna bohaterka nie płacze, nie jest rozedrgana, ale potrafi doprowadzić do łez widzów i wprawić w drgania ich rzeczywistość.
-
Agnieszka Smoczyńska stworzyła wspaniały dramat psychologiczny, który nie odpowiada na pytania, lecz zadaje je wwiercając się w wielowymiarowość naszego życia.
-
W prosty wizualnie sposób ukazuje w skali mikro cały problem: nieumiejętność odnalezienia się w nowych-starych warunkach, strach przed najgorszym i wzrastającą niepewność, która ciągle jej towarzyszy. Życie na pół gwizdka. Niezwykle cieszę się, że Polacy tworzą takie kino!
-
Świetnie skonstruowany thriller psychologiczny.
-
Nadzwyczaj precyzyjne, przemyślane do detali kino, w którym emocje kryją się pod minimalizmem użytych środków, a zarazem rozsadzają każdy kadr.
-
Rzadko można zobaczyć film tak bardzo przemyślany w najdrobniejszych szczegółach, w którym każdy element układanki do siebie pasuje, lecz celowo nie ujawnia całego fabularnego i psychologicznego obrazka. Doskonałość tej opowieści zaczyna się już na poziomie scenariusza - pełnego narracyjnych pętli, dziwnych powtórzeń, niespotykanych wyrw i jeszcze bardziej zaskakujących przebłysków wspomnień.
-
Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że ze względu na posępną i duszna atmosferę nie jest to może najlepsza propozycja akurat na ten przedświąteczny czas. Z drugiej jednak strony muszę podkreślić, że jest to bardzo dobry film.
-
Agnieszka Smoczyńska stworzyła film niezwykle pojemny interpretacyjnie.
-
Smoczyńska udowadnia "Fugą" swą twórczą wszechstronność oraz rozwój reżyserskiego warsztatu. Gdy "Córki dancingu" pozostawiały niedosyt, jej drugi film zdaje się być dziełem kompletnym, nieposiadającym zbędnej sceny czy fałszywej nuty w zachowaniu bohaterów.
-
Zostajemy przyciśnięci i ogromnie obrazem przejęci. Bez kakofonii, oszałamiająca i nietransparentna sztuka filmowa. Widz w środku historii. Historia długo w środku widza.
-
To historia, którą warto odkryć, by stawić czoła istotnym pytaniom na temat samego siebie i swoich własnych relacji z otoczeniem.
-
Podróż tym labiryntem tożsamości nie byłaby tak sugestywna, gdyby nie rola Muskały. Aktorka sama napisała sobie scenariusz i de facto dźwiga "Fugę" na własnych barkach.
-
Serwuje widowni emocje z najwyższych rejestrów - takie, których nie można zbyć krótkim komentarzem.
-
Dramat niezwykle dopracowany. Scenariusz sprawia, że widz jest ciekawy rozwoju wypadków, a poczynania ekranowych bohaterów ogląda się jak przykład kina z dreszczem.
-
Powolny rytm filmu może być przeszkodą dla przygotowanych na bardziej pulsujące kino, szczególnie po Córkach dancingu. Nie zawiodą się ci, którzy po Fudze oczekują prowokującego do dyskusji filmu.
-
Wydaje się dziwacznym, lekko onirycznym dramatem psychologicznym, gdzie dopiero pod koniec pojawiają się pewne możliwe odpowiedzi. Bardzo tajemniczy, niepokojący i ciężki film, dający spore pole do interpretacji.
-
Mocny i bolesny, ale i empatyczny. Precyzyjnie napisany i dopracowany. Popis Gabrieli Muskały, która buduje postać nie przesadzoną, a do szpiku ludzką. To również wielka zasługa Agnieszki Smoczyńskiej, że mając całkiem nieźle wyglądające puzzle, starannie je dopasowuje i wyciąga z nich to, co najlepsze.
-
Zaskakuje przede wszystkim precyzją opowiadania, która czyni z prostolinijnego prowadzenia historii swój największy atut. Wszystko znajduje się tutaj na odpowiednim miejscu, jest niczym kolejny element puzzli, ułożony w odpowiednim momencie.
-
Dzięki sprawnemu połączeniu wszystkich elementów Fuga zaproponowana przez Smoczyńską pozostaje w głowie na długo.
-
To zupełnie inny obraz niż Córki dancingu. Spokojniejszy, bardziej stonowany, a jednocześnie duszny, prowokujący i niepokojący. Chwilami przypominający thriller. Stoi dobrą grą aktorską, ale i ciekawą historią.
-
Usnuta w bardzo ponurym klimacie Fuga być może czasami oddala się zbyt daleko od swoich rozważań, a Smoczyńska za często odpływa w surrealistyczne inscenizacje, lecz z drugiej strony tym przecież jest tytułowe zaburzenie - ucieczką od rzeczywistości. Dlatego też trudno skategoryzować Fugę jako dramat czy thriller psychologiczny. To udana hybryda o wyjściu ze świata oraz niechętnym i bolesnym do niego powrocie.
-
Jak na debiut scenariuszowy jest filmem naprawdę udanym. I choć nie sprawdza się jako klasyczny thriller psychologiczny, to jako czysty film psychologiczny jak najbardziej.
-
Ujęta w ramy psychologicznego thrillera historia, której blisko do estetycznie i gatunkowo podobnych "Zwierząt" Zglińskiego i "Wieży. Jasny dzień" Szelc, to kolejny dowód na kreatywność i coraz większą dojrzałość młodych, polskich filmowców. Oglądając ich dzieła na międzynarodowych festiwalach, można czuć dumę i radość.
-
Na szczęście, pomimo tych wad, Fuga jest tryumfem Muskały. W brawurowy sposób zagrała bardzo wymagającą rolę i przede wszystkim napisała zniuansowany, podejmujący aktualne kwestie scenariusz.
-
Z uwagą czekam na kolejne projekty Smoczyńskiej i jakkolwiek uważam "Fugę" za dzieło udane, to dla dobra kinematografii mam nadzieję, że będzie im bliżej do "Córek dancingu" niż najnowszego filmu.
-
Młoda reżyserka wydana już przez Criteriona to "real deal" - twórczyni radząca sobie w wielu różnych stylistykach. Jeśli ktoś powątpiewał, czy w swoim przelewającym się od stylu debiucie maskuje tym ekscesem jakieś niedociągnięcia, to jej nowy film stoi na dowód, że tak nie jest.
-
Reżyserka zaskakuje pomysłami inscenizacyjnymi, niczym doświadczony choreograf prowadzi aktorów przez spiralę małżeńskiej psychodramy.
-
Znakomicie zrealizowany film z bardzo dobrą rolą główną i ciekawą perspektywą, którą można przetłumaczyć jako komentarz społeczny związany z rolami, jakie na co dzień przyjmujemy. Niestety jest to także dziurawa historia utrzymywana w ryzach z wielkim trudem, co sprawia, że w trakcie seansu pojawia się napięcie zachęcające do jednego z najbardziej irytujących zachowań, jakimi widz może rozzłościć pozostałe osoby na sali - głośnego artykułowania, co postacie na ekranie powinny zrobić.
-
I niestety musimy w tym miejscu wrócić do Smoczyńskiej, która jest warsztatowo mocna, ale nie potrafi opowiadać swoim głosem. Z tego powodu film jest dla mnie pozbawiony duszy, co wydaje się zaskakujące przy tak emocjonalnym ładunku historii.
-
Jest coś w tej historii, co nie pozwala wszystkim widzom odnaleźć swojego miejsca na ekranie.
-
Został koncertowo skopany przez pretensję reżyserki i dziecinne próby "artyzowania" całości. Nie ratują tego solidne kreacje aktorskie całej obsady. To po prostu wyjątkowo nieciekawe kino.
-
Mimo, iż autorki nie uniknęły potknięć to trzeba im oddać, że ich produkcja ma w sobie pewien powiew świeżości oraz odwagi i może warto dać jej szansę, pamiętając przy tym, że to jednak bardziej dramat psychologiczny niż kino z dreszczykiem.
-
Hipnotyzujące i niejednoznaczne.
-
Doskonale znamy te historie. Sentymentalne opowieści telewizyjne o amnezji i niespodziewanym powrocie, lub te wypowiadane w języku dramatu psychologicznego, z wielką pokusą chwycenia widza za gardło. Jednak szantaż emocjonalny i prowadzenie za rękę nie jest tym, co interesuje autorkę Córek dancingu.
-
Najbardziej rozczaruje tych, którzy oczekiwali po Córkach dancingu kolejnej produkcji ze świeżym spojrzeniem, oryginalną formą, wyłamującej się z wszelkich konwencji.
-
Tytułowa Fuga przypomina swoim kształtem fugę muzyczną - polifoniczną opowieść o samotności, ucieczce od dotychczasowego życia, o powrotach, o miłości, nienawiści, o strachu przed prawdziwym życiem i o tęsknocie za nim.
-
Muskała i Simlat tworzą w "Fudze" duet jakiego od dawna nie wiedziałem w polskim kinie. Funkcjonują wobec siebie jako znaki zapytania. Krążą wobec odpowiedzi, szukają jej, a następnie uciekają.
-
Ma w sobie potężny emancypacyjny ładunek, który szczególnie mocno manifestuje się tu na poziomie kobiecego ciała i wyobraźni.
-
Dzieło niezwykle dojrzałe, znakomicie radzące sobie z przekazaniem widzowi uczuć i emocji - i to nie tylko za sprawą świetnego aktorstwa, ale i posługując się wszystkimi środkami filmowego przekazu, od tych wizualnych po dźwiękowe.
-
Smoczyńska zrobiła w Fudze dobre kino umysłu. Szkoda, że z odstającym od reszty zakończeniem i dialogami, które miejscami niszczyły suspens historii.
-
Te naprzemienne przyciąganie i odpychanie fascynuje dzięki bezbłędnym kreacjom Gabrieli Muskały, również autorki scenariusza, i Łukasza Simlata.
-
Obok Wieży. Jasnego dnia Jagody Szelc to kolejny przykład na to, że w naszym kraju da się tworzyć mądre kino, które powinno zostawić widza z tak bardzo potrzebną autorefleksją.
-
Fuga przypomina czasem marzenie senne. Widz może poczuć się skonfundowany nagłym przeniesieniem w czasie do sytuacji, której wystąpienia scenariusz początkowo nie zdradzał. O ile w pierwszym dziele zakochać by się mógł Quentin Tarantino, o tyle drugie zdecydowanie bliższe byłoby sercu Davida Lyncha.
-
Mam też wrażenie, że film, który do mniej więcej 2/3 pędzi jak dobrze naoliwiona maszyna, w pewnym momencie, po mikrokulminacji, trochę rozpuszcza sznurki i robi się nieco mniej precyzyjny, przez co traci dramaturgiczny impet. Ale i tak włazi pod skórę, nie chce wyjść z głowy.
-
Fuga - w całej swej skomplikowanej tematycznie, acz bardzo klarownie opowiedzianej historii - stanowi dla mnie ten rodzaj kina, ten rodzaj filmowej opowieści, przed której wyjątkowością, inteligencją i wnikliwością chylę czoła. To doskonały obraz, w którym zagadnienie tego, co stanowi o tożsamości człowieka udało się ująć wyjątkowo sprawnie w ramy jednostkowego przypadku.