Rozwiedziony dyrektor muzeum sztuki nowoczesnej stanie przed wielkim wyzwaniem podczas przygotowań do premiery najnowszej instalacji artystycznej.
- Aktorzy: Claes Bang, Elisabeth Moss, Dominic West, Terry Notary, Christopher Læssø i 15 więcej
- Reżyser: Ruben Östlund
- Scenarzysta: Ruben Östlund
- Premiera kinowa: 15 września 2017
- Premiera światowa: 20 maja 2017
- Ostatnia aktywność: 12 stycznia
- Dodany: 18 lipca 2017
-
Satyra na artystów w połączeniu z prywatnym śledztwem i humorem sytuacyjnym złożyła się na bardzo inteligentny i przezabawny film.
-
W drażniącym i prowokującym "The Square" Ruben Östlund opowiada o narzuconych przez kulturę granicach tolerancji.
-
Obejrzany film był pierwszą projekcją w tym roku w Cannes, podczas której ani razu nie spojrzałem na zegarek. A obrazy z tego filmu długo pozostaną w mojej głowie.
-
Reżyser decyduje się na charakterystyczną dla swojej twórczości formę neutralnej obserwacji, ale zaciąga również kredyt u innych mistrzów współczesnego, europejskiego kina, ze swoim rodakiem Royem Anderssonem na czele.
-
Trudno oglądać "The Square" i nie pomyśleć o pustych symbolach i gestach produkowanych hurtowo przez wiele instytucji kulturalnych. Film Östlunda parodiuje świat sztuki współczesnej, ale nie podważa sensu jej istnienia. Skłania raczej do zastanowienia, czemu służy czasami bardzo skomplikowany kod, stosowany przez artystów.
-
Mimo wszystko, wiele ze scen zapadnie mi w pamięć na naprawdę długo. Szwed wie, jak za pomocą absurdu, znanego wcześniej choćby z twórczości jego rodaka, Roya Anderssona, stworzyć naprawdę świetne miniatury.
-
Szalenie ciekawy, pobudzający, zabawny i w sposób subtelny podejmuje trudne problemy społeczne współczesnej Szwecji.
-
Szedłem na ten film z ogromnymi nadziejami. Złota Palma w Cannes, porównania do "Pulp Fiction" narobiły mi ogromnego apetytu. Nie będę trzymał nikogo w niepewności. Film jak najbardziej spełnił pokładane w nim nadzieje. Bez wątpienia należy do grona najlepszych, jakie, w tym roku pojawiły się na ekranach polskich kin.
-
Mam wrażenie, że dla Szweda najważniejsze było to, by produkcja była przystępna i uniwersalna, przez co w wielu miejscach najzwyczajniej w świecie poszedł na łatwiznę, co sprawiło, że zamiast wybitnego stworzył film co najwyżej dobry.
-
Satyryczne spojrzenie na świat sztuki nowoczesnej w połączeniu z krytyką społeczną wywołuje śmiech, jak i zadumę. Ruben Östlund ma spore szanse na wygraną w oscarowym wyścigu.
-
Najmocniejszą stroną The Square jest aktualność, która wykracza poza diagnozę szwedzkiego społeczeństwa. Angażuje i pobudza do dyskusji - i to powinno robić dobre kino.
-
W wielu bazach filmowych klasyfikowany jest jako gatunek komediowy,nie dajcie się zwieść. Bardziej adekwatnym mianem była by dla niego tragi-farsa.
-
Efekt nie zaskakuje. Forma przerasta treść.
-
Jeśli podobał się Wam "Toni Erdmann", śmiało można wyskoczyć do kina na "The Square" - jeśli jednak preferujecie "Siedmiu wspaniałych", lepiej zostańcie w domu.
-
Warto jednak stanąć w obronie reżysera, który pokazuje niejednoznaczną rzeczywistość i błyskotliwie, z niewymuszoną lekkością i ciętym dowcipem przeplata ze sobą różne aspekty kilku zjawisk charakterystycznych dla współczesnego świata.
-
Mimo że jest to film o wątpliwej wartości sztuki współczesnej, ta uprawiana przez Östlunda z całą odpowiedzialnością może zostać nazwana sztuką przez duże "S". W "The Square" reżyser staje się bezkompromisowym pedagogiem, uderzającym z całej siły obuchem w głowę światka pseudoartystów i pseudointeligentów.
-
Kino ważne, brawurowo zrealizowane, które ciągnie się za widzem długo po seansie.
-
Śmieszna, piekielnie inteligentna i bezlitosna satyra na współczesne społeczeństwo.
-
W moim odczuciu ostatnie pół godziny, choć rozwija najważniejsze wątki, zdaje się tracić na fabule. Na szczęście nie jest to wada, która znacząco rzutuje na ogólny - mocny i oryginalny odbiór filmu, który... jest po prostu znakomity!
-
Nie jest to najlepszy film reżysera, ale z pewnością bardzo udana synteza jego twórczości, wzbogacona o zupełnie nowe wątki.
-
Pod niepozorną historią dyrektora muzeum sztuki nowoczesnej, ukrył nie tylko bardzo trafny obraz postrzegania i tworzenia sztuki, jak również funkcjonowania instytucji muzealnej, ale postawił pod znakiem zapytania pewne wartości związane z człowiekiem.
-
Östlund obnaża mechanizmy obowiązujące w sztuce współczesnej brawurowo, chociaż chyba nie do końca sprawiedliwie. Nie daje widzom prawa do odrębnego zdania, teza jest jasna.
-
Kto by przypuszczał, że absolutny brak wiary w kryjące się w każdym z nas dobro może okazać się tak cholernie zabawny.
-
Chłód i chirurgiczna precyzja, z jakimi Östlund kreśli sylwetkę centralnej postaci, to sceny jednocześnie godne pozazdroszczenia i pożałowania, ale zawsze dynamiczne i nieprzewidywalne, a przy tym okraszone inteligentnym humorem.
-
Tak, The Square będzie hitem grup wsparcia dla osób skrzywdzonych przez sztukę współczesną. Östlund pozwala bowiem odreagować mieszaninę wstydu, konfuzji i zastraszenia odczuwaną zazwyczaj w kontakcie z dziełem, które "jak to nie zachwyca jak zachwyca". Ten aspekt filmu czyni go bardzo "oglądalnym", przystępnym. Ale również - w pewnym sensie - łatwym.
-
Dzieło zostało uszyte często z błahych sytuacji, ale samo takie nie jest. To wielkie kino.
-
Dzięki temu powściągliwemu spojrzeniu "The Square" okazuje się kinem wielkim, opus magnum mistrza międzyludzkich relacji i rachunkiem sumienia spostrzegawczego widza.
-
To jednak na szczęście coś więcej niż film o śmieszkach i śmiesznostkach hermetycznego światka sztuki, w swoich najlepszych momentach staje się on raczej przypowieścią o ograniczeniach jego roli jako jedynej instytucji, która służyć ma refleksji o empatii w europejskim społeczeństwie.
-
To nie tylko wybitne studium współczesnej sztuki, ale także kondycji człowieka w dzisiejszych czasach.
-
Bardzo oryginalny, dla niektórych kłopotliwy, ściągający nam maski bez potrzebnego czasem znieczulenia. Człowieczeństwo boli, ale nie uciekniesz od niego.
-
Choć to bardzo dobry film, to można poczuć lekkie ukucie rozczarowania. Jego źródło bierze się z nierówności, która jest spowodowana brakiem wyrazistej konstrukcji, która fundowała "Turystę".
-
Ja dzięki filmowi jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym, że sztuka współczesna ma sens i wartość.
-
Ależ mnie ten typ denerwował! Mam nadzieję więcej go nie oglądać. Razem z przeciąganymi do bólu scenami, dialogami, które zdawały się donikąd nie prowadzić i z wątlutkim poczuciem humoru reżysera, stanowi to niestrawną dla mojego prostego gustu mieszankę.
-
Naprawdę dobre kino, które niestety poległo na zbyt długim metrażu i zbyt wielowątkowej fabule. Trzeba znać umiar, którego Östlundowi niestety zabrakło.
-
Krytykuje obecny kształt skandynawskiego modelu społecznego i instytucjonalnego.
-
"The Square" stanowi popis aktorski Claesa Banga, któremu widz z łatwością zaufa.
-
Nieidealny, ale mimo wszystko znakomity film, którego nie można przegapić.
-
Po raz kolejny Ruben Östlund udowodnił, że po mistrzowsku operuje absurdem, budząc tym samym skojarzenia ze swoim starszym i bardziej utytułowanym kolegą po fachu Royem Anderssonem.
-
Filmowa perełka, która czerpie wiele z artystycznego nadęcia i abstrakcyjności sztuki współczesnej, ale nie wpada w przerost formy nad treścią.
-
Jest przede wszystkim niezmiernie zabawny, głównie dlatego, że przygląda się towarzyskim i społecznym niezręcznościom okiem ironicznego antropologa.
-
Mimo dłużyzn narracyjnych jest to niewątpliwie film świetnie wykonany, będący spójnym, jednolitymi tworem bardzo zdecydowanego artystycznie reżysera konsekwentnie wypełniającego swoje założenia. Razem ze świetnymi zdjęciami, ciekawą oprawą muzyczną oraz specyficznym świeci nam przed oczami mała perełka kinowych premier września.
-
Przy całej swej błyskotliwości i reżyserskiej maestrii nagrodzony Złotą Palmą film ma jedną główną wadę: jest za długi. O ile pierwsza połowa idealnie utrzymuje dynamikę akcji, wprowadzając regularnie nowe elementy, o tyle ostatnie 40 minut nuży, niepotrzebnie powtarzając i utrwalając wątki, które zostały zarysowane już wystarczająco jasno.