Członek Sonderkommando z Auschwitz chce za wszelką cenę, na przekór obozowej rzeczywistości, godnie pochować chłopca, w którym widzi swego syna.
- Aktorzy: Géza Röhrig, Levente Molnár, Urs Rechn, Todd Charmont, Jerzy Walczak i 15 więcej
- Reżyser: László Nemes
- Scenarzyści: László Nemes, Clara Royer
- Premiera kinowa: 22 stycznia 2016
- Premiera światowa: 15 maja 2015
- Ostatnia aktywność: 1 maja
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Obraz momentami wywołujący w widzu niemal fizyczny ból, choć z punktu widzenia filmowej sztuki zrealizowany znakomicie. Może nawet zbyt znakomicie, bo przerażający świat krematoriów ukazany jest na ekranie z precyzyjną artystyczną konsekwencją.
-
Spełnił pokładane oczekiwania pod względem nowatorskiej formy, zabrakło w nim jednak unikalności merytorycznej.
-
W doskonały i jednocześnie straszny sposób oddaje grozę obozów zagłady i prawdziwe emocje odczuwane przez znajdujących się w nich ludzi.
-
Przytłaczający wręcz emocjonalnie film węgierskiego twórcy osacza nas wizją Zagłady. Pozwala ją przeżyć w kinie niemal namacalnie.
-
Choć sam finał jest mocno dyskusyjny, to całościowo film miażdży swoją autentycznością i nie pozwala o sobie zapomnieć.
-
Skonstruowany z wielkim pietyzmem, lecz także ogromną wyobraźnią i artyzmem. Już dawno nie widziałam tak dobrego i oryginalnego obrazu o tej tematyce, pokazującego zupełnie nowe spojrzenie na problem Holokaustu.
-
Jeśli nie interesuje nas "prawda historyczna", tylko kino, "Syn Szawła" zapewni nam dwie godziny wzruszeń. Jeśli oczekujemy dokumentu, Nemes raczej nas oburzy.
-
Bezsprzecznie jeden z najbrutalniejszych i obrazowo jeden z najprawdziwszych filmów.
-
Wracając do głównego bohatera: ludzki aspekt tego filmu jest przejmujący. Artystyczny - też wysokiej próby. Ale propagandowa warstwa takich filmów zwykle okazuje się najbardziej trwała.
-
Rodzaj bolesnego, ale jakże potrzebnego kinowego doświadczenia. Film, który chwyta za gardło i pewnie długo nie puści.
-
Wybierając się do kina, warto jednak pamiętać, że mamy do czynienia z obrazem znacznie różniącym się od "Pianisty" czy "W ciemności", w "Synu Szawła" László Nemes postawił bowiem na skrajny naturalizm. Seans może tym samym sprawić potworny ból.
-
Nie będę wam podpowiadał. Nie będę nic sugerował, poza tym, że warto na "Syna Szawła" iść do kina a potem... nie rozmawiać o nim przynajmniej przez pół godziny. Szybkie myśli nie są w tym wypadku dobrą strategią.
-
Formalna perfekcja "Syna Szawła" niesie ze sobą silną historiozofię, tak różną od suchego podejścia Pawła Pawlikowskiego, który pokazał w "Idzie" Polskę przypominającą eksponat umieszczony za szkłem w gablotce, kraj, w którym przeszłość zawsze była czarno-biała, a mieszkańcy nieodmiennie zastygli w hieratycznych pozach.
-
Na pewno jest niezły, ale nie można nazwać go wybitnym dziełem.
-
Kolejny dowód na to, że kino niezależne może w wielu przypadkach zaoferować więcej niż patetyczne, hollywoodzkie produkcje, których scenariusze są wypchane po brzegi wyświechtanymi frazesami, przez co często tracą swoją prawdziwą wartość.
-
Tajemniczy, autonomiczny byt, który żyje swoim życiem, nie daje zasnąć widzom, nie umiera nigdy.
-
Produkcja László Nemesa jest jednym z tych obrazów o Holokauście, który jest wart naszej uwagi i poświęconego czasu.
-
Kino niezwykle wyczulone na własne słabości i ograniczenia, które twórczo przekształca w nową jakość. László Nemesowi udała się więc rzecz niezwykła - ocalenie Historii.
-
Warty zobaczenia, zupełnie inny od obozowych produkcji, które do tej pory mieliśmy okazję oglądać w kinie.
-
Trzeba przyznać Nemesowi, że potrafił stworzyć bardzo sugestywny film z pogranicza sensacyjnego non-fiction i wartkiej gry komputerowej.
-
Śmiała i innowacyjna reżyseria pozwoliła Nemesowi stworzyć niezwykły i jedyny w swoim rodzaju klimat, "Syn Szawła" może spokojnie zajmować miejsce wśród tak pięknie nakręconych filmów jak "Lista Schindlera" i "Pianista".
-
Zostanie z Wami jeszcze na długo po seansie.
-
Ostatecznie "Syn Szawła" broni się przede wszystkim formą: oryginalną i w pełni trafioną.
-
Mi ta produkcja wydała się dobra pod pewnymi względami, lecz nie fantastyczna i być może niezbyt warta Oscara.
-
Nie wiem, czy można sobie wyobrazić lepszy debiut. László Nemes wszedł do filmowej ekstraklasy już dzięki pierwszemu swojemu filmowi, udowadniając, że drzemią w nim pokłady niezwykłej precyzji, perfekcjonizmu, ale również wrażliwości na sprawy estetyczne.
-
Tak - bo film Nemesa jest zdecydowanie wyjątkowy, drobiazgowo zaplanowany i noszący w sobie ducha tak bliskich mi dzieł jak opowiadania Borowskiego i spowiedzi Sołżenicyna. Nie - bo nie uważam Syna Szawła za arcydzieło, głównie ze względu na całkowicie obcą mi stylistykę.
-
Przykuwa uwagę, hipnotyzuje świadomą swojego mroku stylistyką. Okrucieństwa nazizmu wraz z ich przejawami, przyklejają się do nas w trakcie seansu i paraliżują, jeszcze na długo po wyjściu z kina, nie pozostawiając w spokoju.
-
Widziałem w życiu całkiem dużo filmów obozowych, ale takiego wrażenia bezpośredniości i namacalności jeszcze nie doświadczyłem.
-
Niebywale precyzyjnie odtwarza sferę audiowizualną obozu koncentracyjnego.
-
Bardzo dobry, trudny, ale wart tego, by się nad nim pochylić.
-
Oszczędne dialogi, pomieszanie języków i wiarygodne przedstawienie sprawiają, że "Syn Szawła" jest ważnym filmem. Niełatwym w odbiorze, bolesnym świadectwem, które rozdziera serce.
-
Jest wstrząsającym obrazem. Właśnie dlatego, że tak bardzo zbliża się do strachu, poniżenia, przerażającej zbrodni. Ale i dlatego, że pokazuje próbę zachowania godności w nieludzkich warunkach.
-
To nawet nie film. To młot pneumatyczny dla tych, którym choćby przez chwilę przeszło przez myśl: "To było przecież tak dawno. Zapomnijmy".
-
Lubię takie filmy, które pojawiają się, kiedy mam kinowy "kryzys wiary" - wszystko już było i świeci światłem odbitym starych arcydzieł. A jednak odzyskuję nadzieję, że zawsze będzie się czym w kinie zachwycać.
-
Wybitny film, który każdy powinien zobaczyć, bo mimo że opowiada o historii, to dalej jest aktualny.
-
Jest genialnie dobrym filmem, bo daje nam odczuć piekielne zło, które otacza głównego bohatera.
-
Takiego filmu o Holokauście jeszcze nie było. Węgierski "Syn Szawła" to arcydzieło.
-
Jeżeli w dzisiejszych czasach słowo "arcydzieło" nie utraciło swojej siły, to należałoby go użyć w przypadku właśnie takiego filmu jak "Syn Szawła". Nie tylko za podjęty temat - ten na różne sposoby był już omawiany setki razy - lecz oryginalny sposób w jaki został zrealizowany.
-
Konsekwentnie zrealizowane, perfekcyjne kino.