ARmy2510
Użytkownik-
Cyniczna historia o uzależnieniu się społeczeństwa od mediów i konsumpcjonizmu. Zmartwychwstania są antyblockbusterem, który zaczyna się jak świetne meta-kino a kończy jako słodko-gorzka historia o tym, źe wolność to przywilej wyłącznie dla odważnych.
-
-
Komasa trochę za często korzysta z szytych grubymi nićmi metafor, ale ukazanie społecznych napięć jest na tyle bliskie prawdy, że film kopie i cynicznie przypomina, że sprawiedliwości i równości nie ma. Są jedynie ofiary i drapieżnicy.
-
Przeciętny akcyjniak dla fanów cyklu, którzy sporo wybaczą. Nic poza tym.
-
Koloryzacja robi ogromne wrażenie, ale całość psuje zbędna narracja brzmiąca jak czytanka na lekcji polskiego. Niemniej to ważny film.
-
Świeży, oryginalny, dojrzały i uciekający od patosu. Komasa nie kręci filmu idealnego, czasami się potyka, ale dlatego, że próbuje przełamać pewne bariery. Nie boi się ryzyka i inscenizuje jak mistrz. Scena z wybuchem czołgu pułapki zapada w pamięć a Zofia Wichłacz jest aktorskim objawieniem.
-
Pierwsza udana hollywodzka adaptacja mangi z całym jej inwentarzem wad i zalet. Oryginalna historia też nie jest specjalnie złożona, ale Rodriguez nakręcił ALITĘ z sercem i świetnie wyreżyserowanymi scenami akcji.
-
Na tle polskiej sensacji Vega - pomimo swoich markowych wad - kręci tak, że 1,5 godziny zlatuje w mgnieniu oka. Fabularnie trafia gdzieś w kino klasy B, ale wciąż (i jak zwykle nieudolnie) wtłacza trochę dwuznacznie moralo-społecznego komentarza. Jak na thriller trzyma w napięciu. Tradycyjnie ledwie słychać dialogi a ujęcia z drona można liczyć i liczyć. Nie mniej - w przeciwieństwie do większości polskich produkcji - tutaj nie zaśniesz z nudów.
-
Chazelle znowu kręci dramat o ludziach emocjonalnie autystycznych, którzy z niepojętych dla mnie przyczyn poświęcają wszystko, łącznie z bliskimi, dla idei. Rozumiem intencje reżysera, ale moim zdaniem on kompletnie nie zna się ukazywaniu złożonych, wielowymiarowych bohaterów, przez co jego kino wydaje mi się piekielnie pretensjonalne i zimne jak stal.
-
Do połowy jest świetnie. Potem, kiedy Ally rozkręca solową karierę, tempo i punkt ciężkości siadają a film skręca w rejony melodramatu, który widzieliśmy już miliony razy.
-
Fabularnie i emocjonalnie film jest drętwy jak nogi przy zbyt długiej wizycie w WC. Kupon odcięty od Harry'ego Pottera razi brakiem klarownej i wciąganającej intrygi, postaci trzymającej całość w ryzach i zwyczajnie magii jaka towarzyszyła sadze Pottera. Najgorszy film w czarodziejskim uniwersum.
-
Wyższość komiksu dokazuje tam, gdzie twórcy wychodzą poza oryginał. Asterix najlepiej działa na kartach komiksu. Mimo to, warta uwagi pozycja, szczególnie, że wizualnie to kropka w kropkę kreska Uderzo.
-
Kultowy i obłędnie wykonana polska ścieżka dubbingowa. Dziesiątki gagów i żadnej straconej minuty. Clavier jako Asterix i Monica Belluci jako Kleopatra są niezastąpieni. Najlepsza filmowa ekranizacja kultowego francuskiego komiksu. Tak dobra, że pozostałe mogą jej wycierać buty.
-
Tak się robi sequele. Można bez kozery powiedzieć, że to najlepsza "dwójka" tego studia - doskonałe dialogi, świetne tempo i niesamowita oprawa audiowizualna.
-
ANT-MAN I OSA wydają się blaknąć przy wielkości INFINITY WAR, ale na plus należy zaliczyć ciekawego villaina, który przechodzi metamorfozę i można mu współczuć. Sama fabuła niespecjalnie wciąga, ale należy docenić slapstick, którego w dzisiejszym kinie jak na lekarstwo.
-
Petarda. To co się wyprawia na ekranie przyprawia o zawrót głowy. Zabójcze tempo, styl i tona solidnego pierdolnięcia. Takie kino akcji to ja rozumiem.