Krzysztof Pielaszek

Małe bywa piękne, ale tym razem zachwytów nie wywoła.

Ziszczenie marzeń fanów śledzących losy superbohaterów Marvela od 10 lat, a przy tym szalenie dobre kino rozrywkowe.

Jeden z najważniejszych filmów roku, ale na pewno nie jeden z najlepszych.

Opowieść zatacza swego rodzaju koło, a przyszłość zapowiada się jeszcze ciekawiej. Taika Waititi podołał ciężkiemu zadaniu i mam nadzieję, że jeszcze zrealizuje jakiś film dla Marvela.

To film spektakularny, widowiskowy, a przy tym niezwykle ludzki. Każda jego minuta wciąga, a po wyjściu z kina ciężko o nim zapomnieć.

Charlize Theron wspaniała jak zawsze, ale i ona nie potrafi przesłonić widowni wad tego ładnego, ale pustego widowiska.

Gdybym miał 15 lat bawiłbym się świetnie, a Spider-Man grany przez Toma Hollanda byłby zapewne moim ulubionym superbohaterem. Mając jednak prawie 13 lat więcej, bawiłem się "tylko" dobrze.

Mimo wszystkich wszelkich minusów z chęcią obejrzę Wonder Woman w kinie jeszcze raz.

James Gunn nakręcił obraz czysto rozrywkowy, wypełniony różnymi nawiązaniami, cameo oraz fantastycznymi scenami akcji. Może nie zawsze ma to sens, ale z kina wyjdziecie usatysfakcjonowani.

Dobry, ale mógłby być nawet bardzo dobry.

Ważny, reprezentujący trochę inne podejście do opowieści o superbohaterach. Ma jednak kilka wad, które ciężko jest zignorować.

Jeżeli czujesz się rozczarowany ostatnimi filmami na podstawie komiksów DC - idź na LEGO® Batmana. Najlepiej z całą rodziną.

Emocjonalna bomba o zaskakująco dużej sile wybuchu.

Świetna produkcja rozrywkowa, która dostarcza odpowiedniej dawki pozytywnych emocji potrzebnych do poradzenia sobie z zimową chandrą oraz śnieżną pogodą.

Dostarcza rozrywki na wysokim poziomie, a nawet może zachęcić do przemyśleń na temat niektórych poruszonych kwestii. Oczywiście, to tylko film rozrywkowy. Ale za to jaki!

Zapomnijcie o Zabójczym Żarcie! O to najlepsza animacja od Warner Bros. i DC Comics, którą obejrzycie w tym roku.

Emocjonujący, prosty, bardzo wciągający, a przy tym przepiękny. Takiego pokazu wykorzystania efektów komputerowych zapewne długo jeszcze nie zobaczymy.

Dużo wybuchów, zniszczonych budynków oraz dramatycznych spojrzeń na tle zgliszczy. Oto co czeka fanów X-Menów wybierających się na nową produkcję o tym niezwykłym zespole superbohaterów. Poza tym dostajemy też całkowicie niesatysfakcjonującego głównego złego, parę scen tak kiczowatych, że aż człowiek nie wie, czy się śmiać, czy płakać oraz kilka naprawdę dobrych momentów ratujących cały film.

Może nie jest to wielka klapa, ale mogło być lepiej. Batman i Superman zasługiwali jednak na lepszy pojedynek.

Prawdopodobnie najlepszy hit walentynkowy od lat oraz morderczo zabawna komedia akcji.

Wciąż lepszy niż Jonah Hex, ale czy to komplement?