Kiedy jeden z najniebezpieczniejszych i najpotężniejszych mutantów, Apocalypse, chce zniszczyć całą planetę, powstrzymać go mogą tylko X-Meni.
- Aktorzy: James McAvoy, Michael Fassbender, Jennifer Lawrence, Nicholas Hoult, Oscar Isaac i 15 więcej
- Reżyser: Bryan Singer
- Scenarzysta: Simon Kinberg
- Premiera kinowa: 20 maja 2016
- Premiera światowa: 9 maja 2016
- Ostatnia aktywność: 26 kwietnia
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Pełen rozmachu, akcji i przyjemnego humoru klasyczny film superbohaterski, który nie próbuje rewolucjonizować gatunku przez usilne epatowanie powagą i mrokiem jak Batman v Superman czy kombinować z konwencją jak kolejne odcinki Marvel Cinematic Universe. Zamiast tego stawia na sprawdzone rozwiązania i ich jak najlepszą realizację.
-
Zdziecinniałe na maksa kino superbohaterskie.
-
Kawał dobrego, choć nieidealnego kina.
-
Stanowi całkiem udaną część serii.
-
Ostatecznie ogląda się go całkiem dobrze, trudno się nudzić, a film jest ładny wizualnie.
-
Młoda krew napędza akcję, a na temat dobrze znanych nam bohaterów odkrywamy ciągle coś nowego.
-
Otrzymałam to, czego się spodziewałam po filmie o supermutantach - widowiska przepełnionego efektami, szczyptą humoru oraz wartką akcją nierozwlekającą się na niepotrzebne wątki. Może i jest kilka minusów, jest jednak również kilka perełek.
-
Dużo wybuchów, zniszczonych budynków oraz dramatycznych spojrzeń na tle zgliszczy. Oto co czeka fanów X-Menów wybierających się na nową produkcję o tym niezwykłym zespole superbohaterów. Poza tym dostajemy też całkowicie niesatysfakcjonującego głównego złego, parę scen tak kiczowatych, że aż człowiek nie wie, czy się śmiać, czy płakać oraz kilka naprawdę dobrych momentów ratujących cały film.
-
Od strony wizualnej jest ciekawy, od strony opowieści - może nieco nielogiczny, jednak dość wciągający.
-
Wiele elementów X-Men: Apocalypse wymagałoby szlifów, ale film - pomimo dotkliwych wad - nie okazał się klapą. Singer sprawnie prowadzi akcję, eksperymentuje z formą, a w kilku scenach pokazuje ogromny potencjał swojej produkcji.
-
Umiejętnie zaserwowana lekcja z kinowych doznań apokaliptycznych. Choć niepozbawiona mankamentów, broni się jednak odważną grą na naszych przyzwyczajeniach i sentymentach.
-
Nie jest to obraz idealny, jednak zwiera elementy, które pozytywnie zaskoczą. Nie ma co jednak ukrywać, że w nowej trylogii jest to najsłabsza odsłona, która ostatecznie sprowadza się do przerostu formy nad treścią.
-
Nie obyło się bez wpadek w postaci źle nakreślonego konfliktu jak i niedokładnym ukazaniu nam niektórych bohaterów, ale koniec końców najnowszy film Briana Singera to dzieło, które jest całkiem dobrze zrobione, i które bardzo przyjemnie się ogląda.
-
Oglądanie trzeciej części "X-menów" jest doświadczeniem bolesnym, szczególnie jeśli ma się w pamięci charakter i problematykę dwóch poprzednich odcinków.
-
Choć widowiskowy i wciągający, nosi już ślady zmęczenia materiału.
-
Obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów serii i nie mniej interesująca propozycja dla tych, którzy chcą obejrzeć dobre kino akcji i dobrze się przy tym bawić.
-
Widz ma do czynienia z interesującym kinem superbohaterów, które stanowi kolejną mocną pozycję w kinowym uniwersum Marvela.
-
Niestety Bryan Singer poległ w stworzeniu czegoś wyjątkowego.
-
Jest widowiskowo, spektakularnie , a momentami nawet efektownie. Brakuje jednak iskry i błyskotliwości charakterystycznej prawie dla każdej ekranizacji komiksu wyprodukowanej przez Marvel/Disney.
-
Nic co dobre nie może trwać wiecznie i po raz kolejny mamy do czynienia z spadkiem jakości za sprawą Apocalypse, co boli tym bardziej, że film w reżyserii Bryana Singera powtarza te same błędy, za które w ostatnich latach krytykowano już inne pozycje.
-
Kino przeznaczone jedynie dla zagorzałych fanów X-Menów. Reszta opuści seans rozczarowana.
-
Przy swojej bombastycznej, poważnej epickości "Apocalypse" też zresztą pozostaje fajnym filmem. Akcja toczy się wartko, nie brakuje czaderskich, pomysłowych scen. Efekty specjalne wbijają w fotel.
-
Mocno męczący w kinie ze względu na patos i rozliczne zbędne, powodujące znużenie sceny, a także przeładowanie nieudanymi próbami pogłębienia psychologii postaci, natomiast w domowym zaciszu potrafiący przynieść trochę satysfakcji, a nawet i humoru.
-
Pomimo że ogólnie film jako całość mnie nie przekonał, w sumie to był zwyczajnie mało inteligenty, to należy jednak w całej serii o X-Menach docenić konsekwencje i umiejętne połączenie poszczególnych jej części.
-
Ze wszystkich filmów o "X-Men" jakich widziałem, ta część mi się najmniej podobała.
-
Jedna z najlepszych "trzecich części" w historii komiksowych ekranizacji. Kultowi bohaterowie, rozmach, odrobina humoru, wspaniale zainscenizowana akcja i świetne aktorstwo - dodajmy do tego odrobinę zmutowanego genu i dostajemy prawdziwego superbohatera wśród kinowych hitów.
-
Dla fanów serii obowiązkowy, fani rozrywkowego kina też nie będą do końca zawiedzeni. Ale nikt po seansie tego filmu nie wyjdzie z kina w pełni usatysfakcjonowany.
-
Mimo groźby szybkiego zapomnienia, nadal uważam "Apocalypse" za interesującą pozycję na coraz bardziej zdominowanej przez Marvela filmowej mapie superbohaterów.
-
Potrafi zachwycić, ale w ciągu 143 minut robi to ledwie parę razy. Reszta seansu to przeciętne, nużące kino superbohaterskie, które raczej rozczaruje fanów uniwersum.
-
Cacko przemyślane i przepracowane w 100 procentach. Nie ma w tym filmie żadnego niepotrzebnego obrazka.
-
Wszystko jest takie... na pokaz z nadmiarem bohaterów i brakiem spójnej wizji.
-
Więcej zapowiada, niż daje. Miała być totalna destrukcja, a jest dość przeciętny zestaw efektów komputerowych.
-
Zapewni godziwą rozrywkę w kinie, ale jest to najsłabsza część tej trylogii. Pozbawiona przełomowych momentów i wbijających w fotel efektów specjalnych, broni się kilkoma one-linerami, humorem oraz utalentowaną młodą obsadą.
-
Jest najgorszą odsłoną serii, nie tylko w porównaniu do "Pierwszej klasy" i "Przeszłości, która nadejdzie", ale nawet "Ostatniego bastionu", który do najlepszych filmów o superbohaterów nie należał.
-
Powstałe danie okazuje się jednak niestrawne - nie wszystkie składniki są pierwszej świeżości i często gryzą się ze sobą, a reżyserowi brakuje talentu, by połączyć je w spójną i emocjonującą całość.
-
Twórcy zamiast skupić się na pełnokrwistej fabule, oderwali wszystkie kupony od poprzednich części i podali je ponownie. Przedobrzyli jednak i dostaliśmy nachalny produkt, którym powinniśmy się cieszyć.
-
Trzecia odsłona cyklu to dla odświeżonych X-Menów niespodziewany krok w tył.
-
Z całą pewnością można uznać za jeden z najgorszych filmów w całej serii, w którym w zgrabny sposób poplątanie żeni się z pomieszaniem, a wszystko jest ujęte w równie szerokie, co umowne ramy funkcjonujące pod hasłem "film komiksowy".