Pięcioletni chłopiec gubi się na ulicach Kalkuty. 25 lat później wyrusza na poszukiwanie utraconego domu i rodziny.
- Aktorzy: Dev Patel, Rooney Mara, Nicole Kidman, Sunny Pawar, David Wenham i 15 więcej
- Reżyser: Garth Davis
- Scenarzysta: Luke Davies
- Premiera kinowa: 2 grudnia 2016
- Premiera światowa: 10 września 2016
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Jeżeli istnieje coś takiego jak idealny wyciskacz łez, to "Lion" spełnia wszelkie wymagania. Wzruszające, słodko-gorzkie kino.
-
Piękne zdjęcia z pewnością nie są jedynym powodem, dla którego warto zobaczyć film Gartha Davisa.
-
Gwiazdorska obsada może zagwarantować filmowi sukces, ale całość zostawia po sobie niedosyt.
-
Bardzo ładny. Poprawna realizacja wzruszającej historii zdaje się z góry skazywać obraz na sukces. Czegoś jednak mu brakuje.
-
Miejscami wydaje się nieco zbyt wyrachowany, a o metodach stosowanego tu emocjonalnego szantażu można by napisać osobny podręcznik, ale to wciąż sprawnie zrealizowany, nieźle zagrany film.
-
Choć ani wizualnie, ani fabularnie film nie pokazuje nam nic, czego nie znalibyśmy wcześniej, składa się na porządne i nienachalnie manipulujące emocjami kino.
-
Jeden z najbardziej poruszających filmów roku, z którego wychodzi się, płacząc bez względu na płeć i różnice wiekowe.
-
O przyzwoitości nie ma mowy - jest oparta na faktach historia, z której nie udaje się wycisnąć żadnych realnych emocji.
-
Zapewnia - bez obciachu! - porządną porcję kinowych wzruszeń, których wierny kinoman raz na jakiś czas szczerze łaknie. Dołóżmy do tego wyborne kreacje aktorskie plus stempelek "pisane przez życie" i dostajemy zestaw, jaki Amerykańska Akademia lubi najbardziej.
-
Jest jednym z niewielu filmów, które poruszają istotny społecznie temat, nie szantażując widza emocjonalnie. Mimo iż sama historia jest nieco przewidywalna, to trzyma za gardło.
-
Film niespodzianka, który opiewa w niezliczoną ilość emocji. Od wzruszenia, przez współczucie, radość i niedowierzanie.
-
Cały film jest opowiedziany właśnie subtelnymi emocjami, które dopiero w finale skutkują potokiem łez - ale na szczęście nie są one wywoływane filmowymi sztuczkami, lecz za sprawą siły ciążenia samej opowieści, w której cała paleta uczuć targających Saroo, jego biologiczną i adopcyjną matką oraz pozostałych bohaterów tej nietypowej historii odgrywa pierwszoplanową rolę.
-
Aż dziwi, że w gruncie rzeczy z dramatycznej historii nie udało się wydobyć za grosz dramatyzmu. Niektóre elementy są w "Lionie" bardzo solidne, choćby zdjęcia czy kreacja Deva Patela, ale zwisają na zdumiewająco nieciekawej historii.
-
Warto chociażby ze względu na poruszającą tematykę.
-
Stara się chwytać za serce i chyba jest w tym naprawdę dobry. Chwilami wydał mi się nawet zbyt ckliwy, zwłaszcza w retrospekcjach, ale niepotrzebnych scen w sumie jest tylko kilka i żadna z nich nie razi.
-
Podążanie szlakiem zagubionego młodego człowieka skłania do wielu refleksji. Dodając do tego fantastyczną grę aktorską, niesamowite zdjęcia oraz przepiękną ścieżkę dźwiękową, można utwierdzić się w przekonaniu, że dzieło Davisa zasługuje na dużą uwagę.
-
Zauroczy niejednego widza swoją wyjątkową opowieścią i klimatem. Jest to pozbawiona nadęcia, dobrze odegrana i emocjonalna historia, która wydaje się tak nieprawdopodobna, jakby była opowieścią wymyśloną pod scenariusz hollywoodzkiej produkcji, a nie prawdziwymi wydarzeniami.
-
Bardzo dobre kino, naturalne i zostające w pamięci.
-
Opowiada niesamowitą historię, która robi tym większe wrażenie, że wydarzyła się naprawdę. Ale o jej mocy oddziaływania nie decyduje wierność faktom, ale raczej kunszt w budowaniu klimatu, który wywołuje silną reakcję emocjonalną.
-
Reżyser Garth Davis wraz ze swoją ekipą filmową w ujmujący sposób przelali historię Saroo na ekran.
-
Ta niewiarygodna na pozór historia, ma w sobie mnóstwo siły i gdyby skrócono film o ponad pół godziny, być może otrzymalibyśmy małe dzieło sztuki.
-
Ta prawdziwa opowieść potrafi naprawdę wzruszyć i wcale nie wyciska tego tak obrzydliwie, jak mogła. Byłem okej z łzami na moich policzkach, nie wydały wyciśnięte na siłę.
-
Niestety, Lion. Droga do domu jest bardzo nierówny.
-
Będący na styku Hollywood i kina niezależnego spod znaku Sundance, łącząc produkcyjny rozmach i obecność gwiazd z powolnym i skupionym na emocjach stylu opowiadania idealnie pasuje na festiwal filmowy i sobotni seans w multipleksie.
-
Ten film wywołuje we mnie mieszane uczucia - z jednej strony jest świetny od strony audio-wizualnej, bardzo spójny i konsekwentnie prowadzony, ale nie mogłem się pozbyć wrażenia manipulacji oraz stosowania emocjonalnego szantażu. Na pewno jest to pozycja warta uwagi i wiele kadrów zostanie w pamięci na długo.
-
Największym problemem filmu "Lion. Droga do domu" jest jego poprawność. Chłodna, a może wręcz lodowata kalkulacja, co zrobić i jak to zrobić, żeby widza zmiękczyć i rozczulić.
-
Jednocześnie zachęcający i nieprzekonujący do siebie, pełen wspaniałych zalet i nieznośnych wad.
-
Wzruszający do łez film, który nikogo nie pozostawi obojętnym.
-
Wyjątkowa, wzruszająca produkcja.
-
Niestety czasami fikcja jest lepsza od prawdziwej, ale bardzo nudnej historii. To właśnie spotkało film "Lion. Droga do domu", który nie potrafi opowiedzieć nam pięknej i przejmującej opowieści o odnajdywaniu swoich korzeni, a co za tym idzie samego siebie.
-
Zasługuje na wiele ciepłych słów i zdecydowanie nie zasługuje na rozbijanie się o fasady cyników. To niezły film i pokrzepiająca historia.
-
Wzruszające kino ze świetnymi kreacjami aktorskimi.
-
Wzruszający film obyczajowy, który nie powinien w ogóle ruszać się z Indii.
-
Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś mnie tak poruszyło w kinie, zwyczajnie złapało za gardło i trzymało jeszcze długo po opuszczeniu sali.
-
Ciepła, pełna wiary opowieść o jednostce i dla tych którzy lubią oglądać filmy z chusteczką to pozycja obowiązkowa.
-
Dobry, choć bez wdzięku oscarowego hitu Danny'ego Boyle'a.