Mieszkańcy włoskiego miasteczka wiedzą, że Marcello, miejscowy psi fryzjer, nie skrzywdziłby nawet muchy. Niepozorny, ale lubiany przez wszystkich, dzieli swój czas między pracę, wychowywanie córki i okazjonalny handel kokainą. Z powodzeniem unika kłopotów, przynajmniej dopóki nie pojawia się Simone - trzęsący całą okolicą, wiecznie naćpany osiłek. Kiedy po raz kolejny bezwzględnie wykorzysta naiwność Marcella, psi fryzjer będzie musiał się odgryźć.
- Aktorzy: Marcello Fonte, Edoardo Pesce, Nunzia Schiano, Adamo Dionisi, Francesco Acquaroli i 13 więcej
- Reżyser: Matteo Garrone
- Scenarzyści: Ugo Chiti, Matteo Garrone, Massimo Gaudioso
- Premiera kinowa: 14 września 2018
- Premiera światowa: 16 maja 2018
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 18 maja 2018
-
Obraz Mateo Garrone zdaje się być punktem przełomowym w jego reżyserskiej karierze i najbardziej klarownym filmem spośród jego wciąż jeszcze niewielkiego dorobku twórczego.
-
Za to, w jaki sposób Garrone sprzedaje nam w wyszukany sposób bardzo uniwersalne i - wydawałoby się - wyświechtane prawdy na temat człowieka, zasłużył na moje uznanie. I za pieski - dużo fajnych piesków.
-
Kino naprawdę dobre - inteligentnie operuje nastrojem, wprowadza w interesujący świat i lśni aktorsko. I tak jak opieszałość sprawia, że stylizacja pudla w wykonaniu Marcello zapewnia mu "tylko" brązowy medal na lokalnych zawodach, tak zachowawczość narracyjno-scenariuszowa filmu sprawia, że nie jest on w stanie zdobyć u mnie oceny wyższej niż bardzo przyzwoita siódemka.
-
Niewiele produkcji w tegorocznym konkursie w Cannes wywołało u mnie autentyczne "ciary" - Dogman zrobił to znakomicie.
-
Po nieco słabszym "Pentameronie" włoski reżyser wrócił do mistrzowskiej formy. Brutalna historia fatalnego zauroczenia psiego fryzjera jest naprawdę przejmująca. Bez efekciarstwa, w czuły i nastrojowy sposób Garrone po raz kolejny pokazał mniej urokliwe oblicze swojej ojczyzny.
-
Największą siłą produkcji jest mistrzowska realizacja Matteo Garrone. Jesteśmy świadkami wyrazistej reżyserii, na którą składają się bardzo szerokie kadry, wypełnione starannie dobraną i znaczącą dla budowania historii scenografią oraz silne kreacje aktorskie, zwłaszcza wcielającego się w główną rolę Marcello Fonte.
-
To wbrew zapowiedziom nie film o fryzjerze psów, który ma problem z lokalnym osiłkiem, ale niezwykle wciągająca opowieść o samotności, strachu i potrzebie akceptacji.
-
Stoi na kreacji tak głównego bohatera, jak i na absolutnie cudownych rolach jego psich bohaterów. Zresztą, całkowicie słusznie, moim zdaniem jury w Cannes przyznało jednemu z nich nagrodę specjalną.
-
Plus za psy, świetną rolę Marcello Fonte i nieprzegadanie tematu, minus... no cóż, rozumiem, że to miał być smętny anty-kryminał, ale jednak Hollywood robi chyba nawet takie rzeczy nieco lepiej.
-
Mądry, rzetelnie wykonany i umiejętnie skonstruowany. Jeśli tak ma wyglądać "przeciętne" kino, to śmiało możemy je brać w ciemno.
-
Kąsi i warczy, ale za słabo, aby zostawić zauważalne ślady. Mimo to trudno nie zwrócić na niego uwagi ze względu na zdjęcia, klimat i grę aktorską.
-
Pozostawia nas z poczuciem niepokoju, jakby udało mu się dotknąć czegoś pierwotnego w naszych sercach. Jakąś niezwykle wrażliwą strunę, której dawno nikt nie trącał. Ale właśnie tak działają najlepsze z baśni, które pod pozorami upraszczającej rzeczywistość metafory, skrywają wyjątkowo głębokie pokłady mroku, zwątpienia w ludzką kondycję i refleksji nad kwestiami najbardziej fundamentalnymi.
-
Niezwykle wciągająca produkcja prowadzona w klimacie niepokoju. Kino intrygujące fabułą, skupione na uniwersalnych tematach i walce z bezradnością bohatera.
-
Opowieść o psim fryzjerze uderza w bardzo znajome tony, nawet o mocno zgranych mitologiczno-biblijnych afiliacjach, a jednak ten film na swój osobliwy styl, emanujący dziwną magią i przyciągający tą baśniową brzydotą.
-
Baśniowy charakter unieważnia jednak fakt, że film był oparty o prawdziwą historię, która wydarzyła się pod koniec lat 80. na rzymskich przedmieściach. Widocznie instynkt zwierzęcy jest zakorzeniony w człowieku dużo silniej, niż jesteśmy skłonni przyznać.
-
Umiejętne używanie obrazu do podkreślania charakterów postaci i nastroju chwili to coś, co wciąż zasługuje na wielkie uznanie. W filmie ukryty jest bardzo mocny ładunek emocjonalny i sporo społecznego komentarza co do upadku współczesnego archetypu mężczyzny oraz naszego ślepego podążania za uznaniem i autorytetami.
-
W pełni świadomie reżyser trzyma kamerę blisko swej gwiazdy, bo to właśnie Marcello trzyma uwagę widza od początku do końca. Wszystko, co emocjonujące w tej produkcji, to właśnie zasługa głównego bohatera, bo fabuły wielokrotnie można się czepiać.
-
W sumie nawet psy go nie lubią... Właśnie dla tej historii warto Dogmana obejrzeć. Dla niej i dla paru scen, które na długo zapadają w pamięć.
-
Historia jest aż nazbyt prosta: słaby ktoś sięga takiego dna, że musi się zemści - w czym mu kibicujemy. I to właśnie jest największą wadą filmu: że jest boleśnie, skończenie przewidywalny.
-
Dogman to produkcja, przy której filmy Smarzowskiego wyglądają jak afirmujące życie obyczajówki. Garrone tworzy przykry, ciężki dramat o utraceniu wszystkiego, co dla człowieka ma znaczenie.
-
Mogłabym się czepiać szczegółów, tylko po co? Świetnie skonstruowany scenariusz i zabieg kamery "na plecach" bohatera trzyma uwagę widza od początku do końca seansu. Spodziewałam się komediodramatu, a otrzymałam dramat psychologiczny w najczystszej postaci.
-
Niektóre sceny potrafią przyprawić jednak o gorączkowe trzymanie się fotela. Szkoda tylko, że jest ich tak mało.
-
Przy swej twórczej precyzji, aktorskiej maestrii i rzadkiej wizualnej kreatywności "Dogman" okazuje się jednak dziełem zbyt odległym, by w pełni emocjonalnie zaangażować.
-
Garrone nie pędzi do przodu, spokojnie wgryza się w realia tego świata, pokazując nam codzienność Marcello i mnożąc przykłady kolejnych zbójeckich zachowań Simone. Nie jest to jednak kino ślamazarne, dzieje się tutaj sporo, tempo jest wartkie, klimat budowany wzorcowo, a postacie starannie rozbudowywane.
-
Marcello Fonte w pełni zasłużył na wszelkie nagrody i pochwały, film wygląda świetnie, ale wraz z rozwojem fabuły, przychodzą kolejne absurdy scenariuszowe przez które seans zaczyna męczyć. Niezły film, ale daleki jestem od zachwytów.
-
Włoski reżyser powraca na południe Italii i proponuje widzom współczesny tragikomiczny western, w którym istotną rolę pełnią nie tylko ludzie, lecz także psy.
-
Bardzo dobry film, który miał potencjał, aby stać się najlepszym filmem roku. Zaszwankował jedynie brak harmonii między pierwszą, a drugą częścią dzieła, rozbieżność w estetyce uroczno-poetyckich scen szczęścia, z brutalnym i prostym w konstrukcji upadkiem moralnym głównego bohatera. To jednak tylko szczegół, który w ogólnym rozrachunku ma znaczenie marginalne.
-
Twórca "Gomorry" zostawia widza w bezradnym podziwie.
-
Jeden z najbardziej ponurych i przygnębiających portretów Włoch, choć pozornie rozgrywa się on wśród ludzi zwyczajnych i przeciętnych. Ta mało efektowna przypowieść o mechanizmach zła i upadku człowieka jest o wiele bardziej pasjonująca i lepiej trzyma w napięciu nawet niż "Dziewczyna we mgle" Carisiego, doskonały współczesny włoski thriller kryminalny.
-
Garrone tworzy przejmujący obraz człowieka naiwnego i samotnego. Chociaż całość zmierza do raczej oczywistego finału, reżyser potrafi go "wygrać" - to nagłym wybuchem przemocy, innym razem rozpaczliwym wołaniem bohatera o zwrócenie na niego uwagi.
-
Dawno nie widziałem w kinie tak mocnych, symbolicznych treści o zarażaniu się gniewem, odmalowanych z dbałością o psychologiczne detale.
-
Kino pociągnięte do ostatniej kreski wizualnie, o charakterze przyspieszającej lokomotywy, gdzie docieramy do sytuacji, w której sposób przedstawienia ciężko przewidzieć i nie jest zdecydowanie zrealizowany dla efektu.
-
U Garrone wszystkie gatunkowe i autorskie puzzle idealnie do siebie pasują. Razem tworzą angażujące i wywołujące dreszcze kino.
-
Reżyser kinowej "Gomorry" czy "Reality" ma znakomity społeczny słuch i wyostrzone socjologicznie oko. Jego Italia jest zupełnie różna od tej z pocztówek.
-
Matteo Garrone udowodnił, że stał się reżyserem z pierwszej europejskiej ligi, zdolnym do kręcenia wysokiej jakości kina na pograniczu rozrywkowego i artystycznego. Uczynił to jednak nie porzucając "swojej" tematyki i specyficznego stylu, który z czasem powinien sytuować go w grupie twórców kina autorskiego.
-
Zachwyca specyficznym klimatem napięcia i beznadziei. Wszystko dzięki ponurej aurze miasteczka i pasywności przedstawianych bohaterów.
-
Gdyby Dogmana wyreżyserował ktoś inny niż Matteo Garrone, film z pewnością poniósłby klapę. Z prostej przyczyny, takiej mianowicie, że sama historia po odarciu ze skóry niewiele daje mięsa do nakręcenia filmu szczególnie wciągającego, nie mówiąc już wybitnego. A tymczasem Matteo Garrone przerobił ten szkielet na dzieło.