Młoda kobieta otrzymuje pracę w potężnej firmie informatycznej Krąg, gdzie poznaje tajemniczego mężczyznę.
- Aktorzy: Emma Watson, Tom Hanks, John Boyega, Karen Gillan, Ellar Coltrane i 15 więcej
- Reżyser: James Ponsoldt
- Scenarzyści: James Ponsoldt, Dave Eggers
- Premiera kinowa: 19 maja 2017
- Premiera DVD: 19 października 2017
- Premiera światowa: 26 kwietnia 2017
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 20 kwietnia 2017
-
Polecam, bo uważam, że każdy może wynieść z niego jakieś przemyślenia. A myśleć warto, szczególnie o tym, jak działamy w Internecie.
-
Zawodzi zarówno jako krytyka mediów społecznościowych i nowych technologii, jak i thriller mający dostarczyć ciekawej rozrywki.
-
Fajerwerków nie będzie, ale "The Circle. Krąg" warto obejrzeć przede wszystkim po to, żeby wziąć pod rozwagę nasz stosunek do internetowego świata.
-
Dawno nie byłem tak zdziwiony: wybierałem się do kina prawie pod przymusem, a wyszedłem pozytywnie zaskoczony zaserwowanym obrazem.
-
Całość budzi śmiech nie wtedy, kiedy powinna. O zbudowaniu napięcia czy paranoicznego klimatu nie ma więc raczej mowy.
-
Ponsoldt zapomniał o niebezpieczeństwach cukierkowego przedstawienia. Film rozpływa się w nadmiarze długich przemówień i braku sensownej kondensacji fabularnych wydarzeń.
-
Pomimo kulawego scenariusza, dziwnego przedstawienia historii i podprogowego przekazu wątpliwej wartości The Circle porusza ważny temat, lecz brak w nim zatrzymania się w miejscu i głębszego zastanowienia nad problemem.
-
Przez pewien czas "Krąg" wygląda na dobry, być może nawet świetny film, ale niestety wraz z rozwojem akcji coraz bardziej karleje, zmienia się w dość miałką przypowiastkę.
-
Główną bolączką filmu jest jego naiwna fabuła i słabo skonstruowane postaci.
-
Opowieść oparta na znakomitym pomyśle, jednak ekranizacja pozostaje zmarnowaną szansą.
-
Poza wieloma niespójnościami i siłowaniem się z bohaterami książki, pozycja ta wypada dobrze - szczególnie w swojej prostocie i przewidywalności.
-
Niewiele w tej ponurej przepowiedni zdrowego rozsądku.
-
Jest niewymagającym, niestawiającym żadnych pytań kinem rozrywkowym, przykładem produkcji, o której zapomina się zaraz po wyjściu z kina.
-
Posiada ten sam problem, co rodzime kino polityczno-propagandowe - stara się mówić o wielkich rzeczach w bardzo prostych słowach. Bohaterowie zastąpieni zostają biblijnymi archetypami, kwestie są w twardym drewnie strugane, a w fabule dominuje biel i czerń.
-
Okropne. To pierwsze słowo, które miałem w głowie zaraz po opuszczeniu sali kinowej.
-
Pretensjonalna wydmuszka, w której kunsztownie ozdobiono skorupkę nie spostrzegłszy, że ktoś w międzyczasie wyssał ze środka zawartość...
-
To taka próba refleksji o theatrum mundi i świecie, który chce wiedzieć wszystko. Film skupia się jednak na bohaterstwie głównej postaci, jest zdystansowany, nie wzbudzający większych emocji i drętwy.
-
Przyzwoicie zrealizowany film, ale raczej dla mniej wymagającego widza, którego zadowoli prosto opowiedziana historia, ładne zdjęcia i sympatyczne grono znanych i lubianych aktorów.
-
Jeżeli oparty na powieści Dave'a Eggersa "The Circle. Krąg" miał być przestrogą, wydaje się mocno spóźniony. Jeżeli zaś obserwacją rzeczywistości, to naiwną, pełną scenariuszowych mielizn i nie traktującą widza zbyt poważnie.
-
Trudno usiedzieć przy nim do końca, a gdy wreszcie pojawiają się napisy końcowe następuje wielka ulga.
-
Przyjemność obcowania z Kręgiem sprawiała mi ból. Oglądałem z zainteresowaniem, jednocześnie pod nosem wyklinając twórców i wątpliwą jakość ich dzieła.
-
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej protagonistka zapytana o to, czego boi się najbardziej, odpowiada: niewykorzystanego potencjału. Cóż, gdyby wybrała się na The Circle. Krąg, to z sali kinowej uciekłaby z krzykiem.
-
Pomimo kilku mankamentów film wciąga, skłania do przemyśleń i nie pozwala wyjść odbiorcy znudzonemu z kina. Wprawdzie obraz ten nie potrząśnie widzem, zakorzeniając się w jego pamięci, ale zapewni dobrą, ciut dłużącą się rozrywkę przestrzegającą przed tym, żeby opowieść o wiecznie obserwującym nas Wielkim Bracie tak naprawdę nie stała się nigdy prawdą.
-
Dreszczowiec bez dreszczy, niepoważna historia na poważny temat. Miało być aktualnie, wyszło protekcjonalnie.
-
To tylko i wyłącznie błędne koło nudy i fałszu - nic więcej.
-
Seans momentami strasznie mi się dłużył i miałem wrażenie, że niewiele się tu dzieje, mimo to przeskoki w wydarzeniach były nienaturalnie szybkie, a pewne zdarzenia odgrywały się poza emocjami widza. Najnowszy film Ponsoldta pozostaje rozczarowaniem i nie jest to propozycja godna polecenia.
-
Może i to bezsensowne, ale za to słodkie i hipsterskie.
-
Im dalej w las, tym The Circle. Krąg bardziej śmieszy niż niepokoi. Jest pretensjonalny i protekcjonalny, a jeśli przed czymś ostrzega, to chyba tylko przed złymi korporacjami.
-
O The Circle. Krąg można napisać sporo, bo niestety jest to jeden z gorszych filmów tego roku. Karykaturalne przedstawienie pracy w wielkim przedsiębiorstwie, próba nieudanego potępienia stawiania dobra ogółu nad dobrem jednostki, łopatologiczne i miałkie podejście do tematu hejtu w Internecie czy inwigilacji w sieci - to zaledwie kilka z wielu przewinień, które popełniono przy tej produkcji.
-
Filmowa wydmuszka ślizgająca się po aktualnej tematyce uzależnienia od nowych mediów i przesuwania granic prywatności. Produkcja jednak zupełnie nie wykorzystuje potencjału tej historii.
-
Może się słusznie podobać i równie słusznie - nie podobać.
-
Generalnie film jest przerostem formy nad treścią - trudno identyfikować się z postaciami i zrozumieć powagę przedstawianego problemu, tak samo jak nie sposób jasno określić, jaki stosunek ma produkcja i jej twórcy do zaprezentowanego dylematu etycznego.
-
Ślamazarnie pełznący ku oczywistemu finałowi tandetny wypełniacz kinowego repertuaru, który tylko w kilku momentach może na dłużej przyciągnąć uwagę.
-
Niestety, twórcy nie popisali się przy rozkładaniu akcentów w scenariuszu - całość nie trzyma odpowiedniego tempa, a poszczególne akcenty są rozłożone w kiepski sposób i nie wiemy czy mamy do czynienia z filmem, który zadaje nam ważne pytania o prywatność w dzisiejszym, cyfrowym świecie, czy też może z prostym filmem rozrywkowym na kanwie obecnych na świecie dyskusji. Wychodzi z tego takie nic nadzwyczajnego.
-
Nawet lęk przed Internetem wywołuje znużenie, a tym miało uderzyć. Z tego Kręgu będziecie się chcieli wypisać.
-
I tak to się toczy, bez cienia napięcia i przy minimalnej dramaturgii. Wielki Brat patrzy, ale raczej ziewa, a my wraz z nim. Gdyby nuda była jedynym grzechem tego filmu, nie byłoby tak źle. Gorzej jednak, że jest nieprzyzwoicie wręcz naiwny.
-
Średnio sprawdza się jako thriller. Nie trzyma w napięciu, ma banalne rozwiązania fabularne, dobroduszny Tom Hanks nijak zaś nie pasuje na łotra spod socialmediowej ciemnej gwiazdy.
-
Choć zawiera niejedną kliszę i nie unika przewidywalności niektórych wątków, kilkukrotnie zaskoczy jednak rozwojem fabuły.
-
Przydałoby się podkręcić dramaturgię, wzmocnić napięcie i popracować nad wiarygodnością bohaterów. Wówczas istniałaby szansa, że nie tylko w czasie, ale i po seansie widz odstawi Facebooka, choćby na kilka dni.