
- 83% pozytywnych
- 63 krytyków
- 77% pozytywnych
- 67 użytkowników
Producent filmowy Eddie Mannix staje przed wyzwaniem rozwiązania zagadki zaginięcia głównej gwiazdy filmu "Ave, Cezar!".
- Aktorzy: Josh Brolin, George Clooney, Alden Ehrenreich, Ralph Fiennes, Scarlett Johansson i 15 więcej
- Reżyser: Joel Coen, Ethan Coen
- Scenariusz: Ethan Coen, Joel Coen
- Premiera kinowa: 19 lutego 2016
- Premiera światowa: 1 lutego 2016
- Ostatnia aktywność: 16 lutego
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Najlepszą sceną filmu jest dla mnie dyskusja Eddiego z duchownymi różnych odłamów chrześcijaństwa, dotycząca konsultacji teologicznej nad powstającą właśnie superprodukcją historyczną. To jeden z tych momentów, gdy Coenowie są niezwykle błyskotliwi i mądrzy jednocześnie.
-
Kiedy jest pastiszem, to najprzedniejszego sortu. Niezawodny operator Roger Deakins, dyrektor artystyczna Dawn Swiderski i reszta ekipy technicznej reprodukują stare Hollywood tak, że budzi jednocześnie uśmiech i nostalgię.
-
Kapitalna satyra, ale też intrygujący religijnie film braci Coen.
-
Komedia o Hollywood lat 50. nie należy do najbardziej znaczących filmów braci Coen. Ale jest naprawdę śmieszna.
-
Nawet jeśli bracia Coen zauważają wady przemysłu filmowego to składają hołd magii kina. Ave, Cezar! jest po prostu świetnie skrojoną satyrą na Hollywood, może nie tak głęboką jak Barton Fink, ale posiadającą znacznie więcej lekkości.
-
Dzięki temu, że świetnie bawiła się ekipa, świetnie bawią się też widzowie. A przy tym na poziomie, ponieważ cięty humor amerykańskich twórców to raczej rozrywka dla wymagającego widza.
-
Bardzo inteligentna komedia i fantastyczna satyra na świat filmu, który mimo lat, z pewnymi problemami nie dał sobie rady, aż do naszych czasów.
-
Bracia Coen próbują wcisnąć widzowi taki właśnie nieskromny i niezdrowy, choć jakże wymagany przez Fabrykę Snów "pięknie opakowany kit", i trzeba przyznać, że robią to z niebywałym wyczuciem.
-
Magia, która bawi, zachwyca i rezonuje z odbiorcami.
-
Zrobiony z miłości do kina i opowiadający o miłości do kina, a także o znaczeniu kina dla Stanów Zjednoczonych i poniekąd dla całego zachodniego świata.
-
Coenowie opowiadają tę historię w sposób dynamiczny, skacząc z planu na plan i zasypując widza zabawnymi dialogami. Stosują ostre barwy i mocno przerysowane postacie, a jednocześnie celnie punktują wady swoich bohaterów.
-
Kawał dobrego kina. Bawi, ciekawi, ale także skłania do wielu rozważań po seansie.
-
Bracia jak zwykle w formie.
-
Udana satyra na Hollywood lat 50., ale za bardzo dla wtajemniczonych.
-
Dostaję podaną na tacy doskonałą rozrywkę, igrającą z konwencjami inteligentną komedię, dzięki której co kilka minut wybucham gromkim śmiechem.
-
Najnowsza komedia braci Coen na pewno nie jest ich największym dziełem. Jest jednak bardzo ciepłym, błyskotliwym i zabawnym filmem, który niesie ze sobą zaskakująco mocne przesłanie.
-
Dla niektórych będzie to nudne i zbyt hermetyczne, ale ja zaliczam film do grona tych lepszych produkcji braci Coen.
-
Jak przystało na Coenów "Ave, Cezar!" to niezupełnie lekkostrawna i pozbawiona głębszych znaczeń komedyjka. Lubujący się w przemyślanych interpretacjach widz znajdzie sporo szpil skierowanych pod swoim własnym adresem.
-
Zwyczajnie sprawia wrażenie pilota. A w przypadku kinowej produkcji ciężko bronić braku mocniejszego, fabularnego spoiwa w tym zbiorze mniej i bardziej zabawnych scenek ze znanymi osobami.
-
Zabawne wstawki nie wiele by znaczyły gdyby nie wyjątkowa obsada.
-
Szalony i absurdalny film. Jego siła tkwi w wielu, acz mało widocznych momentach, które świadczą nie tylko o erudycji braci, ale także o ich inteligentnym humorze.
-
Mieszanka moralizatorstwa, sarkazmu i pragmatyzmu zostaje podniesiona w filmie Coenów do rangi przypowieści o paradoksach, na których został zbudowany cały celuloidowy świat.
-
Pełen przewrotnego humoru ukłon w stronę pięknych i próżnych lat 50. w historii Hollywood.
-
Wdzięczna komedia z retorycznym pytaniem o kondycję Hollywood w tle, na poziomie kinofilskim sprawiająca widzowi dużo radości i relatywnie mało zawodu, uwodząca jak kino klasyczne i wyjątkowo bogata w złośliwą serdeczność w stylu Clarka Gable.
-
Wielu może wzruszyć ramionami, że Coenowie zrobili po prostu głupi film - niepierwszy i pewnie nieostatni w ich karierze. Nawet malkontenci powinni przy tym przyznać, że braciom wyszedł bardzo inteligentny głupi film, pełen wyśmienitych żartów.
-
Ciekawa podróż na plan filmowy.
-
Niezły, chwilami bardzo zabawny, a mimo wszystko jest to raczej dzieło jednorazowego użytku, do którego nie będzie wracać się z nostalgią.
-
Dawno Coenowie mnie nie rozczarowali, bo inaczej nie jestem w stanie nazwać "Ave, Cezar". Film, w którym intryga jest tylko pretekstem do pokazania dawnego Hollywood, ale sam czar i nadmiar wątków pobocznych wywołuje dezorientację.
-
Wspaniała, dowcipna wizja Hollywood, którą twórcy starają się przedstawić, jakbyśmy tam byli.
-
Nostalgiczne spojrzenie na Fabrykę Snów, pełną praktycznych dekoracji, wielkich historycznych produkcji bądź też roztańczonych musicali, w której studio opiekowało się swoimi gwiazdami, a producent mógł właściwie wszystko. Spojrzenie nostalgiczne, ale trochę przedstawione w krzywym zwierciadle. Podane z typowym dla Coenów czarnym humorem i paletą osobliwych postaci. Fanom ich twórczości zapewne przypadnie do gustu.
-
Komedia jednorazowa. Nie ma w niej one-linerów do cytowania, nie wzbudza tez głębszych refleksji.
-
Reżyserski duet frywolnie bawi się filmowymi gatunkami, żongluje konwencjami, uplastycznia na swój sposób aktorskie archetypy i nie stroni przy tym od charakterystycznego humoru. Czasami jednak zbyt mocno wyczuwa się, że największą frajdę z "Ave, Cezar!" mają sami twórcy, niekoniecznie zaś widzowie.
-
Intrygujące połączenie ciętej satyry na Hollywood z nostalgicznym hołdem dla kina lat 50.
-
Z obrazu wyłania się wielki i raczej niezamierzony chaos.
-
Zbyt chaotyczne, żeby zapewnić prawdziwą rozrywkę.
-
Najsłabszy obraz braci z ostatnich lat.
-
Panowie mieli dobry pomysł, ale jego realizacja pozostawia wiele do życzenia.
-
Bracia Coen wcale nie nakręcili komedii, a tylko film, który komedię udaje.
-
O ile jednak najnowszy film braci Coen zdaje się mieć w sobie sens i ostatecznie może być zrobiony w ważnym celu, o tyle jego forma przypomina mi trochę rozsypane puzzle, które pomimo kilku prób ich ułożenia nie stworzyły jednolitego obrazka.
-
Bracia Coen zdecydowanie zagalopowali się w swojej wizji. Zrobili fajną, nawet melancholijną podróż do lat 50-tych, chociaż z dogasającym blichtrem, to mimo wszystko uroczym.
-
Zdecydowanie wolę, gdy Coenowie robią rzeczy trochę cięższe i poważniejsze.
-
Kilka fajnych scen i dobra obsada, oraz dobrze zmontowany zwiastun, który może zachęcić nieświadomego Coenowskiego stylu widza do seansu, to zdecydowanie zbyt mało.
-
Jest przede wszystkim wyznaniem wiary w moc kina i siłę jego oddziaływania, to również zaproszenie do bezpośredniego wejścia za kulisy Fabryki Snów.
-
Jednego możemy być pewni - bracia Coen kochają kino i potrafią się nim bezbłędnie bawić.
-
Trochę sarkazmu, lekko moralizatorski ton, duża dawka humoru.
-
Nie można odmówić reżyserskiemu duetowi inteligencji i zręczności w budowaniu świata przedstawionego.
-
Całość składa się na pyszny obraz doskonale oddający klimat tamtych czasów - również tego, co dzieje się z dala od filmu - w polityce, na świecie.
-
Mamy do czynienia z pyszną zabawą - inteligentną, przewrotną, co też złośliwą, ale jednocześnie oddającą, co hollywoodzkie amerykańskiej fabryce snów.
-
Nie osiąga poziomu najlepszych komediowych filmów Coenów, ale z pewnością zadowoli wielu ich fanów.