
Producent filmowy Eddie Mannix staje przed wyzwaniem rozwiązania zagadki zaginięcia głównej gwiazdy filmu "Ave, Cezar!".
- Aktorzy: Josh Brolin, George Clooney, Alden Ehrenreich, Ralph Fiennes, Scarlett Johansson i 15 więcej
- Reżyserzy: Joel Coen, Ethan Coen
- Scenarzyści: Ethan Coen, Joel Coen
- Premiera kinowa: 19 lutego 2016
- Premiera DVD: 30 czerwca 2016
- Premiera światowa: 1 lutego 2016
- Ostatnia aktywność: 7 marca
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Kiedy jest pastiszem, to najprzedniejszego sortu. Niezawodny operator Roger Deakins, dyrektor artystyczna Dawn Swiderski i reszta ekipy technicznej reprodukują stare Hollywood tak, że budzi jednocześnie uśmiech i nostalgię.
-
Panowie mieli dobry pomysł, ale jego realizacja pozostawia wiele do życzenia.
-
Zabawne wstawki nie wiele by znaczyły gdyby nie wyjątkowa obsada.
-
Piękny, szkoda, że troszkę o niczym.
-
Lekki, momentami zabawny, ale raczej niezapadający w pamięć.
-
Całość składa się na pyszny obraz doskonale oddający klimat tamtych czasów - również tego, co dzieje się z dala od filmu - w polityce, na świecie.
-
Udana satyra na Hollywood lat 50., ale za bardzo dla wtajemniczonych.
-
Zrobiony z miłości do kina i opowiadający o miłości do kina, a także o znaczeniu kina dla Stanów Zjednoczonych i poniekąd dla całego zachodniego świata.
-
Na tle gigantycznych dekoracji filmu do złudzenia przypominającego klasycznego "Ben Hura" dwóch najwytrwalszych sceptyków kamery wygłasza swoje credo.
-
Dzięki temu, że świetnie bawiła się ekipa, świetnie bawią się też widzowie. A przy tym na poziomie, ponieważ cięty humor amerykańskich twórców to raczej rozrywka dla wymagającego widza.
-
Kawał dobrego kina. Bawi, ciekawi, ale także skłania do wielu rozważań po seansie.
-
Wdzięczna komedia z retorycznym pytaniem o kondycję Hollywood w tle, na poziomie kinofilskim sprawiająca widzowi dużo radości i relatywnie mało zawodu, uwodząca jak kino klasyczne i wyjątkowo bogata w złośliwą serdeczność w stylu Clarka Gable.
-
Trochę sarkazmu, lekko moralizatorski ton, duża dawka humoru.
-
Jak przystało na Coenów "Ave, Cezar!" to niezupełnie lekkostrawna i pozbawiona głębszych znaczeń komedyjka. Lubujący się w przemyślanych interpretacjach widz znajdzie sporo szpil skierowanych pod swoim własnym adresem.
-
O ile jednak najnowszy film braci Coen zdaje się mieć w sobie sens i ostatecznie może być zrobiony w ważnym celu, o tyle jego forma przypomina mi trochę rozsypane puzzle, które pomimo kilku prób ich ułożenia nie stworzyły jednolitego obrazka.
-
Intrygujące połączenie ciętej satyry na Hollywood z nostalgicznym hołdem dla kina lat 50.
-
Zbyt chaotyczne, żeby zapewnić prawdziwą rozrywkę.
-
Coenowie opowiadają tę historię w sposób dynamiczny, skacząc z planu na plan i zasypując widza zabawnymi dialogami. Stosują ostre barwy i mocno przerysowane postacie, a jednocześnie celnie punktują wady swoich bohaterów.
-
Dla niektórych będzie to nudne i zbyt hermetyczne, ale ja zaliczam film do grona tych lepszych produkcji braci Coen.
-
Szalony i absurdalny film. Jego siła tkwi w wielu, acz mało widocznych momentach, które świadczą nie tylko o erudycji braci, ale także o ich inteligentnym humorze.
-
Wielu może wzruszyć ramionami, że Coenowie zrobili po prostu głupi film - niepierwszy i pewnie nieostatni w ich karierze. Nawet malkontenci powinni przy tym przyznać, że braciom wyszedł bardzo inteligentny głupi film, pełen wyśmienitych żartów.
-
Bardzo inteligentna komedia i fantastyczna satyra na świat filmu, który mimo lat, z pewnymi problemami nie dał sobie rady, aż do naszych czasów.
-
Z obrazu wyłania się wielki i raczej niezamierzony chaos.
-
Kilka fajnych scen i dobra obsada, oraz dobrze zmontowany zwiastun, który może zachęcić nieświadomego Coenowskiego stylu widza do seansu, to zdecydowanie zbyt mało.
-
Dawno Coenowie mnie nie rozczarowali, bo inaczej nie jestem w stanie nazwać "Ave, Cezar". Film, w którym intryga jest tylko pretekstem do pokazania dawnego Hollywood, ale sam czar i nadmiar wątków pobocznych wywołuje dezorientację.
-
Jednego możemy być pewni - bracia Coen kochają kino i potrafią się nim bezbłędnie bawić.
-
Nawet jeśli bracia Coen zauważają wady przemysłu filmowego to składają hołd magii kina. Ave, Cezar! jest po prostu świetnie skrojoną satyrą na Hollywood, może nie tak głęboką jak Barton Fink, ale posiadającą znacznie więcej lekkości.
-
Nie można odmówić reżyserskiemu duetowi inteligencji i zręczności w budowaniu świata przedstawionego.
-
Zwyczajnie sprawia wrażenie pilota. A w przypadku kinowej produkcji ciężko bronić braku mocniejszego, fabularnego spoiwa w tym zbiorze mniej i bardziej zabawnych scenek ze znanymi osobami.
-
Jest przede wszystkim wyznaniem wiary w moc kina i siłę jego oddziaływania, to również zaproszenie do bezpośredniego wejścia za kulisy Fabryki Snów.
-
Ave, Cezar! przypomina, że Coenowie kochają kino, w to raczej nikt nie wątpi. Ale jeszcze chyba nigdy wcześniej nie pokazali tego w tak bezpośredni sposób, ocierający się wręcz o dziecięcą zabawę.
-
Bracia Coen próbują wcisnąć widzowi taki właśnie nieskromny i niezdrowy, choć jakże wymagany przez Fabrykę Snów "pięknie opakowany kit", i trzeba przyznać, że robią to z niebywałym wyczuciem.
-
Nie osiąga poziomu najlepszych komediowych filmów Coenów, ale z pewnością zadowoli wielu ich fanów.
-
Komedia o Hollywood lat 50. nie należy do najbardziej znaczących filmów braci Coen. Ale jest naprawdę śmieszna.
-
Brawurowa zabawa w kino. Inteligenta, dowcipna i pełna wdzięku.
-
Nie jest to może jakieś wybitne dzieło, to jednak film jest perfekcyjnie zrealizowany i zagrany, a do tego autorzy mieli na niego fantastyczny pomysł.
-
Magia, która bawi, zachwyca i rezonuje z odbiorcami.
-
Pełen przewrotnego humoru ukłon w stronę pięknych i próżnych lat 50. w historii Hollywood.
-
Najnowsza komedia braci Coen na pewno nie jest ich największym dziełem. Jest jednak bardzo ciepłym, błyskotliwym i zabawnym filmem, który niesie ze sobą zaskakująco mocne przesłanie.