Po śmierci Soczka policjanci z warszawskiej komendy rozpoczynają śledztwo. Na wezwanie komendanta do stolicy przybywają Nielat zwany Quantico, Metyl oraz Despero, którzy mają za zadanie powstrzymać gangi walczące między sobą o miasto.
- Aktorzy: Marcin Dorociński, Krzysztof Stroiński, Doda, Rafał Mohr, Cezary Pazura i 15 więcej
- Reżyser: Władysław Pasikowski
- Scenarzysta: Władysław Pasikowski
- Premiera kinowa: 15 marca 2018
- Premiera DVD: 23 sierpnia 2018
- Premiera światowa: 13 marca 2018
- Ostatnia aktywność: 19 listopada 2023
- Dodany: 6 grudnia 2017
-
Zwieńczenie serii mimo potknięć jest dziełem wartym uwagi, udowadniającym, że twórca Psów to wciąż na rodzimym podwórku jeden z niedoścignionych speców od kina sensacyjnego.
-
Pasikowski tworzy film zaskakująco czysty, w którym nie do końca odczuwamy napięcie związane z akcją, w którym nie mamy ciętych dialogów i wreszcie film, który nie wspina się na poziom produkcji z jego lat świetności. Niemniej jednak, seria "Pitbull" dostała zakończenie na jakie zasługiwała.
-
Opowiada, tylko i aż, wciągającą, dobrze napisaną historię pełną intrygujących postaci, napędzanych najbardziej podstawowymi namiętnościami.
-
Władysław Pasikowski pokazał Patrykowi Vedze, na czym polega kręcenie filmów. Pitbull. Ostatni pies to kawał porządnego sensacyjnego kina.
-
Nie jest to film na poziomie najgłośniejszych dzieł reżysera, ale to wciąż miła gratka dla fanów męskiego kina.
-
Twórcy filmu "Pitbull. Ostatni pies" pokazali klasę i za to należy im się wielkie uznanie. "Pitbull" Pasikowskiego to nie tylko dobry film, ale też wielki drogowskaz, pokazujący, że autostrada zbudowana przez Vegę, to nie jedyna droga do sukcesu w świecie polskich kryminałów.
-
Jest brutalnie, ostro, ale momentami śmiesznie. Żadnej przesady, efekciarstwa, głupich żartów i niepotrzebnych wątków. Wszystko przemyślane, wyważone, dokładnie takie, jak być powinno.
-
Pitbull, na jakiego zasługiwaliśmy. Ciekawa i wciągająca fabuła, rewelacyjne aktorstwo i świetne wykończenie. Co prawda zdarzają się mu potyczki i przestoje, ale koniec końców seans jest w stanie zapewnić nam nie tylko świetną rozrywkę, ale również wiarygodną i rzetelnie opowiedzianą historię, która ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
-
Na pewno Pasikowski po raz kolejny udowodnił, że potrafi robić kino sensacyjne. Fani "Pitbulla" się nie zawiodą, a nawet trochę odpoczną po filmach Vegi.
-
Dla mnie realizacja Pasikowskiego sprawia, że Pitbulla wreszcie naprawdę da się oglądać. Reżyser Psów dał bohaterom cyklu godne zakończenie, stworzone z szacunkiem do widza i całej serii - szacunkiem jakiego nie miał sam Vega.
-
Dość porządny, ani specjalnie zły, ani jakoś mocno zapadający w pamięć. Władysław Pasikowski nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale szkoda, że właśnie na nim się zatrzymał.
-
Trzyma w napięciu. Potrafi zainteresować. Ma niezłe tempo, parę zaskakujących zwrotów akcji, ciekawych bohaterów.
-
Bardzo dobre kino gangsterskie z szybką akcją i wyrazistymi bohaterami. Może nie takie przejmujące jak Jack Strong, ale na pewno o niebo lepsze niż Pitbull. Niebezpieczne kobiety.
-
Lepszy od produkcji Patryka Vegi, ale nie obyło się bez ofiar.
-
Władysław Pasikowski nie tylko uratował "Pitbulla", ale sprawił, że to znowu rasowe psisko, które może rzucić się do gardła.
-
Nie zastąpi kultowych Psów, ale to powrót serii, na jaki wszyscy czekali.
-
"Pitbull" wrócił do domu, a Pasikowski stworzył film niedoskonały, pełen jeszcze uchybień, nietrafionych wyborów i może zbyt asekuracyjny, ale z pewnością kilka poziomów lepszy od tego, co serwował ostatnio Vega.
-
Jest lepiej, niż się można było spodziewać, jest gorzej, niż na samym początku serii, ale "Pitbull. Ostatni pies" i tak wraca wiarę w dwie rzeczy. Jeśli masz dobrze wymyślonych, z krwi i kości bohaterów - zawsze warto dać im kolejną szansę. Jeśli potrafisz pisać scenariusze - kino gatunkowe w Polsce wciąż ma sens.
-
Pasikowski zrobił to, co robi najlepiej - dobre kino akcji, z policją w tle i świetnymi aktorami w obsadzie. Nie jest to film bez wad, ale jego zalety zdecydowanie je przyćmiewają.
-
Kolejny dobry obraz w dorobku Władysława Pasikowskiego. Może nie porywa, ale też z całą pewnością nie nudzi i w przeciwieństwie do poprzednich części serii, emanuje solidnością wykonania i profesjonalną grą aktorską.
-
Pozytywnie zaskakuje. Co prawda daleko mu jest do wzorcowego amerykańskiego kina gangsterskiego czy też policyjnego, jednak nie sposób zauważyć, że Pasikowski robi wszystko, by zapewnić publiczności dwie godziny przyzwoitej rozrywki.
-
To nie czołowa siła polskich filmów sensacyjnych i pewnie nigdy nią nie będzie. Na pewno pozytywem jest to, że można obejrzeć go bez zażenowania, ale ciężko pozbyć się wrażenia, iż dało się to zrobić lepiej.
-
Stary wyga pokazał wszystkim jak wygląda "Pitbull" zrobiony przez profesjonalistę. To solidna sensacja spełnionego mistrza gatunku, który zrobił sobie przerwę od rozliczeniowo - historycznych westernów. Wyjął stare zabawki dla dużych chłopców i trzasnął dzięki nim kawał kina klasy B.
-
Film zwyczajnie niepotrzebny. Techniczna sprawność twórców i bardzo dobre role Dorocińskiego czy Stroińskiego ratują sprawę na tyle, że film ogląda się nieźle, ale niestety wylatuje on z pamięci zaraz po seansie.
-
Ciężki klimat "Ostatniego psa" nie powala, ale jeżeli spojrzymy z jak wielkiej nicości reżyserowi udało się wyciągnąć tytuł i sprawić, że jest po prostu dobry należy mu okazać wielki szacunek.
-
Pasikowski - z korzyścią dla wszystkich, nawet dla Patryka Vegi - przejął serię w niemal najlepszy z możliwych sposobów.
-
Dobrze funkcjonuje jako kryminał, ciekawie punktuje zachowania społeczne i daje prztyczka skorumpowanym politykom, ale brak mu werwy i sensacji.
-
Pasikowski posprzątał buraczany chaos spod znaku Patryka Vegi tworząc obiecujący film, któremu jednak zabrakło dopracowanej fabuły i bardziej starannej realizacji.
-
Generalnie "Pitbull..." Patryka Vegi i "Pitbull..." Władysława Pasikowskiego to dwa zupełnie różne światy, filmy zrealizowane w zupełnie inny sposób. Trudno tu typować, który z nich miałby być lepszy, bo i każdy "stawia" na coś innego.
-
Jest najlepszą częścią cyklu, która dopiero za czwartym razem stała się pełnoprawnym filmem sensacyjnym, wciąż jednak nastawionym na masowego odbiorcę, szukającego w kinie rozrywki.
-
Chociaż ściągnięci z emerytury bohaterowie oraz nowy reżyser robią w dużej mierze za ekipę sprzątającą, w szacunek wobec fanów oraz potrzebę opowiadania kolejnej historii nie musimy wierzyć na słowo. Stworzony przez faceta, który miał coś ciekawego do powiedzenia, a następnie brutalnie poturbowany przez jego wewnętrznego biznesmena, "Pitbull" spadł na cztery łapy.
-
Zastąpienie Vegi Pasikowskim to strzał w dziesiątkę. Ten pitbull mocno gryzie i towarzyszy mu sfora złych, ostrych psów - ostatnim ciężko go nazwać.
-
Stary, dobry Pasikowski. A Doda była doskonała.
-
Cały Ostatni pies jest w gruncie rzeczy wielkim kompromisem, gdzie po pierwsze - Pasikowski tworzy sensowny film, po drugie - oddaje przy tym hołd poprzednikom, a po trzecie - dodaje coś od siebie.
-
No i jak widać, dało się. Można było stworzyć polskie kino sensacyjne z bluzgami, spluwami, tajemnicami, alkoholami, narkotykami, juchą, twardymi facetami i pięknymi autami - i to takie porządne. Dzięki, Panie Pasikowski.
-
Całkiem udane zwieńczenie serii "Pitbulla". Może nie idealne, ale stanowiące spójną całość, pomimo niezbyt ambitnej końcówki.
-
Nakręcony z szacunkiem dla całego filmowego świata Pitbulla oraz widzów kawał sensacyjnego kina.
-
Pasikowski może i troszkę złagodniał, troszkę czerpie z klisz klasycznego kryminału, ale "Ostatni pies" tylko na tym zyskał. To mocne, klimatyczne kino sensacyjno-policyjne, wieńczące ten cykl i wracające troszkę do korzeni.
-
Nawet jeżeli Pitbull. Ostatni pies jest o kilka scen za długi, wolę oglądać dwóch facetów wymierzających sprawiedliwość gangsterom szastającymi pieniędzmi, niż kolejne wywołujące rechot publiczności scenki o babie spółkującej z psem. Pasikowski przywrócił serii o polskiej policji zasłużoną dawkę jakości.
-
Emocje, piękne kobiety i broń. Angaż Pasikowskiego do prac nad Pitbullem okazał się strzałem w dziesiątkę. Całokształt smakuje jak pierwsza odsłona cyklu z domieszką Nowych porządków.
-
Reżysersko czuje się, że jest lepiej. Pasikowski potrafi zapanować nad tym, co się dzieje na planie, ale brakuje mi tutaj dynamiki i pazura.