venpool
Użytkownik-
Sama animacja LEGO jest przecudowna w każdym aspekcie, za to fabuła cierpi na brak własnej tożsamości, po seansie czułem się nieusatysfakcjonowany, brakowało mi tutaj czegoś. Wielki spadek jakości wobec LEGO Batman czy LEGO Przygody. + za pana Chana
-
Ni, morderczy królik, święty granat i wiele więcej to humor przy którym mam uśmiech od ucha do ucha. Niekonwencjonalny i absurdalny humor. Proszę państwa, Monty Python.
-
Pełen emołszyns, do teraz mnie trzymie. Montaż i muzyka bije na głowę i potrafi opowiedzieć tutaj więcej niż jakieś słowa. Miles Teller wypadł fenomenalnie lecz całe show skradł J.K Simmons który pokazał pazur i realnie czułem postrach od jego postaci. Reszta obsady zostaje wypchnięta na rzecz tych dwóch panów. Film żywiołowy, przenikliwy i intensywny jak cholera, motywy dążenia do swoich celów, niepoddawanie się i walka o swoje. W paru miejscach historia wypada gorzej ale ratuje cała reszta.
-
Gwiazdorska obsada - Danny DeVito, Colin Farrell, Michael Keaton, Tim Burton jako reżyser no co może pójść nie tak? Oj dużo. Każda z postaci ma tylko kilka cech, a jeśli bohater ma swój potencjał to zostaje wywalona na drugi plan (kobieta-ryba, strongman). Przelatują przez ekran jak jakaś scenografia. Sama historyjka cieszy, ma jakieś przesłanie na temat zwierząt w klatkach. Dumbo jest uroczy i tylko z nim nawiązujesz jakieś relacje. Bez polotu Bartona, a szkoda bo mógł się chłop popisać w cyrku
-
Horror który potrafi straszyć widza nie jumpscarem lecz dobrym i mega klimatycznym napięciem jak i jego budowaniem. Groteska bez mroku to wielkie osiągnięcie pana Astera. Fabuła ciągnie nas przez dwie godziny, przedstawiając nam enigmatyczną kulturę małej wioski, dając nam popisowy występ Florence Pugh. Konstrukcja całego filmu jest nietypowa, zaskakuje co krok, skondensowany choć może nadto rozciągnięty i czasami miałem ochotę odpuścić. Zdjęcia Pogorzelskiego są złotem tyle w temacie.
-
77 maja 2020
- 2
- Skomentuj
-
-
Jeśli ktoś uważa że ten film jest nieśmieszny niech poda mi swój adres.
Gang staruszek zadzwoni do twoich drzwi. -
Kolejny ciekawy film origin od Marvela. Cała historia Carol jest intrygującą jak ona sama. Walka jej samej ze swoją tożsamością zachęca nas do dalszego wpatrywania się w ten ekran. Jak i sama Brie Larson najbarwniejsza, a zaraz przy niej "młody" Pan L. Jackson. Film jako część uniwersum wypełnia pewne luki stworzone przez wcześniejsze filmy, a jako film sam w sobie trzyma poziom, CGI jak zwykle dobre, tempo dobrze zbalansowane, a ja bawiłem się na nim jak cholera.
-
76 maja 2020
- 1
- Skomentuj
-
-
Jako fan animacji poklatkowej jestem w niebo wzięty tym wytworem Andersona. Te przerysowane ruchy, te włoski psów na wietrze. Piękne. Historia choć przewidywalna to Pan Wes uderza nas swoimi dysonansami i umiejętnością opowiadania prostej i przyjemnej historii z przesłaniem. Humor jest świetnie dobrany (szczególnie slapstick). Obsada wspaniale dobrana i napisy początkowe mogą was zaskoczyć. Wielki hołd w stronę kultury japońskiej choć lekko prześmiewczy i przerysowany. Oby więcej, oby.
-
85 maja 2020
- 2
- Skomentuj
-
-
Czterech reżyserów, cztery sceny jako jedna antologia. Można by było nazwać ten film ekstrawaganckim - sposób przedstawienia bohaterów, sytuacji oraz nie typowych zadań jakich nasz hotel boy się podejmuje. Niektóre pokoje (sceny) wychodzą słabiej od reszty ale połączone w całość dają mieszankę wybuchową. Seans na pewno wpędzi was w zakłopotanie zadając sobie pytanie "czy to właśnie tak miało wyglądać?" ale na bank będziecie zadowoleni w mniejszy czy większy sposób.
-
65 maja 2020
- 1
- Skomentuj
-
-
Protoplasta przyszłych dzieł, zalążki słynnych sztuczek i technik stosowanych do dziś przez Tarantino. Niestety nikt dziś nie obejrzy filmu w całości, tylko 36 min ocalało i niewiele można posklejać do kupy z tych klipów co wpływa odbiór. Dialogi są dobrze poprowadzone i zawsze ma się wrażenie jakby nie kończyły się tematy. Akcje które chyba na zawsze zapamiętam (patrz scena z proszkiem czy kupowanie tortu).
-
54 maja 2020
- 2
- Skomentuj
-
-
Quentini Tortelini wpakował tutaj masę nawiązań kinowych z czasów jego młodości, jeden wielki hołd w stronę kina azjatyckiego, spaghetti westernów, anime o japońskiej mafii. Groteska i brutalność wręcz czasami komediowa w tym filmie jest jednym z filarów podtrzymujących ten film w jego świetności, Postacie nie są ty jakoś wygórowanie rozbudowane, dialogi słabsze niż w PF czy RD ale nikomu raczej podczas seansu nie będzie to przeszkadzać. Film jest prostym akcyjniakiem ale przy tym fantastyczny.
-
84 maja 2020
- 1
- Skomentuj
-
-
Bardzo fajne suty na kostiumie, żarty Mr. Freeze'a, Batkarta kredytowa, Batpośladki.
-
Jedyny słuszny film o Transformersach. Fabuła pokroju E.T i raczej przyjemna w odbiorze. Pierwsze dwie minuty pozamiatały cały fandom. Charlie (Hailee Steinfeld) jest tutaj kapitalna i oby jej więcej w kinie. Travis Knight pokazał Michałowi Zatoce że przy minimalnej rozwałce i większym skupieniu się na postaciach da się zrobić film o wielkich robotach. Motywy często są przypominane do zmęczenia, tempo akcji zbyt zwolniło w pewnym momencie, bitki dobre Garbi super bryka na Diesel'owych sterydach
-
Jako samodzielna produkcja, gdyby wymazać oryginał, to trzyma się całkiem nieźle, obsada fantastyczna, efekty specjalne - lekko w oczy kłują. Historia, choć disney'owsko szablonowa to nigdy nie zwalnia tempa. Na początku bałem się tego odgrzewanego kotleta, ale ten kotlet nie dość że dosyć dobrze nawiązuje do źródła to też daje coś od siebie. Proponuje podchodzić do tego filmu bez porównywania go do animacji, a będziecie się nawet dobrze bawić. Jak to na Disneyu.
-
71 maja 2020
- 1
- Skomentuj
-
-
Motywy okultystyczne i demoniczne to paliwo napędowe tej animacji i świetnie ona nimi zarządza. Postacie takie jak Swamp Thing, Zatanna czy John f*cking Constantine grany przez Matta Ryana to tak świetne postacie które zasługiwały na własne kilkadziesiąt minut na ekranach. Potencjał był duży lecz niezbyt wykorzystany. Jako kolejna cegiełka w DCAU rozszerza jej możliwości.
-
Film tak okropny że aż sam diabeł nie robi takich strasznych rzeczy. Efekty specjalne na poziomie super hero z początku 2000 r. Wykorzystanie kategorii R tylko do przeklinania co drugie słowo oraz wylewanie hektolitrów krwi które wyglądają tak samo paskudnie jak charakteryzacja Hell chłopczyka. On sam tutaj został pokazany jako tępy i denerwujący osiłek. Ciągła gadka o przeznaczeniu i odmienności. Dla widzów którzy lubią bezmyślną rzeź polecam, jednak jeśli lubisz Hellboya to... obejrzyj starego
-
Ponadczasowy i przezabawny humor który nie każdego rozbawi. Film a raczej przedstawienie ludzkiej głupoty i wyśmiewanie się z niej. Sięga do wiary chrześcijańskiej i wyolbrzymia pewne zachowania w niej. Grupa Monty Python jak zawsze zagrała prze genialnie i rzuca absurdami , zawsze trzeba pamiętać żeby always look on the light side of life.
-
Horror który potrafi porządnie przestraszyć ale i nie sztucznie rozluźnić atmosferę. Bohaterowie dobrze i wyraźnie napisani, ich poczynania są wyjaśnione ich charakterem i osobowością. Myślą logicznie a czasami lepiej od widza. Muzyka daje ci ten dreszcz na karku podczas budowania napięcia który jest cholernie dobry. Sama gra aktorska wypadła świetnie (szczególnie młodych aktorów). Sama historia jest groteskowa i intrygująca, lecz pod koniec daje nam zbyt jasne odpowiedzi na niektóre pytania.
-
Animacja która świetnie przeniosła na pewno jeden z najlepszych oraz najważniejszych komiksowych historii na ekrany. Świetne role głosowe chociażby Kevin Conroy jako Batman lub Ron Perlman jako Deathstroke. Dla fana komiksów obowiązkowy seans, a szczególnie że ta produkcja otworzyła bramę do całego Uniwersum animowanego DC na podstawie The New 52.
-
Wiele się dzieje, nudno nie jest, animacja jak zwykle ładniutka i oddająca klimat komiksom. Przedstawienie nam samego Syna Batmana to jeden z lepszych motywów komiksowych, walczenie z relacją ojca bez emocji z synem szkolonym do zabijania. Szkoda że nie wykorzystali pełnego potencjału emocjonalnego który mogli nam zaserwować, zamiast tego wyszedł prawidłowy, niezbyt rewolucyjny film animowany dla fanów DC.
-
Jeden z godnych przykładów gatunku z najlepszym Bezimiennym którego gra Clint Eastwood. Rewolwerowe strzelaniny - są, klimat Dzikiego Zachodu - jest. Czego chcieć więcej. Fabuła wciąga nas w poczynania samotnego rewolwerowca którego historia rozpoczęła jedną z lepszych kinowych i spaghetti westernowych trylogii ever.