-
Sekwencje nijakie sąsiadują tu z żenującymi, to, co ma wzruszać, z tym, co ma śmieszyć, a wszystko przykrojone zostało do bezpiecznych rozmiarów - tak bardzo, iż emocje gasną, nim zdążą się rozwinąć.
-
Zafascynowani losami Ani i Tomka powinni bawić się nieźle, ale trzeba też przygotować się na pewne poczucie niedosytu.
-
W efekcie mamy powierzchowną, ale pełną bodźców, komedię romantyczną z kilkoma niezłymi żartami i bardzo dobrymi kreacjami aktorskimi.
-
5.512 lutego 2019
-
-
Pasjonujące to może nie jest, ale za to zupełnie nieszkodliwe i czysto rozrywkowe.
-
6.717 lutego 2019
-
-
Na pewno nie przejdzie do historii polskiego kina, ani nawet polskiej komedii, jest jednak filmem po którym nikt chyba tego nie oczekiwał.
-
Mamy problem w Polsce z dobrym kinem obyczajowym, toteż trzeba oddać na duży plus nowej Planecie singli, że dotknąć ciekawych tematów nie tylko spróbowała, ale również na nich nie poległa. Wszystko poprzez wspomnianą wcześniej szczerość.
-
Nie pozostaje nic innego, jak dać szansę tej zgranej ekipie, która opowiedziała swoją bajeczkę o miłości. Może i banalną, ale przy tym szczerze uśmiechniętą.
-
Jak dla mnie niektóre sceny wręcz obrażają inteligencję Polaków. Chciałabym żeby takie filmy już nie powstawały. Chciałabym żeby dać ludziom coś więcej niż tylko wulgarność w kolorowym papierku.
-
To zasadniczo powrót do formy z pierwszej części. Swojska komedia romantyczna, która nie żenuje, a to już bardzo dużo. Co najważniejsze, to najbardziej przepełniony "polskością" film w serii.
-
Kawał sympatycznej komedii. Chociaż fabuła jest prosta i pozbawiona wielkich zwrotów akcji, to jednak wszystko funkcjonuje tak jak trzeba oraz śmieszy. Jest tutaj dobry humor, nie ma ani grama żenady, a scena spowiedzi ma szansę stać się klasykiem.
-
Akina i Chaciński wpisali się długą tradycję opowiadania o weselach, ewidentnie czerpiąc zarówno z pijackiego humoru Smarzowskiego, jak i wizyjnej wyobraźni Wyspiańskiego. Choć ostatecznie najbliżej im jednak, rzecz jasna, do "Testosteronu". Ale to i tak całkiem przecież nie najgorzej.
-
Na Walentynki jak znalazł. Bo choć to nie jest wcale zbyt ambitny film, a czasami głupkowaty, bądź niezbyt poważny, to jednak nie można mu odmówić pewnego uroku, który sprawia, że ten film naprawdę można obejrzeć z przyjemnością.
-
Znakomicie zamyka całą opowieść, pokazując że nie trzeba odcinać kuponów od dawnego sukcesu. Można stworzyć trzy filmy na równym poziomie, które podczas seansu będą wzbudzać u widzów niewymuszoną radość.
-
"Planeta singli 3", choć najbardziej zagęszczona pod względem wątków i postaci, jest także najkrótszym odcinkiem serii - trwa raptem 103 minuty. Zwięzłość bywa zazwyczaj cnotą, ale akurat w tym przypadku chciałoby się, aby fabuła nie pędziła na złamanie karku w kierunku napisów końcowych.
-
Niezłe zwieńczenie trylogii, która w teorii mogła skończyć się na "jedynce" - na szczęście twórcy najlepsze zachowali na koniec.
-
Pomimo wielu różnorakich wad, ma w sobie niewątpliwie dużo szczerego ciepła. Ciepła rodzinnego ogniska, szczęścia z posiadania siebie nawzajem, a także zachwytu nad pięknem naszej wsi. A czasem będąc w kinie warto się uśmiechnąć.
-
Trzecia część jest dokładnie taka, jak się można było spodziewać, czyli marna.
-
Choć film bawi znacznie skuteczniej niż 99% polskich komedii romantycznych i ma kilka scen naprawdę udanych, to jednak częściej niż taka "dwójka" schodzi na manowce.
-
Filmowa marka "Planety Singli" trzyma więc całkiem równy poziom. "Trójka" potrzebuje co prawda chwili, żeby się rozkręcić, nie potyka się jednak mimo paru, powiedzmy, odważniejszych żartów i ryzykownych pomysłów - w trakcie seansu zrozumiecie, o które chodzi.
-
6.79 lutego 2019
-
-
To film, na który fani poprzednich odsłon muszą iść. Przekonywać do wizyty w kinie będziemy zatem tych, którym ta miłosna trylogia była do tej pory obojętna. Dajcie sobie szansę na najlepszą możliwą filmową rozrywkę, jaką obecnie jest w stanie zaoferować polskie kino.
-
Dość niespodziewanie trzecia "Planeta Singli" okazuje się być najlepszą z całej trylogii.
-
Ten film oddycha pełną piersią. Nawet jeżeli nie ma zjawiskowych plot twistów, to proponuje naprawdę niezły i nieobrażający inteligencji widza, wchodzący z nami w szczery układ, show time. Nic na siłę. Film ma sporą siłę oczarowania, ale nie ogłupiania.
-
Koniec końców opowieści wiejskiej z biografii Ani i Tomka to rzeczywiście wielki finał. Wszystko, co można sobie wyobrazić znajdziecie w tym właśnie filmie. Gadające drzewo, wiejscy chłopcy atakujący geja, którego bili już w podstawówce, absurdalne historie ojca Tomka o ślubach z dziewięćdziesięcioletnimi kobietami i tak bez końca. Trudno powiedzieć, że się udało, ale wszystko dobrze się skończy.
-
Na Planecie Singli 3 bawiłem się świetnie, trochę popłakałem, więcej się pośmiałem - niewiele więcej wymagam od dobrego kina rozrywkowego.
-
Teoretycznie "Planeta Singli 3", jak na komedię romantyczną przystało powinna na przemian wzruszać i śmieszyć, a wzbudza raczej politowanie poziomem dowcipów.
-
Planeta Singli 3 jest udanym domknięciem trylogii. I choć ucieka od romantycznych tonów, spełnia się jako pełnokrwista komedia.
-
Otóż planetarna seria udowadnia, że na niewdzięcznym polu polskiej komedii można zasiać ziarno, z którego da się zebrać plony raz i drugi, a każdorazowo towarzyszyć temu będą inne, ale jednakowo szczere emocje. Komedia romantyczna a i owszem, ale drugiej tak udanej raczej ze świecą szukać.
-
6.59 lutego 2019
-
-
Weselny samograj z dobrą obsadą okazał się zwykłym samogonem, który proporcje rozłożone ma wielce nieproporcjonalnie. Czasem robi się gorąco, ale większość sytuacji spływa jak po kaczce.
-
Nie bazuje jedynie na sukcesie pierwszej części. Jest jej pełnoprawną i logiczną kontynuacją na naprawdę świetnym poziomie. Spełnia wszystkie funkcje komedii romantycznej - bawi, wzrusza, daje pokrzepienie, a także zawiera pouczający morał.
-
To wciąż okropnie męczące, nudne, przeciągnięte i cringowe kino, ale przynajmniej w odróżnieniu od "Kogla-Mogla" nie znajdziemy tu wyśmiewania wszelkiej emancypacji i pochwały dla molestowania seksualnego.
-
Wyróżnia się na tle krajowej konkurencji gatunkowej i fani polskiej komedii romantycznej z pewnością będą zadowoleni z seansu.
-
Nie ma Warszawy. Nie ma pacynek. Nie ma nawet tytułowej aplikacji randkowej. Są natomiast żenujące żarty i stereotypowe podejście do wiejskiej rzeczywistości.