-
Gatunkowa wolta, z klasycznego romkoma do komedii obyczajowej, nadaje trzeciej odsłonie serii świeżości, której trudno było oczekiwać po ciekawej konepcyjnie, ale raczej miernej pod kątem realizacji dwójce. Nie wszystkie gagi są tu trafione i część zdecydowanie wykreśliłbym ze scenariusza, ale sporo tu kreatywności, a bohaterowie drugoplanowi mają wreszcie coś do zagrania. Warto dać mu szansę chociażby dla Stenki i Pakulnis.
-
Wątki dramatyczne oraz przekrój polskiego społeczeństwa na przykładzie swojskiego wesela wypadają zdumiewająco dobrze (szczególnie od sceny ślubu, a scena konfrontacji matki z synami i mężem jest rewelacyjna), ale sama komedia, o ironio, to jakiś nieśmieszny żart - dobre pomysły na gagi zniszczone kiepskim montażem, a zabawnych tekstów, nieopierających się na seksie jest jak na lekarstwo. Po co te dwie części, jedynka wystarczyła.
-
Ponownie mamy doczynienia z lokowaniem produktu (chociaż tutaj jest go zaskakująco mało). Statyści i aktorzy epizodyczni w ogóle nie pilnowani. Kilka ciekawych wątków, które traktuje się nieco minimalistycznie, są spłycone i nic z nich w ostateczności nie wynika. Aspektów, których mógłbym się doczepić jest sporo jednkże to nadal urocza komedia, pełna energicznego humoru (szczególnie wątek Karolaka) wybijająca sie na tle polskich #pseudokomediofilmów.
-
W ostatecznym rozrachunku "Planeta Singli 3" mocno przypomina trzecią odsłonę "Listów do M." - po przyjemnej części pierwszej oraz kiepskim, a przy tym rozczarowującym środkowym rozdziale cyklu, otrzymujemy domknięcie trylogii w formie sympatycznej rekompensaty w zamian za potknięcie poprzednika, które nie powoduje nieprzyjemnych wzdęć oraz większych uszczerbków na zdrowiu.
-
Jedynka była naprawdę całkiem dobra, dwójka już podobała się o wiele mniej, ale trójka to słabizna. Wszystkie klisze z komedii romantycznej w jednym miejscu.
-
44 stycznia
- 1
- Skomentuj
-