Serwis w nowej odsłonie. Największa aktualizacja w historii serwisu. Sprawdź
Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Czasem coś napiszę na FB, ale generalnie to nie żyję, więc nie spodziewajcie się niczego szczególnego. A jeśli chodzi o mnie to: 19+x lat, zamieszkały w Polsce, zainteresowania sport, przyroda i koleżanka ze studiów.

Papryk wege kc <333

  • Ostatnia aktywność: 29 września 2022
  • Dołączył(a): 3 października 2018
  • Cichutki dramat o trudnościach na niegłównym szlaku miłosnym. Formuła dusznego klimatu filmów w starym stylu jest niezłą ironią twórcy, ale nie ma jak tego podważyć - wszystko przeprowadzone na zadęciu. Rooney Mara weszła w strukturę filmu, wszystko dzieje się według niej. Na tym tle miała się poruszać Cate Blanchett, ale nie wiem gdzie w jej postaci kończy się wymuszony patos aktorki, a zaczyna się gracja Carol. Dla mnie lukrowany pączek pochłaniany wzrokiem zza szklanych witryn cukierni.

  • Dobre tatusie uronią łezkę, bo to opowieść o dobrych chłopach, którzy kochali dobre samochody ponad wszystko.

  • Kosmos jednak ma to coś, że skłania twórców by sobie trochę dialogami pogadać czy porobić dobre scenariusze. O ojcach, o synach, o ludziach, o walce o kolejny wdech, o poszukiwaniu

  • Niech sobie żyje ten film i niech się rozpycha w społeczeństwie, bo może mało on natchniony i na pewno nie wybitny, ale prowadzi bardzo dobrze opowieść o człowieku, który miał naprawdę kiepski tydzień

  • kino surrealistyczne o liceach przyszłości, gdzie grupki uczniów istnieją samoistnie, a grupki odmieńców starają się przetrwać. Kocham takie 'the Roomy" gdzie ktoś zapomina na moment, że nie potrafi

  • I pomyśleć, że to ten koszmarek jest ostatnim filmem obejrzanym przez theReca na Showmaxie. Kurna mać jakie to głupie. Nawet głupim jest mówienie, dlaczego jest taki głupi.

  • Ten film scenariuszowo jest dość prosty. Żadnych skomplikowanych dialogów, złożonych relacji czy zwrotów akcji, które każą krzyknąć " o ja cie!". To piękna, skromna, kameralna perełka, a oglądanie jej to miłe uczucie, bo za niedługo będą o niej uczyć w szkołach filmowych

  • Toż to czysta reżyserska perełka. Lanthimos wyskoczył naprawdę wysoko, oferując pięknie cuchnącą potrawkę z podagry królowej i królików. Nic tylko zajadać

  • Widać te momenty, w których publika ma uronić łezkę, a kiedy się śmiać, ale nie zmienia to faktu, że dzięki duetowi Ali-Mortensen to wszystko działa

  • Superbohaterskie kino totalne, które w niszczy wszystko co wiemy i akceptujemy w tego typu filmach, czy tego chcemy czy nie, zmuszając wiele odmiennych uniwersów, by współgrały ze sobą w perfekcyjnej harmonii, budując z nich coś, co odmieni gatunek kina akcji na zawsze

  • Filmy z gatunku "Biura i ludzie" to kompletnie nie moja bajka. Te krążenie między stolikami i obserwowanie kserowania zaświadczeń od pani Krysi to okrutna mordęga, a sami twórcy nie wykazują chęci, by coś pozmieniać w konwencji, zamiast tego wrzucają dźwięki drukującego faksu no kocham. Clooney jednak ustawił to w taki sposób, że nie nuży zbytnio. Film profesjonalny, dystyngowany, ale i zimny jak lód

  • Nareszcie Transformersy sprawiają mi frajdę. Czekałem na to od 2 części. Co prawda drastycznie zmieniono formułę i dużo takich cięć w kwestii ducha Bay'owych filmów widać, jednak to działa. Nie kombinowano zbytnio nad jakimiś karkołomnymi scenami, w zamian za to dano nam prostą ale miłą fabułkę o Garbi Superbryce z Marsa, która strzela do kosmitów i nie lubi Ricka Astleya

  • Pokazuje siłę MCU w 2018 roku. Niesamowity przeszczep kultury Czarnego Lądu do filmu rozrywkowego, okraszony świetną muzyką

  • W takich konceptach wypadałoby, żeby w pewnym momencie to zaczęło jakoś się składać. Inaczej ta tona symboliki i nawiązań zostaje gdzieś w tle i nie przemawia do nikogo. Lanthimos ewidentnie za mało daje przestrzeni widzowi do wsiąknięcia w fabułę i ten zimny i nieprzystępny klimat. Mało jest tu czegoś

  • Ten film mógłby nie mieć żadnej fabuły, żadnych intryg, żadnych twistów. Wystarczyliby tylko Jack & Ally śpiewający "Shallow".

  • Na takich Queen zasługiwaliśmy tak my, jak i oni. Pełno tu aktorstwa w punkt i przyjemnych, ogrzewających serduszko scen. Singer jednak jest STANOWCZO zbyt bezpieczny w tym, co pokazuje. Przy takim zespole jak Queen to boli

  • OOO TAKK! Film superbohaterowy zrealizowany w sposób, jak paręnaście lat temu wyobrażano sobie ekranizacje komiksów, odcinający się od wszelkich wynalazków tego gatunku, idący własną drogą praktycznie w każdym aspekcie. Niektóre sceny wywołują uśmiech podobny do tego uczucia z "LEGO Movie", gdy to cieszymy się z tego, jak twórcy fajnie to wymyślili. Miles bujający się po mieście w rytm "Whats'up Danger" to najlepsza scena w kinie akcji od lat.

  • Gdyby Fleischer nie położył scenariusza, każąc mało atletycznie zaprojektowanemu Eddiemu kicać po ciężarówkach i na siłę ratować świat pod banderą szlachetności, to ten razem z jego glutowatym koleżką przerośliby niejednego bohatera z MCU. Hardy na swoich szerokich barach dźwiga cały humor, dialogi i relacje tego filmu i w pewnych momentach to rzeczywiście ma moc i cała sala wybucha śmiechem. Twórcy jednak ubrali to tak, jakbyśmy oglądali "najlepsze sceny" z trailera. Nie o to chodzi.