WojujacyCzarek
Użytkownik-
Rozpoczyna się jak brytyjski "In Fear". Jest intensywny, oprawiony odpowiednią dawką suspensu, potrafi napędzić na tyle strachu, że odechciewa się dalszych wyjazdów, zwłaszcza nocą. Sceny po zmroku umiejętnie oddają atmosferę zagrożenia i izolacji, a Hyams potrafi czarować za pomocą stłumionego oświetlenia. Mniej ciekawie przedstawia się rozdział kolejny, w którym Jessica zostaje obiektem w rękach nawiedzonego kierowcy - na szczęście to dość krótki ustęp.
-
6.529 września 2020
- 2
- Skomentuj
-
Cały film to w zasadzie seria groteskowych zdarzeń posklejanych w niespójną całość. Bousman upodobał sobie tanie chwyty: żongluje halucynacjami - takimi, których nie da się posądzić, że są czymś innym niż delirką - mnoży sceny snów i snu we śnie. Jego styl montażu jest męczący i tandetny, często ubity zostaje w nim sens.
-
3.57 października 2020
- 1
- Skomentuj
-
Powstał z miłości do halloween - ulubionego dnia w roku wszystkich fanów horroru. Stanowi celebrację tego święta, co można odczuć od pierwszych do ostatnich minut. Już od eleganckiego wstępu, w którym głos w radiu stylizowany na Cryptkeepera zwraca się do nas "boils and ghouls", i kiedy chyłkiem widzimy zawieszony na ścianie wizerunek najsłynniejszego żywego trupa w kulturze - Jezusa Chrystusa. Tak, chyba najbardziej przeraża w filmie, że ktoś samochcąc powiesił obraz z Jezusem na ścianie.
-
Można przyczepić się, że "Piękna i rzeźnik" to film zbyt profeministyczny i progejowski, może trochę przewidywalny. Wolę jednak taką wariację slashera niż niedawne porażki: "Let It Snow" czy "Redwood Massacre 2". "Freaky" to najlepszy, jak dotąd, autorski projekt Christophera Landona.
-
Przy całej swojej ultrakrwawej otoczce zachowuje humanistyczny, poetycki ton. Jest beznamiętny i mizantropijny, ale wizualnie hipnotyzujący. Chłodny i niemrawy, ale fluorescencyjnie skomponowany. "Possessor" to film wielu sprzeczności, choć na pewno wygląda oszałamiająco: doszlifowano go w ambitnym, artystycznym porywie, każdy kadr czaruje drobiazgową dbałością o szczegóły.
-
6.511 grudnia 2020
- 3
- Skomentuj
-
Wydaje się nadmiernie zamerykanizowany, wprowadzone zostają w nim schematy gatunkowe zerżnięte, jeden po drugim, z lepszych produkcji zagranicznych. A "lepsze" niekoniecznie muszą tu oznaczać "dobre".
-
Filmu nie warto odbierać inaczej niż w charakterze wielkiej, postmodernistycznej zgrywy. Jest on przerysowany do potęgi, świadomy artystycznie, ma eklektyczną formę. Zarówno fanów czarno-komediowego horroru, jak i miłośników college'owych sex comedies zabiera na jazdę bez trzymanki. Czy finał tej podróży okaże się zadowalający - to już zależy od gustu oglądającego, jego tolerancji na wulgarny dowcip i profanację.
-
Interesują De Palmę dwa pojęcia: voyeuryzm i dualizm. Podglądactwo wysuwa się na pierwszy plan zaraz po napisach początkowych, gdy bierzemy udział w telewizyjnym show z motywem ukrytej kamery. Później motyw voyeuryzmu nabiera dużo bardziej eksploatacyjnego charakteru, ponaglając typowo horrorową intrygę. De Palma operuje nim instynktownie, jak Hitchcock, ale niczego z jego filmów nie kopiuje - co najwyżej zapożycza.
-
Emocjonalny rollercoaster, film bez reszty intrygujący i kapitalnie zagrany.
-
94 marca 2021 [2]
- 5
- Skomentuj
-
Pełen nostalgii za młodością, opowiedziany uniwersalnym językiem. Dynamiczny technicznie, z całym katalogiem trącących starocią hitów, ale też nowszych, kapitalnie wyprodukowanych piosenek. Plastycznie film prezentuje się fenomenalnie, a jego fluorescencyjne rzuty światła nadają całości fajnie młodzieżowy, instagramowy ton.
-
7.529 czerwca 2021 [2]
- 3
- Skomentuj
-
Jest medytacją na temat wszystkiego, co ważne w szczęśliwym związku: partnerstwa, przywiązania, poświęcenia i troski. Macqueen unika taniego sentymentalizmu - to zasługa wyważonego scenariusza i obdarzonych naturalną empatią aktorów.
-
76 lipca 2021 [2]
- 3
- Skomentuj
-
Atmosfera w "Censor" jest mglista, ale kolorystyka neonowa, fluorescencyjna. Obszar planu, surrealistycznie opalony, wyzwala deliryjne stany, choć nie cały film jest przeszarżowany. Wątek przestępczego półświatka i undergroundowych horrorów przypomina o "Ośmiu milimetrach" Schumachera, lecz całość, minimalistyczna i niewykrzyczana, bliższa jest kapitalnemu "Berberian Sound Studio".
-
7.57 lipca 2021
- 3
- Skomentuj
-
Lee i Glazer nigdy nie zanurzają się w body horrorze dostatecznie głęboko, a jednocześnie całość nie okazuje się wystarczająco przewrotna i cyniczna, by nazwać ją czarną komedią.
-
Opisana scena to drobna skaza na skądinąd genialnej całości. Film jest porywający od pierwszych minut aż do spektakularnego, krwawego finału, w którym przeszywające krzyki mieszają się z delikatnymi dźwiękami fortepianu. "Candyman" to horror społecznie zaangażowany, dostający się głęboko pod skórę, a przy tym zaskakująco romantyczny i baśniowy. Helen i jej uwodziciel z zaświatów są jak umazani krwią Piękna i Bestia.
-
Twórcy nadali Candymanowi świeżą formę i przytoczyli w filmie nową, nie mniej przerażającą legendę miejską. Uszanowali przy tym mitologię znaną z oryginału. W ich rękach powstał idealnie wyważony miks horroru psychologicznego i cielesnego, kino grozy z przesłaniem. To mocny kandydat do tytułu najlepszego filmu gatunkowego roku.
-
Nadmiernie kampowy, efekciarski, zniekształcony gatunkowo. Przesadnie karykaturalny w swych założeniach i po prostu źle wyreżyserowany.
-
Oryginalny, mocny wizualnie i montażowo. Surrealistyczny i awangardowy, o aluzyjnej, ale wciągającej fabule. Choć nie został napisany jako alegoria pandemii koronawirusa, analogie widoczne są gołym okiem - co zresztą sprzyja całości narracyjnie. To opowieść o nastoletnim końcu świata i koszmarze rodzinnego "ciepła". W rękach O'Grady'ego powstał ciekawy przykład apokaliptycznego chamber horroru.
-
8.524 września 2021
- 8
- Skomentuj
-
Reżysera, Jonathana Cuartasa, dużo bardziej niż kły wbijające się w szyję interesuje horror psychologiczny, dzięki czemu całość postawić można w jednym rzędzie z "Przeobrażeniem" Michaela O'Shea, "Uzależnieniem" Ferrary, szwedzkim "Pozwól mi wejść".
-
Nie jest filmem stricte kibolskim, ani laurką dla patologii społecznych, a diagnozą ludzi wywodzących się ze środowisk przestępczych. Olencki i scenarzysta, Tomasz Klimala, nie stawiają na tani sensacjonalizm, zamiast tego zgłębiają psychikę postaci. Opowiadają o kodeksie gangsterów i o tym, jak ważne są dla nich honor i braterstwo. Poruszają też temat toksycznej męskości, choć zostaje on bardziej liźnięty, a reżyser nie zatapia w nim kłów.
-
To film kręcony wbrew oczekiwaniom: idealnie oddający współczesny zeitgeist, uderzający w lęki trapiące Amerykanów. O pułapkach moralności, samozwańczych siłach porządkowych, współczesnych samosądach. O tworzeniu własnego prawa i systemie ochrony obywatelskiej, który sromotnie nawalił. Twórcy krytykują publiczny lincz i zjawisko kolektywnego myślenia - nie są w tej krytyce ani trochę subtelni. Film jest jednak aktualny i świeży, skłania do refleksji.
-
Simon Rex jako antybohater, którego nie sposób znienawidzić, jest kapitalny w swojej roli, a w większości scen towarzyszy mu zaskakująco zgrany ansambl. Aktorska ekipa działa jak dobrze naoliwiona maszyna dzięki Bakerowi, który kolejny raz dowodzi, że jest jednym z najzdolniejszych amerykańskich reżyserów i scenarzystów.
-
Nihilistyczny, ale prawdziwy, stanowi interesującą analizę społeczną. Jego przekaz jest sensowny, konkluzje są trafne, punkt wyjścia dla horroru dla wielu okaże się nader osobisty i zrozumiały. To z jednej strony kino grozy, a z drugiej ostry jak brzytwa dramat o rasizmie instytucjonalnym.
-
Wyróżnia się za sprawą mocnego scenariusza, stylowej realizacji i nieoczywistej antybohaterki. Warto pochwalić też dobór filmowej final girl, która nie jest ani chodzącym stereotypem, ani odrysowaną od linijki kalką Laurie Strode.
-
Jako kameralny thriller o walce ze wzburzoną przyrodą i złamanymi psychicznie degeneratami film pozostawia po sobie naprawdę dobre wrażenie. Finał filmu jest brutalny, może tylko trochę przewidywalny, ale nadrabia to zgrabną konkluzją na temat ludzkiej natury.
-
728 maja 2022 [2]
- 9
- Skomentuj
-
To komediodramat o burzy emocjonalnej, wypaleniu małżeńskim i kryzysie wieku średniego. Film skłania do refleksji, jest technicznie przyzwoity, a niekiedy imponujący, jego ścieżka dźwiękowa i dobór piosenek budzą skojarzenia z zagranicznymi produkcjami. To, co uderza - niestety negatywnie - w "Fucking Bornholm" to postać Mai. Sama Grochowska jest, oczywiście, zdolną aktorką, ale bohaterka nie budzi w widzu sympatii.
-
5.51 lipca 2022 [2]
- 8
- Skomentuj
-
Problemem komedii Priwieziencewów nie jest hołdowanie toksycznej męskości - bo tę raczej twórcy obśmiewają. Jej problem leży w tym, że całość - pomimo obiecującego tematu wyjściowego - nie śmieszy tak, jak powinna, finalnie rozczarowuje. Film jest płytki, a bohaterom wkładane są w usta w najlepszym wypadku frazesy, a w najgorszym głupoty. Postacie, które trudno darzyć sympatią, rzucają bzdurami w stylu: "Mój stary wypalił cztery paczki, zanim się przekręcił... zamek w drzwiach".
-
54 lipca 2022 [2]
- 11
- Skomentuj
-
To w pierwszej kolejności film o związkach - w stylu niedocenianej "M. Butterfly" - a dopiero potem body horror z krwi i kości. Nadano mu cechy typowe dla kina Greek Weird Wave i takich perełek jak "Lobster" czy "Zabicie świętego jelenia" Jorgosa Lantimosa.
-
619 lipca 2022 [2]
- 11
- Skomentuj
-
Po pierwsze niezły slasher, a po drugie - co najważniejsze - mocny horror o opłakanych skutkach terapii konwersyjnej, o prawie do kochania i cielesnej autonomii oraz o tym, jak osoby LGBTQ+ są stale narażone na odebranie im tego prawa.
-
Nieskomplikowany, ale też nienużący slasher w starym stylu, jednak uwspółcześniony fabularnie
-
75 lutego 2023 [2]
- 12
- Skomentuj
-
To w pierwszej kolejności wciągający horror-dramat o presji społecznej, indoktrynacji oraz ograniczaniu cudzej wolności, bo "tak Bóg przykazał", a dopiero potem straszak per se. W filmie ukazane zostają negatywne skutki konformizmu oraz przystawania do ogólnie przyjętych standardów.
-
6.54 maja 2023
- 8
- Skomentuj
-
Film jest krótki, reżyser nie ma problemu z utrzymaniem sprawnego tempa, akcja goni tu reakcję, a scenariusz usłano grubymi plot twistami. Czy trochę przewidywalnymi? Może tak, ale nie przeszkadza to dobrze bawić się z filmem aż do jego ostatnich minut - a o to przecież chodzi. Całość ubarwia domieszka kampu, skrupulatnie dobrany soundtrack i mocne aktorstwo.
-
Trzymający w napięciu od pierwszych do ostatnich minut, świadomy społecznie i politycznie, krytyka maczystowskich dążeń i zapędów - taki jest nowy film Emina Alpera, twórcy "Za wzgórzem" i "Opowieści o trzech siostrach".
-
Historia przedstawiona w "Turkusowej sukni" jest dość fatalistyczna, bo mówi przecież o uczuciach, które stoją w sprzeczności z normami moralnymi, ale wizualnie dzieło Touzani płonie od afektów i ciepłej, nasyconej kolorystyki. Gorące sepie i "przepalone", niekiedy klaustrofobiczne zdjęcia dobrze współgrają ze stanem emocjonalnym bohaterów, a wykadrowane z uczuciem i smakiem ujęcia same w sobie skrojono kierując się ideą perfekcyjnego "wzornictwa".
-
Polański nakręcił film tak o ludzkich namiętnościach, jak i słabościach, dylematy bohaterów zdają się prześladować ich na każdej stronie scenariusza. Ocena postaci, ich arogancji, dziecinności, poczynań pozostaje w indywidualnym geście każdego widza.
-
Wizualnie i tematycznie "Tom" odwołuje się do innych klasyków kina grozy: budzi ten sam bolesny dreszcz co "Misery", bywa sfotografowany równie wizjonersko jak "Lśnienie". Jest też we wrażliwości estetycznej Dolana coś z kubrickowskiego umiłowania do surrealizmu.
-
Kicz przez duże "k". Wierzę, że za dwadzieścia lat historia starć Herkulesa ze starożytnymi robotami zyska taką sławę, jak "Plan dziewięć z kosmosu".
-
"Apokawixę" można postawić tuż obok niedawnego "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją" jako przykład fajnie eskapistycznej, zrealizowanej z rozmachem jazdy bez trzymanki. Akcja gna do przodu bez opamiętania, czasu na nudę nie ma, Fabijański jako lekko schizofreniczny szaman i wojownik w walce o lepszy świat dodatkowo podnosi filmowi ocenę. Poprosimy o sequel na dokładkę.
-
7.56 lutego 2023 [2]
- 15
- #91
- Skomentuj
-
Sceny walki o przetrwanie i próby ucieczki z kostnicy-pułapki podnoszą napięcie i zostały nakręcone w stylu kina stalk n' slash z przełomu lat dziewięćdziesiątych oraz dwutysięcznych. Efektom gore również niewiele można zarzucić, zwłaszcza biorąc pod uwagę umiarkowany budżet, jakim operowali twórcy.
-
610 lutego 2023 [2]
- 15
- #90
- Skomentuj
-
Nie jest żadnym awangardowym objawieniem, na jakie pozuje.
-
45 lutego 2023 [2]
- 19
- #59
- Skomentuj
-
Bystry komentarz na temat popkulturowej spuścizny i nostalgii, ale też - co tu dużo mówić - postępującego szaleństwa. Twórcy pochylają się nad kwestią toksycznych fandomów i wpływu krwawego kina na psychikę. To żaden nadęty wykład, a raczej postmodernistyczna zabawa gatunkiem, flirtująca z poprzednimi odsłonami serii.
-
914 stycznia 2022 [2]
- 20
- #55
- Skomentuj
-
Tak jak Ghostface okazał się swoistym novum w katalogu zamaskowanych rzeźników, tak "Krzyk" wywrócił reguły horroru do góry nogami. Przemieszał tropy i utarte schematy, złamał kilka narracyjnych prawideł, zaskoczył wielu, serwując plot twist za plot twistem. Film stanowi wyważony miks samoświadomego kina grozy, czarnej komedii i thrillera w stylu whodunit. Postmodernistyczny, metafikcyjny charakter będzie utrzymywał "Krzyk" w młodości jeszcze przez długie lata.
-
911 lutego 2023
- 22
- #48
- Skomentuj