ChrsL91
Użytkownik-
-
Artystyczny bełkot okraszony totalnie nieudolnym w realizacji przerostem ambicji nad rozumiem. Sceny się nie kleją, każdy aktor gra w innym filmie, wizualnie jest paskudny, fabularnie bełkotliwym majakiem sennym. Postaci są pretekstową symboliką do opowiedzenia czegoś wielkiego, choć nie do końca wiadomo co. Totalnie smrodlawy pierd artystycznej legendy kina. Kuriozum.
-
Klasyk, który stoi swoją legendą, ale też i bardzo ciekawym stylem wizualnym. Scenariusz jest pretekstowy, aktorstwo dyskusyjne, montaż z przyczyn wiadomych widoczny i chaotyczny, ale ma swoją duszę i momentami intryguje. Nie wszystko znosi próbę czasu, ale myślę, że warto znać. Relikt swoich czasów.
-
6.510 września
- Skomentuj
-
-
-
Ciekawy koncept i poruszenie kilku ciekawych pytań, ale bez satysfakcjonującego podsumowania. Niemniej jednak, bardzo interesujące.
-
6.526 sierpnia
- Skomentuj
-
-
Ktoś napisał, że w tym filmie nie ma niczego, do czego będzie się wracało w myślach... jednak dyndający Keoghan będzie wracał do głowy zupełnie nieproszony. Mam duży problem z tym co chce ten film osiągnąć i jakie środki do tego dobiera. Miewa momenty, gdzie ogląda się go perwersyjnie przyjemnie, ale też męczy pretensjonalną próbą bycia błyskotliwym. Nieznośny, ale wizualnie przyciągający. Barry robi, co może, żeby z pełnym poświęceniem sprzedać swoją antypatyczną postać i trzeba to docenić.
-
Szanuję tę animację, za odwagę z podejmowaniu tematu śmierci, ale z jakiegoś powodu nie poruszyła mnie aż tak, jak powinna.
-
Film, który po seansie ze mną dojrzewał, choć nie jestem w stanie przejść obojętnie obok braku konsekwentnej narracji. Kicz przełamujący powagę nie zawsze dobrze się zgrywa, choć jest tu poruszonych wiele problemów, które łączą się ciekawie z motywem kontroli i napuszczania na siebie wzajemnie ludzi o różnych uprzedzeniach, doświadczeniach i traumach.
-
Bywa prymitywnie ckliwy, ale... kupił mnie high concept i sposób jego przedstawienia. Może siedzieć mi w głowie bardzo długo, pomimo tego, że wiele można mu zarzucić pod kątem realizacji i pewnie samego materiału źródłowego.
-
Niesamowite jest to, co z faktów historycznych zostało wybrane, żeby opowiedzieć tę historię. Bawiłem się wyśmienicie, bo zarówno realia historyczne, główny konflikt i bohaterowie są po prostu ciekawi. Świetny portret chłopstwa, szlachty i rozbudzania iskry do walki o swoje.
-
Zupełnie nie złapał mnie na poziomie emocjonalnym. Aktorsko jest ok, fabularnie w porządku, ma kilka dobrych scen, ciekawe podłoże kulturowe i komentarz społeczny, ale to wszystko nie kleiło mi się w koherentną całość. Humor nie trafiał dość często, a muzycznie nie jest to moja bajka. Ciekawie przedstawione jest życie lokalnej społeczności. Gdy film przechodzi już do sedna to traci pewną magię na rzecz popkulturowych cytatów i dość przewidywalnego wjazdu emocjonalnego na koniec. Po prostu ok.
-
Tani, płytki, żerujący na emocjach, moralizatorski, dialogi to kuriozum. Cringe'owy, totalnie karykaturalna opowieść o "ludziach cytatach biblijnych", każda scena to parodia stereotypu. Ostatnia scena jest zwieńczeniem tego, jak nieudolnie jest skonstruowany. Muzyka jest koszmarnie nachalna i tandetna.
-
Ciekawy koncept, choć mocno niewykorzystany. Od pierwszych chwil czuć, co się święci. Antypatyczni bohaterowie zostają rzuceni na pożarcie ku uciesze widzów. Daje pewną rozrywkę, ale nie zapadnie długo w pamięć. Nie będzie to też film, do którego jest sens wracać. Wszystko ograne po łebkach.
-
Szalenie problematyczny i wpędzający w poczucie dyskomfortu... ale chyba nie w taki sposób, w jaki horror powinien to robić. Seksualizacja relacji opiekunka - młody chłopak jest mocno karykaturalna i w zasadzie nie da się jej brać na poważnie, z drugiej jednak jest to dość niewygodny temat... który jest trywializowany i eksploatowany na potrzeby głównego motywu fabularnego. Sam nie wiem...
-
Rozumiem pomysł na reinterpretację, jednak współczesny sposób narracji odziera całą historię z magii i atmosfery, którą stoi oryginał. Nie jest ani w procencie tak interesujący i przerażający w swojej niedoslowności. Raczej banalny i silnie dosłowny zarówno na płaszczyźnie wymowy i samej warstwie grozy, która nie działa praktycznie w ogóle. Ma kilka kreatywnych pomysłów, którym nie daje naturalnue wybrzmieć. Zbyt "horrorowy" w rozumieniu współczesnego, prostego straszaka. Przegadany.
-
Fantastycznie wciągający, pełen subtelnej symboliki i komentarza społecznego. Niegłupi, choć też na tyle niedosłowny, że w zasadzie ciężko jednoznacznie stwierdzić na ile jest w tym samoświadomy. Doskonałe efekty specjalne, praktyczne. Wizualnie i dźwiękowo magnetyczny. Ma też swoje problemy, ale nie zostawia poczucia niedosytu. Spełniony, choć nie jest idealny. Świetne główne role. Działa jako kino grozy na bardzo metafizycznym poziomie.
-
8.54 kwietnia
- Skomentuj
-