ChrsL91
Użytkownik-
-
-
-
-
Serial miewa momenty, ale niestety jest nudny, banalny fabularnie i strzela humorem zamiast budować klimat. Jeżeli Psy Wojny miały być przedstawione jako kompetentne jednostki... to się nie udało. Serial nie tylko jest o kradzieży, w odwecie za kradzież, ale również kradnie stylistykę znaną z serii gier Prince of Persia i paru innych dzieł. Animacja jest średnia. Wakanda nie zagości w moim sercu, przynajmniej nie w tej formie.
-
5.51 sierpnia
- Skomentuj
-
-
Ten serial jest po prostu Riri Bad... kuriozalny, dziurawy, płytki scenariusz, bez puenty. Antypatyczni bohaterowie. Montaż powinno się uwiecznić i pokazywać go w szkołach, jako przykład fatalnego cięcia scen bez ładu i składu. Dziwi mnie, że nie lecą pozwy za takie przedstawienie społeczności. SBC nie zawodzi. Strona widzialna jest zadziwiająco dobra, ma jakąś tożsamość. Ale to tyle pozytywów. Nie znoszę Riri, nie empatyzuję z Hoodem i Hanem Solo...
-
Nie rozumiem wrażliwości tego serialu. Nie czuję, że nagrywanie każdego odcinka bez cięć wprowadza coś wartościowego (tylko w pierwszym odcinku się sprawdza idealnie). Bohaterowie przez to rozmawiają ze sobą jakby to robili pierwszy raz w życiu. Rozumiem, że film chce przekazać, że Ci ludzie żyją ze sobą i się nie znają, ale... znów mam wrażenie, że przed sobą widzę tylko zbieraninę antypatycznych postaci, którzy rozmawiają gromkopierdnymi moralitetami. Im dalej w las, tym nudniej. Syntetyczny.
-
Niekonsekwentny, fatalnie napisane główne bohaterki, źle zagrane, niezniuansowane. Miewa świetne momenty i dobrze zrobione sceny akcji i walki na miecze świetlne, ale tym bardziej boli niewykorzystany potencjał, mistyczne ukazanie mocy i zmarnowani, potencjalnie ciekawi bohaterowie.
-
Absolutne arcydzieło ekranizacji mangi, które jednak pomimo nadgryzienia zębem czasu i ograniczeń animacji przekłuwa je w atut, sprawiając, że nadają one pewnego unikalnego klimatu opowieści. Czasem im mniej tym lepiej i tym stoi ten serial. Znajduje idealny balans narracyjny.
-
Pierwsze 3 odcinki dawały pewną nadzieję i wprowadzały postaci, które dało się polubić przede wszystkim dzięki odtwórcom tych ról, ale później wpadamy w meandry typowego w ostatnim czasie MCU, pędzącego na złamanie karku finału, pozbawionego logicznego sensu, psującego charaktery postaci, pełnego karykaturalnych rozwiązań i wytrychów fabularnych. Kuriozum. Broni się obsada i kilka motywów mitologii rdzennych Amerykanów, ale całościowo nie dowozi jako koherentna opowieść.
-
-
S2E3: Nudny i pozbawiony kreatywności Holiday Special. Niepodległości ma tu niczego. Zupełnie.
-
S2E2: Nuda, masa ekspozycji, koszmarne dialogi. Wprowadzają naprędce stos bohaterów, jednoczenie nie dając odpowiego kontekstu widzowi z zewnątrz. Brak emocji, stawki, tego czegoś... przede wszystkim brak w tym ciekawego i kreatywnego pomysłu.
-
S2E1: Bardzo nieudane NOIR pozbawione klimatu.
-
Gdy na finale płaczesz... to wiesz, że przeżyłeś coś, czego nikt Ci już nie odbierze. Przygodę. I chyba o to w tej historii chodziło. O przeżycie przygodny wraz z bohaterami. Perfekcyjnie domknięty w finale, jednocześnie pozostaje otwarty.