Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Jedna bitwa po drugiej

2025 Film
Kino 2 mies. temu
Świat 2 mies. temu
6.7 10.0 0.0 3
Pozytywnie oceniony przez krytyków
6.9
Pozytywnie oceniony przez użytkowników

Gdy po latach powraca ich śmiertelny wróg, grupa byłych rewolucjonistów jednoczy się, aby uratować córkę swego towarzysza.

  • Recenzje krytyków

  • Recenzje użytkowników

    • Rozwleczone i chaotyczne. Groteska nie zawsze służy narracji sensacyjno-terrorystycznej. DiCaprio pogubiony jak dziecko we mgle. Za to Sean Penn, może słabo rozpoznawalny, ale znakomity.

      Więcej
    • W ogóle nie przekonała mnie ta konwencja, nawet w najmniejszym stopniu. Reżysersko OK, ale to chyba tylko tyle. Leo na autopilocie (zresztą to nudna i jednowymiarowa postać), satyra i komentarz społeczny są ciosane toporem, a warstwa dramatu rodzinnego w ogóle nie poruszyła we mnie żadnych czułych strun. Pomieszanie z poplątaniem.

    • (7.8) Jako film akcji, spoko, przyjemny seansik. Jako film familijny też - ostatnia scena to już czysta polska telenowela. "Chcesz być jak mama i podkładać bomby? Super kotku, tylko załóż kurtkę i wróć przed 22:00. Zostawię ci naleśniki w lodówce." Muzyka Greenwooda znów zbyt ambitna, jak na taki film. No nie oszukujmy się, o czym to jest? Film rodzinny o bojówkach Partii Demokratycznej. Gdyby Hollywood nie był burdelem pełnym tchórzy, to powstawałyby ciekawsze filmy, tematów jest sporo.

    • Z + za niektóre ciekawe sceny, cały film dość specyficzny.

    • Bez przesady z tymi zachwytami. Takie 6/7. O dziwo najlepsza scena to upadek z dachu. Natomiast w Hollywood ciężko już o film, który nie leci w skrajności. Motywy głównej bohaterki rewolucjonistki bardzo słabe i trąci to tępą propagandą. Całość się ciągnie choć reżyser serwuje kilka smaczków, Leonardo DiCaprio gra jak w każdym ostatnio filmie, tutaj lśni jednak Sean Penn na spółkę z Benicio del Toro. Mamy koniec roku, a nie widziałam nic godnego Oscara.

    • Błyskotliwy. Szalony. Oryginalny. Z najlepszym pościgiem. Ze świetnym Pennem. Tak mówili. Tak pisali. Niech żyje rewolucja! A tak krzyczeli w filmie. Czy mieli rację? To już kwestia mocno subiektywna. Niedzielny widz raczej nie pokocha. Fan Andersona raczej pokocha. Ja jestem pośrodku skali, choć bliżej pozytywnej oceny.