Wiosna 1794 roku, w Polsce wrze. Do kraju wraca generał Tadeusz "Kos" Kościuszko, który planuje wzniecić powstanie przeciwko Rosjanom, mobilizując do tego polską szlachtę i chłopów. Towarzyszy mu wierny przyjaciel i były niewolnik, Domingo. Tropem Kościuszki wraz z listem gończym podąża bezlitosny rosyjski rotmistrz, Dunin, który za wszelką cenę chce schwytać generała, zanim ten wywoła narodową rebelię.
- Aktorzy: Jacek Braciak, Bartosz Bielenia, Robert Więckiewicz, Agnieszka Grochowska, Łukasz Simlat i 15 więcej
- Reżyser: Paweł Maślona
- Scenarzysta: Michał A. Zieliński
- Premiera kinowa: 26 stycznia
- Premiera światowa: 18 września 2023
- Ostatnia aktywność: 3 października
- Dodany: 31 marca 2023
-
Kształtowanie w pełni autorskiego stylu schodzi na drugi plan pomimo naprawdę solidnego warsztatu, natomiast pośród szpagatów scenariuszowych wykonywanych w celu odwlekania nieuchronnego rozlewu krwi, zgromadzenia bohaterów w jednej izbie oraz dania im swoich "momentów" gubi się gdzieś ich człowieczeństwo, a odbiorca, który z niejednego gatunkowego pieca jadł, może odczuwać zniecierpliwienie nazbyt wykoncypowaną konstrukcją przedłużonej kulminacji filmu.
-
Braciak postawił na nieco zdystansowaną kreację, więcej tu milczy niż mówi, za to całą gamę emocji ma wypisaną na twarzy. Koło niego błyszczą skonfliktowani bracia: Bartosz Bielenia i Piotr Pacek, jednak moim zdaniem ekran zawłaszczył przede wszystkim wzbudzający strach Robert Więckiewicz w roli Rotmistrza Dunina. Dawno na polskim ekranie nie widziałam tylu soczystych postaci.
-
Pewnie gdyby za kamerą stał ktoś inny, wyszedłby z tego albo piramidalny kicz, albo kolejny film o tym, że z zaklętego kręgu nie ma ucieczki. Maślona jednak, dzięki finezji w operowaniu gatunkowymi znakami i poczuciu humoru, w które nie trzeba wierzyć na słowo, potrafi uchwycić paradoksalną naturę kościuszkowskiego mitu.
-
Dowodzi, że o polskiej historii można opowiadać w sposób seksowny, odważny i wyrazisty, co zapowiadał już zeszłoroczny "Filip" Michała Kwiecińskiego. Na dodatek po raz kolejny widać, że nominowany do Oscara duet producentów Hickinbotham/Bodzak ma oko do wyłapywania świetnych scenariuszy. Debiutujący Zieliński napisał doskonale skrojony tekst, który w ręce wziął jeden z najbardziej utalentowanych reżyserów polskiego kina. Taka mieszanka musiała dać nam coś wyjątkowego, odważnego i bezczelnego.
-
Wszystko jest podane w przystępnej, a przy tym bardzo rozrywkowej formie. Maślona pokazał nam już brawurowym Atakiem Paniki, jak świetnie radzi sobie z zazębianiem pozornie niepowiązanych fabularnych mechanizmów, tutaj, natomiast idzie o krok dalej.
-
"Kos" to taki film, który sprawia, że jestem jednocześnie spełniony i odczuwam niedosyt. Tak właśnie zatytułowałbym dwa rozdziały w swej księdze pochwał i zażaleń. Lecz więcej zapisanych kartek będzie w części pochwalnej. Wszak wszyscy aktorzy dają występ na miarę najwyższych odznaczeń.
-
"Kos" kolejny raz pokazuje jak można robić u nas kino historyczno-kostiumowe, które nie jest zero-jedynkową wizją świata. Może Maślona miejscami aż za bardzo naśladuje Tarantino, jednak ze wszystkich polskich reżyserów robi to najlepiej. Soczyste dialogi, fantastyczne aktorstwo, surowy klimat oraz czysta zabawa, choć nie pozbawiona gorzkich refleksji na temat naszej mentalności.
-
Maślona zabłysnął i pokazał, że jest w Polsce nadzieja nie tylko na kino gatunkowe zrobione umiejętnie, ale też na kino scenarzystów, którzy naprawdę mają coś do opowiedzenia.
-
Triumf wyobraźni i narracyjnej swobody. Środkowy palec wymierzony we wszystkie pompatyczne, nieznośne freski historyczne.
-
Kos to film historyczny, jakiego wszyscy potrzebowaliśmy. W ciekawy sposób rozprawia się z przeszłością i zrywa z hagiograficznymi mitami, które są nadużywane przez polskie kino.
-
Mnie osobiście Kos wciągnął w zasadzie od pierwszych minut i takie polskie filmy chciałbym oglądać. Jest tu świeżość, ale też odniesienia do ważnego punktu w historii naszego kraju. Jednak bez przesadnej martyrologii i pompatyczności. Można, co Kos doskonale udowadnia, zrobić film o rzeczach ważnych, ale z lekkością i bez spiny. Podejrzewam, że nie raz będę jeszcze wracał do tego filmu i uważam, że wszelkie nagrody, jakie w tym roku zdobył w Gdyni i w Warszawie, są zdecydowanie zasłużone.
-
Wszystko to zostało podane w rozrywkowej, trzymającej w napięciu i skrojonej na miarę dzisiejszych czasów formie. Mam wrażenie, że reżyser Paweł Maślona wyznaczył kierunek dla kina historycznego, którym warto, aby podążali także inni filmowcy w przyszłości.
-
To film, którego polskie kino potrzebowało. Angażujące, świetnie nakręcone kino akcji, które porwie całą widownię.