Młody Han Solo, przemierzając galaktykę, staje się przemytnikiem.
- Aktorzy: Alden Ehrenreich, Joonas Suotamo, Woody Harrelson, Emilia Clarke, Donald Glover i 15 więcej
- Reżyser: Ron Howard
- Scenarzyści: Lawrence Kasdan, Jonathan Kasdan
- Premiera kinowa: 25 maja 2018
- Premiera światowa: 10 maja 2018
- Ostatnia aktywność: 24 lutego
- Dodany: 4 maja 2017
-
Jako film przygodowy dzieło Rona Howarda sprawdza się doskonale, uniwersum jest wspaniale przedstawione, a wątki fabularne potrafią zaciekawić. Jako kolejna część serii "Gwiezdne wojny - historie" "Solo" wypada chyba nieco słabiej niż "Rogue One", chociaż tutaj mieliśmy z towarzyszem seansu nieco rozbieżne opinie.
-
Nie powiem, że chciałbym zobaczyć "Hana Solo" w rękach kogoś odważniejszego, bardziej stosownym byłoby powiedzieć, że chciałbym zobaczyć coś bardziej oryginalnego.
-
Niby poprawnie, dość staroświecko zrealizowana przygodówka, lecz zabrakło jej pazura.
-
Stępione love story i nachalny wątek feminizującego robota rewolucjonisty to główne grzechy produkcji. Reszta, to tak jak napisałem, przyjemna opowieść, potrzebna część sagi.
-
Okazał się bardzo porządnym, wciągającym i przyjemnym origin story jednego z najbardziej znanych bohaterów w historii kina.
-
Prawda jest taka, że w tym wszystkim jest zbyt dużo niedoróbek, braków lub błędnych decyzji, abym jako dziennikarz, widz i krytyk mógł w pełni wszystko zaakceptować. Bawiłem się dobrze, ale po tym filmie w odróżnieniu od trzech poprzednich, pozostaje we mnie tylko obojętność, jaką mimo wszystko rzadko odczuwam w kinie widowiskowym.
-
Nie spodziewajcie się po tym obrazie cudów, nie zmieni ani świata filmu, ani gwiezdnego uniwersum. To po prostu udany, dobrze zrealizowany film z ciekawą opowieścią - ciekawszą, jeśli jesteście fanami tego świata.
-
Akcja pędzi na złamanie karku niczym Han i Chewie w swojej kupie złomu, a liczba plot twistów jest wręcz nieprawdopodobna.
-
Przyzwoita i udana rozrywka, po prostu jeszcze jeden odcinek wielkiej serii. Odcinanie kuponów trwa, ale ciągle robione jest to ze sporą klasą.
-
Co z tego, że bawiłem się dobrze w kinie, jeśli za tydzień niewiele już będę z seansu pamiętał i nie widzę powodu, żebym chciał kiedyś ponownie obejrzeć historię młodego Solo.
-
Kolejny film, który udowadnia, że świat Gwiezdnych wojen to cała galaktyka ciekawych postaci, porywających wątków i interesujących planet oraz to, że przy takiej ilości kolejnych sequeli, prequeli i innych pobocznych projektów, każdy można zrobić z szacunkiem dla fanów.
-
Porządne widowisko i godny element sagi, aczkolwiek Mocy tu nie uświadczymy.
-
Nie ma do zaoferowania praktycznie nic więcej niż przedstawienie rzeczy, które fani Hana chcieli zobaczyć. Te są naprawdę kapitalne i spełniają oczekiwania, jednak w filmie jako całości wyraźnie czegoś brakuje, a momentami można poczuć znudzenie.
-
Nie jest to najlepszy film z uniwersum Star Warsów, ale też nie najgorszy. Taki nawet mocny średniak.
-
Kawałek niezłego filmu, na który warto skoczyć do kina.
-
Znowu Disney stara się zagospodarować lukę, która rozdziela dwie wykreowane przez Lucasa trylogie. O ile mam olbrzymie wątpliwości co do cyklu zainicjowanego w 2015 roku przez J.J. Abramsa, seria spin-offów to najlepsze, co mogło przytrafić się marce Star Wars. Najnowszy film opowiadający o losach młodego Hana Solo tylko to potwierdza.
-
Za wyjątkiem efektów specjalnych i scenografii - wszystko bowiem nie jest tutaj złe, lecz także nie jest na tyle dobre, aby mogło zachwycić. Otrzymaliśmy kino środka, które krzywdy Wam nie zrobi, ale też Was nie porwie.
-
Pierwszy raz od momentu przejęcia gwiezdnowojennej franszyzy przez Disneya miałem wrażenie, że ktoś stara się wcisnąć mi pięknie zapakowany towar drugiej kategorii, przekonując, że to produkt pierwszej klasy.
-
Raz jest mrocznie i dynamicznie, zaraz humorystycznie i łagodnie. Raz twórcy są zachowawczy, innym razem szarżują z okrzykiem "a może się uda". A film ostatecznie sprawdza się idealnie jako lekka opowieść o losach młodego łotrzyka, właśnie - łotrzyka, bo duch takich romansów nad produkcją również się unosi.
-
W moim odczuciu jest to najsłabszy film jaki dotychczas został zaprezentowany w całym uniwersum Gwiezdnych Wojen.
-
Lekka i efekciarska, lecz równocześnie bardzo prawdziwa opowieść. Pozbawiona olbrzymiego bagażu patosu charakterystycznego dla marki, jednak ani na moment nietracąca tej przaśnej radości oraz magii sygnowanej znakiem jakości "Star Wars".
-
Najsłabszy ze wszystkich dotychczasowych produkcji od Walta Disneya. Poprzednie widowiska osadzone w tym uniwersum były jakieś. Budziły większe lub mniejsze kontrowersje. W tym przypadku obcujemy z filmem tak naprawdę niepotrzebnym.
-
Kawał świetnie wyglądającej i brzmiącej, pierwszorzędnej i zapierającej dech w piersiach zabawy, utrzymanej w klimacie oryginalnych epizodów.
-
Jest przyzwoity, chociaż jest o krok od bycie słabym.
-
Do "Hana Solo" trudno się więc przyczepić na jakiejkolwiek platformie realizacji, ale film i tak trudno uznać za rewelacyjny. Mimo, że ogląda się go z przyjemnością, Ron Howard nie stworzył arcydzieła, a historię ikonicznego bohatera "Star Wars" opowiada niezbyt spójnie, dokładając do niej szereg mało istotnych wątków, które niepotrzebnie wydłużają film.
-
Wartka akcja, sympatyczni bohaterowie, klimat i duch przygody. Sympatycy tych składników będą zadowoleni, a fani Gwiezdnych Wojen nie powinni czuć się rozczarowani, nawet mimo problemów prześladujących ten film.
-
Stanowi porządną rozrywkę, w której jest miejsce i na przygodę, miłość i dużą dawkę humoru, nie ma jednak scenariuszowej odwagi, pomysłu na lepszą historię i wyjścia z szablonu. Rezultat ostatecznie jest dość przeciętny, co i tak należy przyjąć pozytywnie, zważywszy na ogrom problemów na planie.
-
Nie jest najgorszym filmem opatrzonym logiem Star Wars, ale też sporo brakuje mu do tych najlepszych. To średniak. Taka rozrywka bardziej skierowana chyba do najmłodszych widzów, którzy z główną saga nie są być może tak dobrze zaznajomieni i chyba to mi najbardziej przeszkadza.
-
Mój ulubiony film uniwersum, a także jedna z najlepszych rozrywkowych produkcji, jakie widziałem.
-
Ani przez sekundę nie zaserwował mi dreszczyku emocji, który potrafi mi towarzyszyć nawet w kiepskich filmach, które jednak są ciekawe. "Han Solo: Gwiezdne Wojny - historie" jest dla mnie trochę bezdusznym, ale poprawnym filmem.
-
Uwodzi mnie swoim ułożeniem oraz porządkiem, realizacyjny chaos i starcia różnych wizji artystycznych mogły zebrać duże żniwo, lecz Ron Howard zdołał całość nie tylko uratować, ale uporządkować i ogarnąć. Z zastanych elementów układanki skonstruował opowieść o samotności i zdradzie, którą się całkiem sympatycznie ogląda. To wszystko pozwala przymknąć oko na wszelkie niedoskonałości scenariusza oraz kiepską Emilię Clarke.
-
Jest to z pewnością najlepsza odsłona nowych Gwiezdnych wojen. Wreszcie otrzymaliśmy zaskakującą, oryginalną fabułę, która nie tylko wypełnia kilka białych plam na mapie oficjalnego kanonu, ale też z powodzeniem tworzy nową samodzielną jakość.
-
Przyjemny, pełny akcji i humoru film, który zupełnie nie wypływa na całą resztę starwarsowskiego uniwersum. Solo okazał się okej.
-
Najsłabszy odcinek w disnejowskim rozdziale galaktycznej sagi, ale wciąż nie jest to zły film. Dostajemy już chyba ostateczne potwierdzenie, że powrotu do mrocznych widm nie będzie.
-
Zyska uznanie nie tylko nowych fanów serii. Porusza wątki doskonale znane starszym wielbicielom postaci Hana, lecz również wprowadza odkrywcze spojrzenie w głąb jego osobowości.
-
Będzie zapewne ciąg dalszy tej historii - i nie ukrywam, że sporo sobie po nim obiecuję.
-
Efekt końcowy jest niezły i wytrzymuje ciężar oczekiwań.
-
Nie da się zastąpić Harrisona Forda, ale ryzyko i tak się opłaciło. Powrót do młodzieńczych lat jednego z najpopularniejszych bohaterów "Gwiezdnych wojen" to kawałek porządnej rozrywki.
-
W filmie nie ma ani jednego nawiązania do Mocy. I mocy, może niekoniecznie tej lucasowej, ewidentnie miejscami brakuje.
-
Nie aspiruje do miana przełomowego blockbustera, ale na szczęście wcale nie musi. To bardzo nostalgiczna podróż do przeszłości, puszczanie oka do fanów i spektakularne akcje, do których chce się wracać.
-
Łotrzykowski western w najlepszym wydaniu!
-
Wszystko to jest zgrabnie napisane, opowiedziane i zrealizowane. Jeżeli tak będą wyglądać kolejne filmy to mogą te spin-offy trzaskać co roku przez następne 20 lat.